środa, 9 października, 2024

Nauczyciel na ławie oskarżonych

0
Nauczyciel na ławie oskarżonych
Udostępnij:

Rozpoczął się proces Janusza K., nauczyciela języka polskiego, który oskarżony jest o uderzenie ucznia. Mężczyzna nie przyznaje się do winy.

Sprawa dotyczy wydarzeń z 7 kwietnia br., kiedy to w Szkole Podstawowej w Cieklinie Janusz K. wyprowadził 12-letniego Wiktora z klasy i zaprowadził do toalety. Tam miał go uderzyć dłonią w twarz. Moment wyprowadzania ucznia z klasy zarejestrowały kamery monitoringu. Jednak nikt nie widział, co wydarzyło się w toalecie. Prokurator zdecydował o wszczęciu śledztwa z urzędu. Zostało ono zakończone aktem oskarżenia. Nauczycielowi postawiono zarzut naruszenia nietykalności cielesnej ucznia.

Upomniałem, a on przeprosił

Pierwsza rozprawa odbyła się 27 października w Sądzie Rejonowym w Jaśle. Jako pierwszy przesłuchany został oskarżony. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. – Podczas lekcji języka polskiego uczniowie przeszkadzali w jej prowadzeniu. Gdy się uspokoili usłyszałem przeciągły gwizd. Okazało się, że to Wiktor. Podszedłem do niego, a on patrząc mi w oczy, prowokacyjnie zagwizdał jeszcze raz – opisywał w sądzie przebieg wydarzeń oskarżony. Stwierdził, że upominanie ucznia w klasie nie ma sensu, bo to jeszcze bardziej wzmaga jego zachowanie, postanowił więc porozmawiać z nim w cztery oczy poza salą lekcyjną. – Na korytarzu była pani sprzątaczka. Nie chcąc go pouczać przy niej weszliśmy do ubikacji, która była vis-a-vis mojej klasy. Tam go upomniałem i zagroziłem, że wezwę panią dyrektor. To zajście trwało niecałą minutę. Wiktor przeprosił mnie i zrozumiał swoje złe zachowanie. Powiedział, że więcej tego nie zrobi. Weszliśmy do klasy i lekcja w miarę spokojnie dobiegła końca – wyjaśniał przed sądem Janusz K.

Podkreślił, że nie zmuszał ucznia do wejścia do łazienki. Jak wyjaśnił, prowadził go trzymając za ramię.

Chłopca uczył dwa lata języka polskiego i ocenił go jako ucznia, który stwarzał problemy wychowawcze, a z nauką radził sobie różnie.

Byłam w szoku

Sprawę na policję zgłosiła mama 12-letniego Wiktora. O tym, co wydarzyło się w szkole dowiedziała się nie od syna, ale dalekiego kuzyna, którego dziecko uczęszcza do jednej klasy z Wiktorem. – Syn opowiedział mi, że dmuchał w długopis. Po tym pan K. wyprowadził go z klasy za kaptur, a następnie w łazience przytrzymał ręką oraz brzuchem i uderzył w twarz. Miał powiedzieć: „jeżeli nie masz ojca, nie ma cię kto wychować, to ja cię wychowam”. Zadzwoniłam do córki i syna. Gdy przyjechali, Wiktor opowiedział im to wszystko jeszcze raz. Pytałam go, czy to na pewno jest prawda, czy sobie to wymyślił, ale syn zaprzeczył – relacjonowała mama chłopca. Tego samego dnia postanowiła porozmawiać z nauczycielem i wyjaśnić, dlaczego to zrobił, ale ten zaprzeczył, że uderzył chłopca. – Pan K. uczył moją córkę i drugiego syna. Byłam w szoku, że mógł coś takiego zrobić, bo uważałam go za innego człowieka – dodała.

Świadkowie, monitoring

Podczas rozprawy sąd przesłuchał pięciu świadków. Dyrektor szkoły zeznała, że w tym dniu przyszedł do niej Wiktor wraz z kolegą i opowiedzieli o tym, co wydarzyło się na lekcji. – Wiktor stwierdził, że źle zachowywał się na lekcji, wyszli z klasy i w toalecie pan K. na niego nakrzyczał i uderzył go w twarz. Poprosiłam, aby mi pokazał w jaki sposób został uderzony. Nie widziałam żadnych zaczerwienień ani śladów uderzenia – opowiadała. Od razu porozmawiała z nauczycielem, który potwierdził, że wyszedł z sali, ale zaprzeczył jakoby stosował przemoc fizyczną wobec 12-latka. Janusz K. otrzymał od niej upomnienie za nieprzestrzeganie dyscypliny pracy i pozostawienie uczniów bez opieki. Jednak go nie przyjął, uzasadniając to obecnością podczas lekcji pedagoga szkolnego.

Przesłuchana została również pracownica obsługi szkoły, która widziała, jak nauczyciel wychodził z uczniem z klasy do toalety. Zeznała, że nie słyszała, co Janusz K. mówił do Wiktora. Jej zdaniem chłopiec był spokojny i nie wyglądał na roztrzęsionego.

Ponadto podczas rozprawy odtworzone zostało nagranie z monitoringu szkolnego z 7 kwietnia, na którym zarejestrowany jest moment wyprowadzania ucznia z klasy do łazienki, a także przesłuchania poszkodowanego oraz jego kolegów. Wiktor opisał przebieg wydarzeń i stwierdził, że zdarzały się sytuacje, w których polonista nie do końca właściwie traktował uczniów. – Nie spodziewałem się tego i było mi przykro, bo nie zasłużyłem na to. Nie mam zaufania do pana K. i nie chcę, żeby dalej uczył mnie polskiego – mówił chłopiec.

Kolejna rozprawa wyznaczona została na 24 listopada. Obrońca oskarżonego adwokat Tomasz Ostafil wniósł o przesłuchanie dwóch świadków, którzy mogą mieć istotne informacje w tej sprawie.

Janusz K. obecnie zawieszony jest w prawach nauczyciela. Mężczyźnie grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.

Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie

Tekst ukazał się w numerze 44 z dnia 2 listopada br. Tygodnika Regionalnego Nowe Podkarpacie