wtorek, 10 września, 2024

Wały niezgody?

0
Wały niezgody?
Udostępnij:

Budowa upragnionych przez mieszkańców Niegłowic wałów na Wisłoce rusza niebawem. Nie wszyscy jednak się z tego cieszą. Pojawiły się protesty. Czy zablokują inwestycję?

O budowę wałów na Wisłoce zabezpieczających dzielnicę Niegłowice władze Jasła zabiegają od 2006 roku, zabezpieczenie przeciwpowodziowe miasta jest bowiem jednym z priorytetowych zadań. Właśnie dobiegają końca prace związane z budową prawobrzeżnego wału przeciwpowodziowego na rzece Ropie o długości 360 m. Inwestycja zostanie zakończona we wrześniu br. Teraz realizowany ma być kolejny etap – budowa lewobrzeżnego wału na odcinku od Niegłowic do Dębowca. Inwestycja wykonana ma być ze środków „Programu ochrony przed powodzią w dorzeczu górnej Wisły” i kosztować ok. 26 mln zł. Wszyscy się cieszą, ale … O to ale właśnie chodzi. Pojawiły się protesty mieszkańców wsi Niegłowice. Nie zgadzają się na to, by wał przeciwpowodziowy przebiegał zaledwie 60 metrów od ich domostw, a tak zakłada plan. Odsunięcie wałów od rzeki na terenach wiejskich ma pozwolić na utworzenie zabezpieczających miasto przed powodziami polderów zalewowych, sięgających 150 metrów od rzeki.

Wszyscy jesteśmy za budową tych wałów, starania o ich budowę sami rozpoczęliśmy jeszcze w 2004 roku – podkreśla Małgorzata Mroczka, jedna z protestujących teraz mieszkańców wsi Niegłowice. – Dostaliśmy wówczas pismo z Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Rzeszowie, informujące nas o tym, że nasz wniosek rozpoczyna podjęcie działań zmierzających do realizacji budowy wałów na tym terenie.

W czerwcu b.r. odbyło się zebranie mieszkańców wsi z przedstawicielami inwestora i wykonawcy. Przedstawiono założenia, pokazano na szybko mapkę z planowanym przebieg wałów. Większych dyskusji nie było, nikt się nie sprzeciwiał, ludzie byli zadowoleni. Teraz mieszkańcy protestują. Pod pismem w tej sprawie, skierowanym do PZMiUW podpisało się ponad 40 osób.

To prawda, że nikt się nie sprzeciwiał, bo nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że ten wał ma być tak blisko naszych domów – mówi Beata Potera, jedna z protestujących. – Wysłuchaliśmy i rozeszliśmy się do domów, dopiero później, jak uświadomiliśmy sobie, że to jest tak blisko, to ręce opadły. Zaczęliśmy działać, ale okazuje się, że chyba już za późno. Każdy chce by te wały wybudowano, ale tak blisko naszych domów? Nigdy u mnie w domu nie było wody, a teraz jestem przerażona i obawiam, że będzie – dodaje pani Beata.

Podobnie uważa mieszkająca w sąsiedztwie Janina Myśliwiec. – Wały powinny być dalej od domów, tym bardziej, że będzie tu jeszcze droga, większy ruch. Myśmy bardzo dużo pieniędzy włożyli w te działki, a teraz co? – pyta rozgoryczona kobieta.

Zgodnie z planem właściciele działek leżących po drugiej stronie wałów, mają mieć nadal zapewniony do nich dojazd. Wcale ich to jednak nie cieszy.

Jeśli ktoś zabierze mi prawo do działki, gdzie ma być wał, to niech zabiera działkę w całości, ja jej już nie potrzebuję – mówi Mroczka. – Nie będę w innym miejscu przejeżdżała przez wał, tylko po to, żeby ją wykosić. Koszę tam 2-3 razy w roku, płacę za to, zbieram za ludzi śmieci. Proszę zobaczyć co się dzieje na tej plaży usypanej tu niedawno przy rzece. Szkła, butelki, puszki… i ja mam to nadal sprzątać? Za wałem? – pyta rozgoryczona kobieta.

Inni mówią to samo. – Niech sobie wezmą wszystko, oddamy za darmo, ale nie zgadzamy się by wał był tak blisko naszych domów – dodaje Potera.

Ochrona miasta kosztem wsi?

