piątek, 29 marca, 2024

Jazzowy mistrz humoru w Jaśle

0
Jazzowy mistrz humoru w Jaśle
Udostępnij:

Jazzowy, pełen dobrego humoru i anegdot, ale również jasielskich akcentów muzycznych, a przede wszystkim wprowadzający widzów w znakomity nastrój – taki był piątkowy wieczór spędzony z Arturem Andrusem i jego zespołem. Artysta wystąpił przed jasielską publicznością w ramach IV JasMatów. Patronat medialny nad wydarzeniem objęła Telewizja Polska SA Oddział w Rzeszowie.

Występ artysty poprzedził krótki film z Jerzym „Dudusiem” Matuszkiewiczem, patronem tej cyklicznej imprezy. Artysta podkreślił, że pomimo obecnego stanu zdrowia, który nie pozwala mu na przyjazd do Jasła, postanowił wspierać uzdolnioną muzycznie jasielską młodzież.

Zawsze będę myślał o tym, aby ułatwić im zdobywanie wiedzy muzycznej. To jest dla mnie najlepszy rewanż za moją nieobecność w Jaśle. Pozdrawiam całą jasielską młodzież interesującą się muzyką – mówił Matuszkiewicz.

Po filmie na blisko dwie godziny scenę Jasielskiego Domu Kultury objęli we władanie Artur Andrus wraz z zespołem. Gość wieczoru podczas swojego recitalu wielokrotnie podkreślał swoje związki z Podkarpaciem, nawiązując w swoich opowieściach do sąsiednich miejscowości. Nie zapominał również o akcentach jazzowych. Przypomniał ponadczasowy przebój Nat King Cola „Mona Liza” z własnym tekstem. Muzycy wykonali także wiązankę największych filmowych przebojów Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza. Przybyli mogli wysłuchać m.in. melodii znanych z seriali: „Alternatywy 4”, „Janosik”, „Stawka większa niż życie” czy „Podróż za jeden uśmiech”. Specjalnie z okazji występu w Jaśle Artur Andrus do melodii z „Ballady o Baronie, Niedźwiedziu i Czarnej Helenie” napisał nowy tekst, do którego inspiracją były informacje zawarte w prasie lokalnej. Tak powstała „Ballada o Jaśle, Halinie i jej rodzinie”.

Utwór spotkał się z gorącym przyjęciem jasielskiej publiczności. Nie zabrakło również znanych i lubianych przebojów Artura Andrusa, takich jak: „Nazywali go marynarz”, Królowa nadbałtyckich raf”, „Diridonda”, „Baba na psy” czy „Cyniczne córy Zurychu”, poprzedzonych jedynymi w swoim rodzaju zapowiedzianymi autora, przybliżającymi okoliczności powstania danego utworu. Rozbawiona publiczność długo nie chciała rozstać się z artystą, który po występie chętnie rozdawał autografy, pozował do wspólnych fotografii i rozmawiał z fanami.

pch(JDK)