Od ponad 20 lat mieszkańcy osiedla Gądki w Jaśle zabiegali o to, by mogli przejeżdżać samochodami przez kładkę nad rzeką Wisłoką. Podejmowane przez nich wielokrotnie działania kończyły się zawsze na obietnicach władz miasta i rozbudzaniu nadziei na to, że uda się im wywalczyć swoje. Jest szansa, że dopną swego, pewności jednak nie ma.
Po jednej z ostatnich akcji mieszkańców władze miasta zleciły ponowne wykonanie ekspertyzy technicznej kładki. W oparciu o nią i o plany budowy mostu na Wisłoce, władze miasta wstępnie uznały, że nie podejmą się koniecznego remontu kładki.
Pisaliśmy o tym tutaj Gądki nadal walczą! Różne interpretacje tej samej ekspertyzy?
i tutaj: Walka o przejezdną kładkę
Gdyby nie desperacja mieszkańców pewnie znów na tym by się zakończyło. Po spotkaniu burmistrza z wykonawcą ekspertyzy, którego inicjatorem byli mieszkańcy, sytuacja się jednak zmieniła.
Władze miasta uznały, że należy uszanować wolę mieszkańców osiedla i wstępnie przyjęły koncepcję przebudowy ławy, którą zaproponował inżynier wykonujący wspomnianą ekspertyzę. Zgodnie z nią wymieniony ma być cały spód ławy, pozostawione słupy betonowe i liny, a po obu stronach dobudowane 1,5 m szerokości pobocza – z jednej strony dla pieszych z drugiej dla rowerów. Dopuszczalne obciążenie ławy po remoncie to 5 ton. Budowa poszczególnych elementów nowej ławy odbywać będzie się poza nią, w halach wyłonionego w drodze przetargu wykonawcy. Montaż, już na miejscu, zająć ma ok. miesiąc. Na wykonanie projektu technicznego przebudowy kładki radni przeznaczyli 65 tys. zł. Koszt wykonania remontu i przebudowy kładki szacowany jest na 470 tys. zł.
– Na dzień dzisiejszy jesteśmy zadowoleni, ale co to będzie dalej, zobaczymy. Dokumentacja będzie robiona, a potem będziemy pilnować, żeby ta sprawa była do końca załatwiona – mówi Antoni Biernacki, reprezentujący mieszkańców osiedla Gądki. – Już teraz nie popuścimy, dla nas klamka zapadła. Wierzymy w to, że przetarg odbędzie się jeszcze za tej kadencji władz samorządowych.
Mieszkańcy nie martwią się tym, że jak na razie w budżecie miasta nie zabezpieczono środków na tę inwestycję. – Pieniądze zawsze są, tylko trzeba chcieć je znaleźć. Nie ma rzeczy niemożliwych, zawsze można zrobić jeszcze w tym roku korektę do budżetu – twierdzi Biernacki.
Do sprawy wrócimy.
Ewa Wawro