niedziela, 10 listopada, 2024

Dwa włosy na głowie to mało, ale już w zupie to dużo

0
Dwa włosy na głowie to mało, ale już w zupie to dużo
Udostępnij:

Dyskusja na ostatniej sesji na temat dofinansowania żłobka, to moim, subiektywnym zdaniem dyskusja o niczym. Właścicielka żłobka prosiła o dofinansowanie w wysokości 450 PLN na dziecko, w projekcie uchwały burmistrz zaproponował 100 PLN . Jedna strona stwierdziła że to mało, druga odpowiedziała że w obecnej kondycji finansowej miasta to dużo. Radni projekt odrzucili i temat uznali zapewne za zamknięty.

Jako podsumowanie przypomina mi się anegdotka opowiadana przez mojego, niestety już ś.p. promotora. Na jednej z konferencji zakończył on swój referat słowami: „Przy zastosowaniu takiego modelu obliczeniowego uzyskano wartość X, czyli mało”. Na to jeden z uczestników odpowiedział: „Szanowny Panie, mało, to określenie bardzo nieprecyzyjne, zależące od kontekstu. Dwa włosy na głowie to mało, ale już w zupie to dużo”.

 

Ale do rzeczy. Dyskusja miała taki, a nie inny przebieg, bo miasto w obszarze pomocy rodzinom z dziećmi, ma tylko pojedyncze rozwiązania, nie posiada natomiast systemu. Podobnie jest zresztą w innych obszarach. Co mam na myśli mówiąc o systemie ?

Na początku należy zadać sobie pytanie, czy chcemy otoczyć opieką i pomagać dzieciom w naszym mieście. Na przykład od urodzenia do osiągnięcia pełnoletności. Pomoc taka adresowana byłaby oczywiście do rodziców dziecka. Odpowiedź jest dla mnie oczywista i powinna brzmieć: Tak.

Kolejny etap to zdiagnozowanie potrzeb dziecka w tym okresie, na poszczególnych etapach rozwoju. Po określeniu potrzeb należałoby wybrać, oczywiście wariantowo, te w zaspokojeniu których miasto może pomóc. Na pierwszym etapie mogą to być na przykład ”śpioszki na dobry początek”, potem dofinansowanie do żłobka, przedszkola, bilety na basen, zajęcia w osiedlowym domu kultury itd.

Po opracowaniu mapy takiej pomocy można określić ile „kosztują” jej kolejne etapy.
Mając określone koszty poszczególnych segmentów zderzamy to z możliwościami finansowymi miasta. Wtedy podejmujemy decyzję, że cały system zasilamy określoną kwotą, z podziałem na poszczególne etapy rozwoju dziecka. Czyli wydajemy pieniądze z budżetu miasta, ale dzięki opracowaniu systemu na każdym etapie wiemy dlaczego. Widzimy dziecko, które rodzi się, a potem przechodzi przez kolejne etapy rozwoju, my zaś, jako miasto na każdym z tych etapów pomagamy jemu i jego rodzicom.

Kto powinien taki system opracować? Moim subiektywnym zdaniem, oczywiście burmistrz Znamirowski ze swoimi służbami.

Na razie w tym obszarze sytuacja jest podobna do tej w ochronie zdrowia. Kiedyś radośni reformatorzy z premierem Buzkiem na czele stwierdzili, że nie stać państwa na refinansowanie leczenia wszystkich zębów u dorosłych. Zdecydowano, że przeciętnemu Kowalskiemu należy się refundacja z NFZ tylko „uśmiechu od trójki do trójki”. Reszta to prywatna sprawa każdego z nas. Na szczęście nie poszli dalej i nie stwierdzili, że na przykład lewa ręka nie jest tak niezbędna jak prawa, z pełnymi tego konsekwencjami.

Człowiek dorosły ma 32 zęby, a dziecko nie rodzi się jako trzylatek zdolny do pójścia do przedszkola. To oczywiste stwierdzenie dedykuję decydentom pod rozwagę.

Janusz Rak

Przeczytaj artykuł: Żłobek bez dotacji