Zarzuty korupcyjne ciążące na Mariuszu Pykoszu nie przeszkodziły mu w wygraniu już w pierwszej turze wyborów na wójta gminy Osiek Jasielski. – Te zarzuty są wyssane z palca. Jestem niewinny – twierdzi. Teraz musi to udowodnić w sądzie.
Mariusz Pykosz jest wójtem gminy Osiek Jasielski od dwóch kadencji. W wyborach 16 listopada w pierwszej turze pokonał dwóch kontrkandydatów. Ponad 58 procent wyborców obdarzyło go zaufaniem. Jak twierdzi mimo postawionych mu zarzutów nie miał oporów, aby wystartować w wyborach, bo nie czuje się winny. – Mieszkańcy nie dali wiary prokuraturze krośnieńskiej i oskarżycielowi panu S. To jest fałszywe oskarżenie wójta gminy Osiek Jasielski, zrobione celowo na kampanię wyborczą – komentował tuż przed rozpoczęciem posiedzenia w sprawie wstępnej kontroli oskarżenia, które odbyło się 19 listopada br. w Sądzie Rejonowym w Jaśle.
Ponadto chce, by jego nazwisko nie było ukrywane pod inicjałem, a twarz nie był zasłaniana.
Cztery zarzuty
Śledztwo przeciwko Mariuszowi Pykoszowi prowadziła Prokuratura Okręgowa w Krośnie. Zawiadomienie do Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie złożył w grudniu 2012 roku przedsiębiorca Zenon S., który miał wręczyć mu łapówki.
Efektem śledztwa prowadzonego przez prokuraturę było postawienie wójtowi czterech zarzutów.
Zenon S. wygrał przetarg na budowę kompleksu boisk w Osieku Jasielskim. Podpisana została umowa na kwotę nieco ponad 2,1 mln zł. W trakcie prac przedsiębiorca stwierdził braki w dokumentacji budowlanej. Skutkowało to koniecznością poszerzenia prac, niż wynikało to z podpisanej umowy. Strony ustaliły, że większość prac zostanie rozliczona protokołem powykonawczym według stawek przyjętych do kosztorysu.
Jak ustaliła prokuratura, w późniejszym okresie Mariusz Pykosz zaczął sugerować Zenonowi S., że liczy na jakieś dowody wdzięczności. Dlatego przygotował 5 tys. zł i wręczył mu w swoim samochodzie kilkaset metrów za urzędem gminy.
Potrzebna kostka
Zdaniem prokuratury, do wręczenia kolejnej korzyści doszło w maju 2011 roku. Były to kostka brukowa czerwona i grafitowa, obrzeża betonowe oraz palety. Wójt zainteresował się tym wiosną, kiedy to wykonywano kolejne prace budowlane. Według ustaleń prokuratury wobec Zenona S. miał wyrażać często natrętne sugestie o potrzebie ułożenia kostki na posesji u siebie. Ostatecznie wójt podał mu potrzebną ilość kostki wraz z krawężnikami, kolorystykę i jej typ. Łączna wartość tego „daru” wyniosła ponad 18,2 tys. zł.
Inwestor kontynuował roboty, których koszt cały czas się powiększał. Wówczas Zenon S. przypomniał wójtowi o obietnicy, że dodatkowe prace zostaną rozliczone odrębnie. Wtedy według ustaleń prokuratury wójt zażądał od przedsiębiorcy 10 procent wartości robót dodatkowych, jakie miały być wykonane na kompleksie boisk w Osieku Jasielskim. Kwota dla Mariusza Pykosza miała być nie mniejsza niż 44,5 tys. zł. Kiedy kilka miesięcy później podczas oficjalnego spotkania w urzędzie wójt powiedział, że gmina nie ma pieniędzy i nie zapłaci mu za prace, Zenon S. postanowił zgłosić sprawę na policję.
