Nowy tydzień zaczynamy… brit popowo, w pełnym tego słowa znaczeniu. Suede (znany także w USA jako The London Suede), to brytyjski zespół muzyczny, założony w 1989 roku w Londynie, grający alternatywnego rocka i jeden z pionierów brit popu.
Zespół założyło czterech gentlemanów: wokalista Brett Anderson, gitarzysta i pianista Bernard Butler, gitarzysta rytmiczny – Justine Frischmann i basista Mat Osman. W 1991 roku odszedł Frischmann, za to zespół zyskał perkusistę – Simona Gilberta. W 1992 roku, Suede został okrzyknięty „Najlepszym Nowym Zespołem w Wielkiej Brytanii”, a to za sprawą wydanego w maju debiutanckiego singla „The Drowners”, zapowiadającego debiutancki krążek muzyków. Album „Suede” ukazał się 29 marca 1993 i zbierał entuzjastyczne recenzje, ale głównie brytyjskiej prasy. Europa przekonała się do Brytyjczyków dopiero za sprawą drugiego, nota bene bardzo dobrego wydawnictwa „Dog Man Star”. W trakcie nagrywania albumu zespół opuścił Butler, a jego miejsce zajął Richard Oakes. Płyta ukazała się 10 października 1994 roku, a promował ją singiel „We Are The Pigs”, styl grupy i charakterystyczny wokal Andersona zapowiadały już zwrot ku melodyjnego i przebojowemu graniu, co nastąpiło na kolejnym albumie. Krążek „Coming Up” ukazał się 2 września 1996 roku, gdy brit pop przeżywał swój największy rozkwit, dzięki między innymi takim zespołom, jak Suede, Oasis czy The Verve. Album cieszył się ogromnym powodzeniem nie tylko na Wyspach, ale również w Europie. Płytę promował wydany 29 lipca utwór „Trash”, ale największym powodzeniem cieszył się drugi singiel – „Beautiful Ones”, który ukazał się 14 października 1996 roku. O brit popowym przekazie płyty mówiła również jej kolorowa okładka oraz fakt, że do zespołu dołączył klawiszowiec – Neil Codling. Zespół rozpadł się rok po nagraniu piątej płyty – „A New Morning” – 13 grudnia 2003 roku. 15 stycznia 2010 roku Wielką Brytanię obiegła wieść, że muzycy postanowili reaktywować Suede. Kwartet wydał 18 marca ubiegłego roku swój szósty album – „Bloodsports”. Wydawnictwo promował singiel „It Starts and Ends with You”. Krążek został ciepło przyjęty zarówno przez krytyków, jak i fanów zespołu. A ja chciałbym przypomnieć jeden z moich ulubionych momentów albumu „Coming Up”.