czwartek, 28 marca, 2024

Walczy o dobre imię brata

0
Walczy o dobre imię brata
Udostępnij:

W nocy z 4 na 5 grudnia tego roku minęła 71 rocznica akcji zbrojnej AK na „Zbrojownię Gamrat”. Dostępnych dokumentów, mówiących o tych wydarzeniach jest niewiele, większość prawdopodobnie w prywatnych archiwach uczestników. Cały splendor za zorganizowanie akcji spadł na kpt Józefa Modrzejewskiego ps. „Lis”. Zdaniem znanego jaślanina Zdzisława Szymańskiego, kluczową rolę w tamtych wydarzeniach odegrał jego brat Tadeusz.
Jego zadaniem mówiące o tym dowody zostały wymazane z kart wojennej historii Jasła. Pan Zdzisław, w poczuciu rodzinnego obowiązku domaga się ujawnienia szczegółów towarzyszących tamtym wydarzeniom. Postanowił udokumentować zasługi brata, skrzętnie zbiera wszelkie dokumenty, przeszukuje rodzinne archiwa, stara się także – na razie bezskutecznie – dotrzeć do dokumentów zebranych przez jasielskie koło AK. Być może po przeczytaniu wywiadu ze Zdzisławem Szymańskim odezwie się ktoś, kto będzie mógł przedstawić świadectwo potwierdzające zasługi Tadeusza Szymańskiego ps. „Borys”.

Ze Zdzisławem Szymańskim rozmawia Ewa Wawro

Od pamiętnych wydarzeń minęło już 71 lat, ale dopiero w teraz wraca pan do tamtych dni, próbując udowodnić, pomijaną przez historyków zajmujących się tym okresem, rolę pańskiego brata Tadeusza Szymańskiego ps. „Borys”. Skoro jego dobre imię zostało nadszarpnięte, to dlaczego wcześniej nie interweniował pan w tej sprawie?

Mój brat był w tej akcji kluczową postacią i odegrał wówczas nietuzinkową rolę. Moim rodzinnym obowiązkiem jest przypomnieć jego zasługi i postać oraz dopilnować, by z należnym mu honorem, zapisany został na kartach historii naszego miasta. O jego zasługach wszyscy w rodzinie wiedzieliśmy od początku, ale dopiero ujawnione po śmierci mojej bratowej archiwalne dokumenty dały mi niepodważalne dowody.

W takim razie zacznijmy od początku tej historii.

W 1939 r. mój brat był żołnierzem września, z niewoli sowieckiej został przekazany w niewolę niemiecką na moście w Przemyślu. Udało mu się zbiec z transportu jenieckiego w rejonie Dębicy i wrócić do domu. Podjął pracę na kopalni w Harklowej, gdzie pracował przed wojskiem. Początkowo należał do Związku Walki Zbrojnej , a po jego reorganizacji do Armii Krajowej. Z chwilą uruchomienia przez Niemców Zakładu Gamrat, wykorzystując okazję, że w wojsku przeszedł przeszkolenie rusznikarza, z łatwością dostał tam pracę. Po zorganizowaniu sekcji żołnierzy AK i nawiązaniu kontaktu z Antonim Zawadzkim ps. „Teresa” i Antonim Holikiem posługującym się dwoma pseudonimami: „Pancernik” i ”Gazda, omówiono możliwość zdobycia broni potrzebnej dla zabezpieczenia terenu dla odbioru zrzutów lotniczych z Włoch. Po opracowaniu przez Holika, Zawadzkiego i mojego brata dopracowanego w szczegółach scenariusza zamierzonej akcji, powiadomiono o niej dowódcę Obwodu Jasło Józefa Modrzejewskiego. Ten wyraził na nią zgodę, pod warunkiem, że on sam weźmie udział w tej akcji. Ustalono, że przeprowadzona zostanie w nocy z 4 na 5 grudnia, tak też się stało.

Jak wiemy akcja zakończyła się sukcesem. Po brawurowej, nocnej akcji zdobyli bron i amunicję, które służyły później do akcji dywersyjnych i walk w ramach planu „Burza”. Co wydarzyło się później?

Po udanej akcji i ukryciu zdobytej broni w Warzycach oraz rozejściu się do uczestników do domów w Kołaczycach, Świerchowej, Załężu i Warzycach, mój brat Tadeusz, w towarzystwie prowadzącego tę akcję Holika, Modrzejewskiego i Zawadzkiego ps. „Teresa”, udali się na bezpieczną „melinę” do domu inż. Ludwika Dankmayera ps. ,”Ludwiczek” na kopalni w Dobrucowej. Na drugi dzień po akcji „Gamrat”, czyli 6 grudnia 1943 r., w godzinach przedpołudniowych, zjawiło się w naszym domu jasielskie Gestapo. Aresztowali wówczas mamę, tatę aresztowano późnym wieczorem, dopiero jak wrócił z pracy do domu. Ironią losu św. Mikołaj przyniósł nam prezent w postaci płaczu, strachu i oczekiwania na to, kiedy Gestapo zjawi się i po nas. Bolesne i tragiczne święta, wigilia bez rodziców, łamanie się opłatkiem w atmosferze bólu i nieszczęścia. Tego nie da się wymazać z pamięci.

Początkowo rodziców przetrzymywano na Gestapo w „Bursie”, później w jasielskim więzieniu. Szczęście ich i nas jednak nie opuściło. 12 maja zwolnieni z więzienia rodzice powrócili do domu. Zawszeni, głodni i przygnębieni, nadal niepewni jutra, ale szczęśliwi bo udało się przeżyć. W jakiś czas po powrocie rodziców z więzienia, w nocy zjawił się u nas w domu Tadeusz. Skarcony przez mamę, na kolanach przepraszał za to, co im i nam zgotował. On sam przez cały czas żył ze świadomością, że mogło skończyć się inaczej, że mógł już nigdy z nami się nie zobaczyć.