Wał na terenie miasta przebiegać ma blisko rzeki, a potem skręca bezpośrednio na mój dom – mówi pani Małgorzata. – Dla nas to żaden komfort. Dawniej mieliśmy podczas powodzi wodę przy domu i teraz też będziemy mieć. Dlaczego mieszkańcy Jasła mają być chronieni naszym kosztem? Powstanie sztuczne rozlewisko tuż przy naszych posesjach, a teren jest tu przepuszczalny. Rzeka wylewa zawsze aż do drogi asfaltowej. Kiedy zaczyna ustępować to od razu woda pojawia się w naszych piwnicach. Jeśli zrobią takie wysokie wały blisko naszych domów, w a tym czasie źródełka spływające z góry będą musiały się rozlać między wałem a naszymi domami, to będziemy pływać. Ale nikt tego nie bierze pod uwagę – denerwuje się Mroczka.

Mieszkańcy wsi Niegłowice liczyli na to, że inwestor przeprowadzi z nimi indywidualne rozmowy, ale takich – mimo próśb – nie było. O interwencje prosili także wójta gminy, który w ślad za tym zwrócił się   do PZMiUW w Rzeszowie z prośbą o zorganizowanie takiego spotkania.

Jak widać nie liczą się z jego zdaniem, skoro do tej pory takiego zebrania nie było – twierdzi pani Małgorzata. – Mówią nam, że to dopiero projekt, ale my się boimy, że za chwilę okaże się, że już wszystko jest zatwierdzone.

Co na to wójt? – Jako gmina nie jesteśmy inwestorem, ale na pewno w naszym interesie jest to, by te tereny nie były zalewane, a dobytek naszych mieszkańców był zabezpieczony przed powodziami. Fachowej, technicznej opinii na temat proponowanego przebiegu wału nie możemy wydać, ponieważ nie leży to w naszych kompetencjach. To leży po stronie inwestora – mówi Stanisław Pankiewicz, wójt gminy Jasło. – Problem jest bardzo złożony. Zdajemy sobie sprawę w faktu, że zadowolenie wszystkich stron jest praktycznie niemożliwe. Zawsze ktoś będzie czuł się pokrzywdzony – dodaje Pankiewicz.

Na tym jednak nie koniec protestów, okazje się bowiem, że nie wszyscy popierają budowę wałów. Przeciwnikiem tej inwestycji jest Adam Idzik, pochodzący z Niegłowic, prof. Instytutu Podstaw Informatyki Polskiej Akademii Nauk w Warszawie oraz prof. zwyczajny Instytutu Matematyki Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

Mieszkam 200 metrów od Wisłoki, jako dziecko w czasie powodzi byłem ewakuowany, ale nie dlatego, że nie było wałów, tylko dlatego, że od bardzo dawna istnieje tam wąskie gardło przy rafinerii, gdzie powstało ujęcie wody dla miasta – twierdzi Adam Idzik. – I gdzie teraz ta rzeka ma się zmieścić przy podwyższonym poziomie? Ona się po prostu cofa. Ci wielcy naukowcy, którzy przygotowują plany wałów, nie zdają sobie sprawy z tego, że to działa jak w naczyniach połączonych. Jeśli tu jest dużo to i tu dużo. Przecież już teraz jak jeszcze nie ma wałów, to do poziomu lustra wody ludzie mają wodę w piwnicach. Zawsze tak było. Jeśli lustro wody będzie podniesione, to poziom wody będziemy mieli nie w piwnicach, a w pokojach. Wał nie jest dobrym rozwiązaniem w każdej sytuacji. Tu potrzebna jest regulacja rzeki i udrożnienie jej odcinka na wysokości szkoły, do ujęcia wody dla miasta.

Tak nie można

Nie wszyscy jednak narzekają na planowany przebieg wału na Wisłoce w Niegłowicach, najważniejsze jest dla nich to, by jak najszybciej je wybudowano.

Przy okazji zrobią drogę, uporządkują te wszystkie zapuszczone chaszcze przy rzece, wyrównają teren, w którym gromadzi się woda i które stają się wylęgarnią komarów – mówi Maria Jagielska, mieszkanka osiedla Niegłowice, radna Rady Miejskiej Jasła. – Protestujący mieszkańcy wsi Niegłowice narzekają na zagrożenie wodami z potoku, który jest odprowadzany do starorzecza. Ale teraz, zgodnie z tym projektem, będzie oprowadzany za wał, a to oznacza, że pod ich domy nie będzie podciekał.