Czwarty zarzut dotyczy przekroczenia uprawnień wójta, który wydał zgodę Zenonowi S. na wydobycie minimum 7 tysięcy metrów sześciennych ziemi z międzywala rzeki Wisłoki bez zgody dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej i pozwolenia wodnoprawnego.
Jeżeli te zarzuty potwierdzą się wójtowi Osieka Jasielskiego grozi kara pozbawienia wolności nawet do lat 10 i utrata stanowiska.
Nic nie zrobiłem
Mariusz Pykosz nie przyznał się do postawionych mu zarzutów. Na początku odmówił składania wyjaśnień, a w kolejnych zaprzeczył, by przyjmował jakiekolwiek łapówki lub też żądał kolejnych łapówek. Takie stanowisko zamierza także prezentować w sądzie. – Ja nie muszę się bronić, będę mówił prawdę i tyle. Nie mam się do czego przyznawać, bo nic nie zrobiłem – zaznacza Pykosz. Zdaniem wójta zawiadomienie Zenona S. jest zemstą za niezapłacenie robót dodatkowych przez gminę. Zapewnia, że w ramach inwestycji realizowanej przez firmę w gminie Osiek Jasielski nie były prowadzone żadne prace dodatkowe. – S. kłamie w żywe oczy, że inspektor potwierdził je w dzienniku budowy – mówi Pykosz.
Wójt uważa, że prokurator uwierzył przedsiębiorcy. – Prokurator wydaje dwa razy postanowienie o umorzeniu sprawy przeciwko panu S., że gmina wyłudziła od niego ponad pół miliona złotych. A za chwilę stawia akt oskarżenia. Nie będę wchodził w to, że dziwnym trafem przed wyborami, bo pan prokurator mógł to zrobić rok temu. To jest dziwne. Dlaczego się tak dzieje? To pan S. chciał wyłudzić od gminy ponad pół miliona złotych. Nie wyłudził i nie wyłudzi. Wierzę w sądy, że w końcu zdecydują i zaczną sprawdzać wiarygodność pana S.
Nie przyjąłem łapówki
Mariusz Pykosz zapewnia, że jest niewinny i nie przyjął żadnej łapówki w wysokości 5 tys. zł. – Nigdy nie wziąłem. Dlaczego S. nie zgłosił tego od razu na policję, tylko dopiero po dwóch latach? – dodaje.
Ponadto twierdzi, że przedsiębiorca nie kupował mu kostki brukowej, tylko sam za nią zapłacił. – Za pośrednictwem pana S. kupiłem kostkę w firmie i miał mi dostarczyć fakturę. Przywiózł po dwóch dniach. Dlaczego fakturę wystawił w jednym dniu, a za miesiąc drugą na tę kostkę – odpowiada M. Pykosz.
Przedsiębiorca Zenon S. nie chciał komentować całej sprawy. Nie zgodził się też na podanie nazwiska i pełnej nazwy firmy. Stwierdził, że to sąd zajmie się wszystkim podczas procesu.
Odroczona
Rozprawa, która odbyła się 19 listopada br., została odroczona. Mariusz Pykosz i jego obrońca Maciej Kiełtyka wnioskują o zwrot aktu oskarżenia do prokuratury, celem jego uzupełnienia. Zdaniem obrońcy, Zenon S. nie powinien występować jako pokrzywdzony i oskarżyciel posiłkowy, gdyż – jak wynika z jego wcześniejszych zeznań – domniemaną łapówkę miał przekazać dobrowolnie bez jakiegokolwiek przymusu, w związku z czym nie może mieć statusu pokrzywdzonego.
Ponadto argumentowali, że ze względu na rozbieżności w zeznaniach Zenona S. i świadków, powinno dojść do ponownego przesłuchania i konfrontacji, a tego wniosku nie uwzględniła prokuratura.
Decyzję w tej sprawie sąd miał wydać w środę, 26 listopada br.
Do sprawy wrócimy.
Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie
Tekst ukazał się w numerze 48 z dnia 28 listopada br. tygodnika Nowe Podkarpacie