To doświadczenie oduczyło go partyzantki?

Skądże. Po akcji ”Gamrat” brat ukrywając się prowadził prawdziwe partyzanckie życie. Jako dowódca plutonu dywersyjnego przeprowadzał akcje partyzanckie w Siepietnicy, Lisówku, Siedliskach Sławęcińskich, Skołyszynie, Gilowej Górze. Zginął w Tarnowcu od nieprzeznaczonych dla niego kul. O tym, że zginął, jako informator AK w milicji wiedzieli tylko on i Antoni Zawadzki, ps. „Teresa”. Ta niewiedza dla współtowarzyszy na pewno stała się przyczyną zastosowania zmowy milczenia na temat „Borysa” Pośmiertnie odznaczony został krzyżem Virtuti Militari. Spoczywa wraz rodzicami, braćmi i żoną Haliną w rodzinnym grobowcu na cmentarzu w Sławęcinie.

Postać pańskiego brata Tadeusza jest zapewne dumą całej rodziny. Skąd jednak u pana nieskrywane rozgoryczenie w związku z jego bohaterskimi dokonaniami?

Nie mogę pogodzić się z faktem, iż nazwisko mojego brata pomijane jest skrzętnie przez obecne jasielskie koło AK. Osobiście zwracałem się w tej sprawie do przewodniczącego prezesa Zarządu Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej w Jaśle Witolda Świdraka. Stwierdził, że nic o tym nie wie i że nie ma żadnych dokumentów świadczących o roli, jaką mój brat miał odegrać w akcji „Gamrat” i późniejszych. To nie wszystko. Jestem w posiadaniu listu, jaki koledzy mojego brata z tamtych lat , wysłali w lipcu 1995 r. do ówczesnego prezesa koła, śp. Zygmunta Kachlika. Piszący potwierdzają w nim kluczową rolę, jaką mój brat odegrał w tej akcji i proszą w nim o przywrócenie mojemu bratu należnej czci i szacunku. Na ich pismo nigdy nie udzielono odpowiedzi, nie podjęto także żadnych starań w tym kierunku. Przeciwnie, wygląda na to, że potwierdzające ich słowa dokumenty zostały skrzętnie ukryte. Muszę przyznać, że moje kontakty z ówczesnymi władzami jasielskiego kola AK, po odmowie przyjęcia mnie jako sympatyka do społeczności akowskiej, zostały przerwane.

Kto i w jakim celu miał to zrobić?

Mogę się tylko domyślać, że byli szefowie jasielskich struktur AK, jako odwet za to, że mój brat – za namową i zgodą Zawadzkiego wstąpił do Milicji Obywatelskiej, jako tajny informator AK. Ci, którzy postanowili ukryć jego bohaterskie czyny prawdopodobnie nie uznali okoliczności, w jakich do tego doszło. Tym samych jego dobre imię zostało zszargane i oczernione.

Ma pan jakieś dowody świadczące o słuszności pana roszczeń ?

Oczywiście. Mam dokumenty, listy, zdjęcia z tamtych lat. Odsyłam także do wydanej w 2002 r. książki Lecha Dzikiewicza pt. „Kapitan Holik mówi”, w której autor wielokrotnie wspomina o działalności mojego brata i jego zasługach. Jej recenzentem był Stanisław Dąbrowa-Kostka, uczestnik akcji odbicia jasielskiego więzienia. Zainspirowany tą książką, poczułem, że mam obowiązek dopominać się o należne uhonorowanie jego postaci i odnotowanie jego zasług na kartach historii naszego regionu.

Na pamiątkę opisywanej przez pana akcji w Gamracie postawiono pomnik. Główny splendor spadł na Józefa Modrzejewskiego, jako gospodarza terenu i najstarszego stopniem wojskowym.

Z tą tablicą związana jest kolejna karta historii. Treść napisu brzmiała cyt: ,,Bohaterom Ruchu Oporu oraz jeńcom radzieckim poległym w latach 1939-1944 załoga ZTS „Gamrat Erg”. 1 X 1974 r.” Osłonięcie pomnika odbyło się 16 stycznia 1975 r, w przeddzień rocznicy wyzwolenia Jasła spod okupacji hitlerowskiej. Z biegiem lat pomnik zaczaił niszczeć, aż w 1995 r. nieznani sprawcy doszczętnie go zdewastowali, wyrywając i kradnąc wszystkie metalowe elementy. Rok później światowy Związek AK zwrócił się do władz miasta o zgodę na jego renowację i zmianę elewacji. W listopadzie 2006 r pierwotną płytę pomnika wyszlifowano, całość odrestaurowano. Przy okazji zmieniono napis na: „Żołnierzom Armii Krajowej Obwodu Jasło, którzy w nocy, 5 XII 1943 r., dowodzeni przez kpt. Józefa Modrzejewskiego ps. „Lis” i porucznika Antoniego Holika ps. „Gazda” zdobyli w niemieckich magazynach Gamratu dużą liczbę broni i amunicji. Hołd składają Koledzy. 2006.” O moim bracie nie wspomniano.

To bardzo ciekawa i intrygująca opowieść. Co pan teraz zamierza w tej sprawie?

Nadal będę dążył do przedstawienia prawdy o tym, kto faktycznie stał za akcją „Gamrat”. Mam nadzieję, że mi się to uda. Liczę na to, że po publikacji tego wywiadu odezwą się do mnie ludzie, którzy pomogą mi to udowodnić.

Dziękuję za rozmowę.

{gallery}galerie/szymański{/gallery}