wtorek, 16 kwietnia, 2024

Dobra wola nie wystarczy

0
Dobra wola nie wystarczy
Udostępnij:

Sąd Okręgowy w Krośnie zdecydował, że Anastazja i Józef M. nie będą rodziną zastępczą dla swoich czworga wnuków. Postanowienie jest już prawomocne.

W czerwcu br. Sąd Rejonowy w Krośnie postanowił, że dziadkowie nie będą dla 9-letniej Ani, 8-letniego Rafała, 4-letniego Kamila i 2,5-letnie Roksany rodziną zastępczą po śmierci ich mamy w pożarze domu mieszkalnego w Daliowej.

Z decyzją tą nie zgodzili się Anastazja i Józef M. W ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy w Krośnie decyzję podtrzymał. Przed jej ogłoszeniem, przez kilka godzin przesłuchiwani byli jeszcze dodatkowi świadkowie. Odbywało się to jednak za zamkniętymi drzwiami, gdyż sąd zdecydował o wyłączeniu jawności. Po ogłoszeniu postanowienia przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Roman Jurczyk zdecydował, że ze względu na duże zainteresowanie medialne tą sprawą, część ogólna uzasadnienia będzie mogła być podana do publicznej wiadomości.

Interes dzieci

Obowiązkiem sądu było znalezienie najlepszego rozwiązania dla dzieci. – To rozwiązanie ma uwzględniać interes małoletnich dzieci, nie zaś interes opiekunów, którzy mają utworzyć w przyszłości docelową rodzinę zastępczą – stwierdził sędzia Piotr Bartnik.

Dobro dzieci łączy się z zapewnieniem im prawidłowego rozwoju. Dzieci te są w szczególnej sytuacji. Są po traumatycznych przeżyciach, bo przeżyły pożar domu i śmierć matki. – To wszystko pozostawiło w ich psychice głębokie ślady. Dodatkowo dwoje z tych dzieci są specjalnej troski, mówiąc ogólnie są z poważnym deficytem rozwojowym. To wszystko stwarza szczególną sytuację, jeśli idzie o sprawowanie opieki nad nimi i przygotowanie opiekunów, na których spocznie obowiązek zapewnienia im prawidłowego rozwoju – powiedział sędzia P. Bartnik.

Niewydolni wychowawczo

Zdaniem sądu, nie wystarczy tutaj wykazanie dobrej woli, co deklarują dziadkowie. Tutaj potrzebne są dodatkowe atuty, a przede wszystkim odpowiednia wiedza, przygotowanie teoretyczne, odpowiednia wrażliwość, umiejętność zorganizowania rodziny, w skład której wchodzą osoby wymagające szczególnej pomocy. Czy dziadkowie są w stanie tym wymaganiom podołać, sąd przeanalizował bardzo dokładnie między innymi dokumenty z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Jaśliskach, sprawozdanie kuratora sądowego, bardzo obszerną opinię Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego w Krośnie dokładnie opisującą osobowość dziadków. Były też zeznania dziadków zarówno przed sądem rejonowym jak i teraz przed sądem okręgowym. Po dokładnej analizie całego materiału, sąd doszedł do jednoznacznego wniosku, że dziadkowie, niestety, nie mogą podołać tym wszystkim obowiązkom. – Są po prostu pod tym względem niewydolni wychowawczo. Doceniamy starania dziadków i ich zabiegi, by utrzymać kontakt z tymi dziećmi, by utrzymać z nimi więzi emocjonalne, ale kierując się dobrem dzieci, jedynym logicznym i uzasadnionym rozstrzygnięciem może być takie, jakie podjął sąd – powiedział sędzia sprawozdawca.

Jak dodał sędzia P. Bartnik, nowa rodzina zastępcza dysponuje bardzo dobrymi warunkami, są ludźmi młodymi, przygotowanymi do pełnienia takiej roli, wykształconymi, odbyli odpowiednie szkolenia związane z prowadzeniem rodziny zastępczej. I co bardzo ważne, już sprawdzili się w praktyce, bowiem opiekowali się z bardzo dobrym skutkiem dziećmi oddanymi im do wychowania.

