piątek, 29 marca, 2024

32-latka z Jasła zmarła dwa tygodnie po operacji. To miał być rutynowy zabieg

0
32-latka z Jasła zmarła dwa tygodnie po operacji. To miał być rutynowy zabieg
Udostępnij:

32-letnia jaślanka przeszła w miejscowym szpitalu operację usunięcia pęcherzyka żółciowego. Tydzień po wypisie do domu zmarła. Mąż młodej kobiety ma wątpliwości, czy jej leczenie było prawidłowe.

Wciąż mam przed oczami jej uśmiech, kiedy szła do szpitala. Trochę się denerwowała, jak każdy przed operacją, ale nie miała żadnych obaw, że coś może pójść źle – mówi Damian Paszyński, mąż Joanny. Jej nagła śmierć była szokiem dla najbliższych. Joanna była młodą kobietą w pełni sił. Miała plany, myśleli o powiększeniu rodziny. W jednej chwili wszystko runęło. Niespełna 5-letni synek wciąż nie dopuszcza myśli, że już nigdy nie zobaczy mamy. – Tłumaczyliśmy mu, że nie żyje, ale on nie chce w to uwierzyć, myśli, że mama jest w pracy. Ciągle pyta, kiedy wróci z delegacji – opowiada Damian Paszyński. Problemy z kamicą żółciową były jedynymi na które uskarżała się Joanna Paszyńska. Rok temu przeszła zabieg w Dębicy, Na operację wycięcia pęcherzyka zdecydowała się w Jaśle. – To miał być prosty zabieg, dlatego wybraliśmy miejscowy szpital – mówi mąż 32-latki.

Wyznaczony został termin zabiegu. Dzień wcześniej Joanna zgłosiła się do szpitala. 23 listopada ją operowano. – To miała być rutynowa laparoskopia. Okazało się jednak, że choć zaczęto tą metodą, skończyło się tradycyjnym cięciem. Operacja trwała 2,5 godziny, żoną zajmowało się trzech chirurgów – relacjonuje Damian Paszyński. Lekarz prowadzący powiedział, że były – jak to określił – delikatne komplikacje i ze względów anatomicznych nie można było zastosować laparoskopii. – Uspokoił, że wszystko jest w porządku – dodaje 33-latek. Trzeciego dnia po operacji zaczęły się problemy.

Joasia nie była w stanie wstać z łóżka. Skarżyła na bóle. Ordynator zlecił badania USG i krwi. Wyniki wyszły tragiczne, pojawił się stan zapalny. A przed pójściem do szpitala wszystkie wyniki były w normie – wspomina mąż.

Cały artykuł na nowiny24.pl