sobota, 20 kwietnia, 2024

Rentgen stanął. Co teraz zrobi dyrektor Burbelka?

0
Rentgen stanął. Co teraz zrobi dyrektor Burbelka?
Udostępnij:

Od wczoraj w pracowni rtg nie można zrobić żadnego badania ponieważ wszystkie zatrudnione tam techniczki są na zwolnieniach lekarskich. To efekt nierozwiązanego sporu zbiorowego między pracownikami a dyrektorem szpitala. Zapowiadany „paraliż” funkcjonowania szpitala i pracowni specjalistycznych stał się faktem. Co teraz?

Oficjalnie nic nie wiadomo o tym, że ma to związek ze sporem zbiorowym pomiędzy technikami elektroradiologii a dyrekcją szpitala. Ale analiza sytuacji jest jednoznaczna, zatrudnione w rentgenie panie powiedziały wreszcie dość.

Przypomnijmy:

Od kilku już lat technicy rtg zatrudnieni w jasielskim szpitalu domagają się podwyżek. W kontekście wzrostu wynagrodzeń lekarzy i pielęgniarek (wywalczonych ogólnopolskimi protestami) techniczki rtg czują się dyskryminowane i lekceważone. Pamiętać należy, że radiologia spełnia ogromne zadanie w procesie diagnostyki medycznej. Praca, którą wykonują zatrudnione tam panie jest trudna i odpowiedzialna, wymagająca odpowiedniego przygotowania a do tego obarczona zagrożeniem zdrowia nie tylko pacjentów, ale także techników wykonujących badania.

W związku z pomijaniem tej grupy pracowniczej w przyznawanych przez dyrektora szpitala podwyżkach, techniczki rtg postanowiły bardziej stanowczo walczyć o swoje.

W październiku ub.r. Zakładowa Organizacja Związkowa Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Elektroradiologii wystąpiła do pracodawcy z żądaniami dotyczącymi zbiorowych praw i interesów grupy techników elektroradiologii zatrudnionych w Szpitalu Specjalistycznym w Jaśle w zakresie pracy i wynagrodzenia oraz praw i wolności związkowych. Podstawowe żądanie dotyczy podwyższenia wynagrodzenia zasadniczego techników elektroradiologii do 3200 zł brutto. W związku otrzymaną od dyrektora szpitala w dniu 22.10.2018 r. odmową spełnienia żądań Zakładowej Organizacji Związkowej, powstał spór zbiorowy. Od tego czasu minęło już 2,5 miesiąca a sprawa wciąż jest nierozwiązana.

Przeczytać o tym można tutaj:      Bez pracowni rtg szpital nie będzie funkcjonował

I co teraz zrobi dyrektor?

Michał Burbelka nie kryje, że sytuacja jest bardzo trudna i zapewnia, że robi wszystko by ją jak najszybciej rozwiązać.

Sytuacje awaryjne się zdarzają – mówi dyrektor szpitala M.Burbelka. – Mamy podpisane umowy z zewnętrznymi pracowniami i szpitalami ościennymi, że w sytuacjach awaryjnych, np. awaria sprzętu, będziemy do nich kierować naszych pacjentów. Tak też i teraz robimy. Cały czas próbuję jednak nakłonić techniczki by wróciły do pracy, a niezależnie od tego szukam techników z zewnątrz, którzy przyszliby do nas chociaż na kilka godzin dziennie.

Dyrektor w trudnej sytuacji postawił lekarzy zatrudnionych w pracowni rtg. Będą musieli sami wykonywać pilne badania tomograficzne.

I zgodzili się na to? – zapytaliśmy dyrektora.
Niechętnie, ale musieli. Co mieli zrobić? – padła odpowiedź.
A będą potrafili? – pytamy dalej.
– Przecież to oni robią te badania – odpowiada dyrektor.

W rzeczywistości tak do końca nie jest. Owszem w trakcie badania tomograficznego to lekarze decydują o przebiegu badania, ustalają jego zakres, konieczność podania kontrastu, jego dawkę i na koniec opisują badanie. Ale to technik ustawia pacjenta do badania i sam technicznie badanie wykonuje, obsługując skomplikowany program komputerowy oraz archiwizuje badani.

Dyrektor Burbelka twierdzi, że on bardzo chce rozmawiać i negocjować warunki powrotu do pracy.

Podpisaliśmy protokół rozbieżności, cały czas czekałem na wskazanie mediatora, a tu zamiast tego, nagle, bez ostrzeżenia taka sytuacja – mówi. – Ta sytuacja jest to jakaś forma nacisku na mnie. Ja to rozumiem i szanuję. Muszę jednak szukać rozwiązania bardzo trudnej sytuacja za wszelką cenę. Chcę z nimi rozmawiać, proszę o spotkanie niestety żadna z pań nie chce przyjść na rozmowy.

Dyrektor prosi również o przyjście do pracy mimo zwolnić lekarskich. – A co z Państwową Inspekcją Pracy? Praca na zwolnieniu jest przecież niezgodna z prawem, co pan na to? – pytamy dalej.

Biorę na siebie konsekwencje, trudno, sytuacja tego wymaga. A co do techniczek, to w zawodach medycznych trzeba się liczy z takim ryzykiem, że na zwolnieniu trzeba będzie komu ratować życie – podkreśla dyrektor Burbelka.

Do sprawy wrócimy.               

Ewa Wawro