piątek, 29 marca, 2024

U nas wszystko jest możliwe

0
U nas wszystko jest możliwe
Udostępnij:

Pomysł był dobry, realizacja okazała się klapą i marnotrawstwem. A może teraz okaże się, że to samowola dyrektora muzeum? Jak historia nas uczy u nas wszystko jest możliwe.

Tym sarkastycznym wstępem odnoszę się do sprawy Apteki Łukasiewicza. Swoje zdanie w tej kwestii wypowiadałem już w wywiadzie udzielonym portalowi Twoje Jasło, którego fragmenty znalazły się w tekście pt. „Apteki nie będzie. Miasto straciło ponad 100 tys zł?” Chciałbym jeszcze dorzucić kilka słów.

Cóż, znowu zwyciężyła demokracja poparta zwykłą większością głosów, a nie rozsądek poparty pogłębioną analizą oczekiwań i możliwości organizacyjno-prawnych miasta. To źle, że tak beztrosko i co gorsze bez żadnych konsekwencji, po raz kolejny, w imieniu samorządu i przede wszystkim dla jego dobra, wydaje się publiczne pieniądze w poczuciu dobrze spełnionej misji publicznej. Ile jeszcze takich czy podobnych niespodzianek zafunduje nam obecna władza samorządowa ?

Ile to kosztowało? W tej chwili to nie ma znaczenia. Moim zdaniem stanowczo za dużo. To koszty najmu lokalu, jego odnowienia, koszty wykonania koncepcji architektonicznej, później wizualizacji. W tej chwili trudno to dokładnie określić, gdyż nie wszystkie wydatki mogły czy były zakwalifikowane do tego zadania. Gdyby „apteka” nie pojawiła w budżecie, to radni nie wiedzieliby, że już Muzeum zawarło umowę najmu przedmiotowego lokalu i ponosi wydatki na ten cel, jako swojej placówki! Czy zezwalał na to Statut tej placówki? Dzisiaj, szukając kozła ofiarnego możemy powiedzieć, czy napisać, że nie. A więc samowola dyrektora? I jest już winny, a burmistrzowie, cóż Oni nadzorują i zatwierdzają na wniosek, nie muszą się znać, co już niejednokrotnie udowodnili.

W gospodarstwach rodzinnych każdy wydatek jest bardzo dokładnie analizowany, każda inwestycja i z reguły zwycięża jednomyślność oraz zdrowy rozsądek. Bardzo trudno doszukać się tam marnotrawstwa ciężko zarobionych pieniędzy. Jak widać w jasielskim samorządzie obowiązują inne zasady, wystarczy pomysł na popularność, dobry piar i później to już zwykła arytmetyka związana ze znalezieniem zwykłej większości by wydawać publiczne pieniądze.

Umowy? Każdy broni swoich racji i majątku, każdy ma swoje argumenty. To dobrze, że w poczuciu ochrony własnych interesów, tak wynajmujący jak i najemca mają swoje racje oraz jakże często rozbieżne cele, które przy pomocy prawników i skomplikowanych zapisów prawnych dają przewagę jednej z układających się stron umowy. To zwykła biznesowa gra. Szkoda, że została przeprowadzona dopiero teraz, a nie przed podjęciem decyzji o przystąpieniu do tego zadania.

Pomysł, jako pomysł, może i nie był zły i stąd wynikała kompromisowa propozycja radnych, aby miasto rozpisało konkurs i na bazie zgłoszonych prac wybrać mapę drogową dochodzenia czy już realizacji wybranego projektu. Był czas na rozmowy, konsultacje, uzgodnienia. A tak to mamy to co mamy, pozostał tylko niesmak źle wydanych pieniędzy i wszystko należy zaczynać od nowa. Po raz kolejny pośpiech okazał się złym doradcą. Smaczku tej sytuacji dodaje fakt, że niesmak, wstyd i bezsilność występuje tylko u tych osób, które były przeciwne temu projektowi, a decydenci czują się dobrze, przecież oni realizowali tylko decyzje większości.

Janusz Przetacznik, radny RMJ