Uszanują postanowienie

Anastazja i Józef M. nie komentowali tym razem postanowienia sądu. Na rozprawie byli ze swoim pełnomocnikiem. – Dziadkowie wiedzą, że to postanowienie jest prawomocne i uszanują je. Postępowanie było prowadzone wnikliwie i obszernie. Taka decyzja sądu jaka jest będzie uszanowana przez moich mocodawców – powiedział reprezentujący ich radca prawny Sebastian Pabin z Kancelarii Prawnej Jarosław Wrona z Krakowa.

Jak najwięcej miłości

Dzieci trafią do rodziny zastępczej w powiecie krośnieńskim. Małżonkowie, podkreślają, że będą chcieli dzieciom pomóc, dać im jak najwięcej miłości, być jak najlepszą rodziną zastępczą, by rozwijały się w rodzinnej atmosferze z ich własnymi dzieci. – Rodzice dzieci, które były u nas wcześniej, współpracowali z nami, z PCPR i odzyskali prawa rodzicielskie. W tym przypadku, to my będziemy musieli dzieciom zastąpić rodziców, którzy nie żyją – powiedzieli małżonkowie.

Jak zapewniają, mają bardzo dobre warunki, własny dom z dużym ogrodem, wyposażony w huśtawki, zabawki. – Myślimy, że dzieci będą się dobrze czuły. Na pewno nasze dzieci zaprzyjaźnią się z nimi, podobnie jak to było z trójką, która u nas wcześniej przebywała – dodali.

Kontakt z dziadkami

Zgodnie z obowiązującymi przepisami, postanowienie wpłynie teraz do Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Krośnie. Zostanie ustalony termin przekazania dzieci do rodziny zastępczej. – W związku z tym, że rodzice zastępczy mają bieżącą opiekę, będą starać się o ustanowienie ich opiekunami prawnymi, by mogli podejmować wiążące działania w sprawie dzieci. Będziemy na bieżąco wspierać tę rodzinę, nadzorować jej funkcjonowanie. Będziemy też pilnować, żeby dzieci miały kontakt z dziadkami. Wszyscy bowiem podkreślamy, że nikt nie chce zabrać dziadkom możliwości kontaktu z dziećmi. Chcemy by te więzi rodzinne na tyle, na ile one będą, chętnie były podtrzymywane. Bycia dziadkami nikt tym państwu nie zabierze – powiedziała Agnieszka Zygarowicz, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Krośnie.

Dom dla rodzeństwa

Tragedii jaka dotknęła dzieci poruszyła całą Polskę. Dzięki pieniądzom z Caritas Archidiecezji Przemyskiej udało się wyremontować dom dziadków, gdzie po pożarze trafiły dzieci. Kwoty zebrane zgromadzono na 4 imiennych kontach każdego z dzieci. Pieniądze przekazali ludzie dobrej woli, ale i między innymi Stowarzyszenie „Czyń dobro mimo wszystko”, jak również gmina Jaśliska, która otworzyła zaraz po tragedii w Daliowej konto na potrzeby dzieci. Kurator majątku Agnieszka Zygarowicz, dyrektor PCPR w Krośnie, zebrane środki finansowe ulokowała na oprocentowanych lokatach bankowych. Jest zobowiązana przez sąd rodzinny do systematycznego informowania o stanie majątku dzieci.

We wrześniu Caritas Archidiecezji Przemyskiej otrzymał pozwolenie na budowę domu dla czwórki sierot z Daliwej. Obecnie rusza budowa, aby przed nadejściem zimy doprowadzić do stanu  zamkniętego domu. Prace wykończeniowe planowane są na wiosnę. Poślizg w pracach związany jest  z koniecznością zgromadzenia niezbędnych pozwoleń i dokumentacji budowlanej, ale również tym, że dzieci mają odpowiednie miejsce do zamieszkania w rodzinie zastępczej. Bez zbytniego pośpiechu, ale zgodnie ze sztuką budowlaną, powstanie dom – przystań dla małoletnich, ich własne miejsce na ziemi.

Andrzej Józefczyk/Nowe Podkarpacie

Tekst ukazał się w numerze 41 Tygodnika Regionalnego „Nowe Podkarpacie” z dnia 14 października br.