Pani Maria jest oburzona stanowiskiem mieszkańców wsi. – Mogą blokować, ale jeśli przez nich nie dojdzie do budowy wałów, będą mieli na sumieniu tych wszystkich, którzy podczas powodzi będą się topić – dodaje Jagielska.  

Władze Jasła są zdziwione komentarzami mieszkańców wsi Niegłowice, że inwestycja służyć mają głównie zabezpieczeniu miasta przed powodziami. – Sugestia dotycząca dbania tylko o mieszkańców Jasła jest nieprawdziwa, ponieważ to burmistrz Andrzej Czernecki w 2006 r. podpisał porozumienie z panem Stanisławem Stachurą, dyrektorem Podkarpackiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Rzeszowie, dotyczące wspólnego opracowania dokumentacji przedprojektowej pn. „Koncepcja ochrony przed powodzią w zlewni rzek Wisłoki, Ropy, Jasiołki oraz potoku Warzyckiego” – mówi Agata Koba, rzecznik prasowy UMJ. – Budowa obwałowania rzeki Wisłoki jest właśnie jednym z najważniejszych elementów tej koncepcji, nie ogranicza się swoim zasięgiem tylko do granic miasta, a dotyczy całego układu zlewniowego rzek – podkreśla Koba.

Inwestycja dotycząca opracowania dokumentacji projektowej zabezpieczającej przed powodzią m.in. osiedle Jasło – „Niegłowice”, Niegłowice oraz teren Gminy Dębowiec realizowana jest na zlecenie inwestora – Podkarpackiego Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Rzeszowie. Przebieg trasy wału zaproponowany został przez wykonawcę projektu na podstawie stosownych wyliczeń, posiadanych danych (w tym historycznych powodzi).

Proponowany przebieg trasy obwałowania spowodowany jest potrzebą stworzenia polderu przeciwpowodziowego w tym rejonie i odsunięcie go od koryta rzeki Wisłoki – wyjaśnia Maciej Jagielski, kierownik bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego UMJ . – W uzasadnieniu przedstawionej propozycji przez projektanta otrzymaliśmy odpowiedź, że zmniejszenie przestrzeni międzywala, o którą zwracają się mieszkańcy Niegłowic, a tym samym jego pojemności o ok. 25 proc. w konsekwencji spowoduje zwiększenie przepływu wód powodziowych, rzędnej ich zwierciadła i zagrożenie dla terenów miasta Jasła. Ponadto zmniejszenie terenu międzywala spowoduje konieczność podwyższenie korony wału przeciwpowodziowego oraz kolizję z linią wysokiego napięcia, co skutkowałoby koniecznością jej przebudowy, a tym samym znaczny wzrost kosztów planowanej inwestycji.

Klamka zapadła?

Jak się okazuje, na tym etapie, protesty mieszkańców niewiele dadzą.

Powyższe przedsięwzięcie jest już na etapie uzyskiwania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach na jej realizację – mówi Stefan Przywara kierownik działu przygotowania i realizacji Inwestycji Melioracyjnych PZMiUW w Rzeszowie. – Regionalny dyrektor ochrony środowiska w Rzeszowie określił zakres raportu o oddziaływaniu przedmiotowego przedsięwzięcia na środowisko. W związku z powyższym nie ma możliwości zmiany lokalizacji trasy obwałowania, gdyż do wniosku o wydanie przedmiotowej decyzji został dołączony wybrany najkorzystniejszy wariant (pod względem ekonomiczno-środowiskowym) rozwiązań projektowych, z zaznaczonym przebiegiem projektowanego obwałowania oraz obszaru jego oddziaływaniu. Trasa obejmuje ewidencyjnie działki, które następnie będą wyszczególnione w decyzji środowiskowej. Przedsięwzięcie to realizowane jest w ramach Ustawy o szczególnych zasadach przygotowania do realizacji inwestycji w zakresie budowli przeciwpowodziowych. Zgodnie z nią będzie przebiegał proces nabywania nieruchomości przewidzianych pod planowaną inwestycję. Mam nadzieję, że nie dojdzie do „blokowania” tej inwestycji przez mieszkańców wsi Niegłowice – podkreśla Przywara.

Jaki będzie finał protestów mieszkańców okaże się niebawem. Inwestor może bowiem skorzystać ze „specustawy” i wywłaszczyć tereny pod budowę wałów.

Tekst w wersji papierowej przeczytać będzie można już jutro, w najnowszym wydaniu tygodnika „Nowe Podkarpacie”.

Ewa Wawro

{gallery}galerie/wały_niegłowice{/gallery}