Temat śmieci, a dokładnie możliwość umiejscowienia regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych w powiecie jasielskim wzbudza spore emocje. A taką daje uchwalony początkiem roku Plan Gospodarki Odpadami dla Województwa Podkarpackiego. Przeciwko temu, aby taką instalacją był zakład w Wolicy od dawna występuje Stowarzyszenie „Nowa Wolica”.
Członków stowarzyszenia zaniepokoiła wypowiedź wicemarszałek województwa podkarpackiego Marii Kurowskiej m.in. dla naszego tygodnika, która stwierdziła, że samorządy powiatu jasielskiego mają dwie możliwości – albo powstanie nowy zakład albo będą czynić starania, aby istniejąca instalacja w Wolicy była regionalną. – Pani marszałek obiecała nam pomoc, wykazała zrozumienie dla naszych problemów. Życie w sąsiedztwie zakładu, który zajmuje się przetwarzaniem śmieci do łatwych nie należy. Ciągły smród, hałas. Pani marszałek często podkreślała, że kolejna instalacja regionalna w tej części województwa nie jest potrzebna, bo śmieci jest za mało. Tym bardziej, że zgodnie z ustawą za budowę, utrzymanie instalacji do przetwarzania odpadów odpowiadają samorządy – mówi Jacek Wiatr, przewodniczący Stowarzyszenia „Nowa Wolica”.
Rozczarowani
Na dowód pokazuje też pismo od marszałka Władysława Ortyla, które stowarzyszenie otrzymało 12 lipca 2016 r., kiedy wojewódzki plan gospodarki odpadami był w trakcie tworzenia. Stwierdził w nim m.in., że instalacja w Wolicy nie jest przewidziana jako RIPOK. – Jednak okazało się, że marszałek Maria Kurowska zaczęła lobbować za Wolicą. Przynajmniej tak wynika z jej medialnych wypowiedzi. Jesteśmy rozczarowani i rozgoryczeni ustaleniami planu. Na razie zakład w Wolicy jest instalacją zastępczą, ale zapisy planu są tak nieprecyzyjne, że w każdej chwili mogą go wepchnąć jako RIPOK – zaznacza J. Wiatr.
Stowarzyszenie wielokrotnie wysyłało pisma do Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podkarpackiego z uwagami czy to w trakcie konsultacji nad planem, czy w sprawie projektu uchwały Sejmiku Województwa Podkarpackiego, która była podejmowana początkiem stycznia br. – Uważamy, że jesteśmy marginalizowani, gdyż sprawy które przedstawiamy urzędowi marszałkowskiemu są bagatelizowane. Nasze uwagi nie znalazły się w podsumowaniu konsultacji w protokole do uchwały sejmiku odnośnie planu gospodarki odpadami, mimo że wysłaliśmy je w terminie – wyjaśnia przewodniczący stowarzyszenia.
Ważymy wszystkie interesy
Wicemarszałek Maria Kurowska uważa, że nie lobbowała, ale starała się wsłuchiwać w głos lokalnych samorządów, czyli burmistrzów i wójtów powiatu jasielskiego, i reprezentować ich stanowisko przy tworzeniu wojewódzkiego planu gospodarki odpadami. – Nowy plan gospodarki odpadami dla województwa podkarpackiego nie wskazuje, gdzie w powiecie jasielskim ma być zlokalizowany RIPOK. Może to być nowy zakład wybudowany przez gminy, a może też być istniejący. W ten sposób plan daje możliwość najbardziej zainteresowanym tą kwestią, czyli samorządom podjęcia właściwej decyzji – stwierdza wicemarszałek. Jej zdaniem – Jeśli chodzi o zakład w Wolicy, to był on instalacją zastępczą we wcześniej uchwalonym planie. Nie jest to duży zakład. Do tego właściciel zainwestował sporo pieniędzy w jego modernizację. Podejmując decyzję o tym, aby był on nadal instalacją zastępczą braliśmy pod uwagę różne względy, również społeczne. Pracuje tam przecież wiele osób i nie wszystkim on przeszkadza, bo dzięki niemu rodziny mają pracę, która dziś jest ważna, gdy w rejonie brakuje miejsc pracy.
Teraz wszystko zależy od samorządów, bo to one zabiegały, aby w kwestii wywożenia odpadów była większa konkurencja. – Musimy ważyć wszystkie interesy – samorządów, mieszkańców, pracowników, a nie tylko Stowarzyszenia „Nowa Wolica”. Chodzi o to, aby powiat jasielski nie był skazany tylko na jeden zakład w Krośnie, ale żeby na rynku była konkurencja i rozsądne ceny – kwituje Maria Kurowska.
Będą protestować
Członkowie stowarzyszenia zapowiadają, że będą protestować do skutku. Nie są przeciwni temu, aby w powiecie jasielskim powstała regionalna instalacja przetwarzania odpadów, ale nie chcą, aby była zlokalizowana w Wolicy. – W lecie nie można wyjść na podwórko, spokojnie odpocząć w ogrodzie, bo czuć smród. Nie chcemy żyć w takim środowisku – kwituje Jacek Wiatr.
Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie
Tekst ukazał się w numerze 07 z dnia 14 lutego br. w Tygodniku Regionalnym Nowe Podkarpacie