The Smashing Pumpkins – to zespół, który potrafi nadać swoim utworom różnokolorowy klimat, a charakterystyczny głos lidera formacji – Billa Corgana, jest do dzisiaj rozpoznawalny niemal natychmiast. Skład grupy wielokrotnie się zmieniał, ale przez okres pierwszych dwunastu lat istnienia formacji tworzyli ją: Billy Corgan – wokal, gitara rytmiczna, James Iha – gitara prowadząca, chórki, D’arcy Wretzky – gitara basowa, chórki, a przez pierwsze osiem lat perkusista Jimmy Chamberlin, który powrócił do reaktywowanych „dyń” wiosną 2005 roku. Debiutowali albumem „Gish” 28 maja 1991 roku.
Płyta sprzedawała się całkiem nieźle, lecz na jej lepszym wyniku sprzedaży zaważyły dwa czynniki – we wrześniu tego samego roku ukazał się album „Nevermind” Nirvany, a w październiku trzecia płyta Soundgarden – „Badmotorfinger”. Drugi album „Powalających Dyń” – „Siamese Dream” ugruntował ich pozycję, a pochodzący z płyty singiel „Disarm” stał się pierwszym dużym przebojem zespołu. Jednak największym osiągnięciem muzycznym i komercyjnym grupy, jest wydany 24 października 1995 roku koncept album „Mellon Collie and the Infinite Sadness”. Ten podwójny koncept album jest uważany za najlepszy w dorobku Amerykanów. Album promowało pięć singli: „Bullet with Butterfly Wings”, „1979”, „Zero”, „Tonight, Tonight” oraz „Thirty-Three”. Trzy pierwsze osiągnęły status złotej płyty, a poza „Zero” wszystkie znalazły się na liście 40 najlepiej sprzedających się singli. Dodatkowo „Muzzle” wydano jako singel promocyjny, a „Here Is No Why” również pojawiał się w stacjach radiowych. Dzisiaj przypomnę utwór pochodzący z czwartego i przedostatniego albumu grupy, nagranego w tzw. „Złotym składzie” z D’arcy Wretzky na basie. Krążek „Adore” ukazał się 2 czerwca 1998 roku. Zespół dokonał na nim wyraźnego zwrotu w kierunku muzyki elektronicznej, a ja przypominam jeden z przyjemniejszych momentów z tego albumu.