czwartek, 16 stycznia, 2025

Z GPS na poszukiwanie skarbów

0
Z GPS na poszukiwanie skarbów
Udostępnij:

Ptasia budka, skarpa w lesie, pień drzewa, fragment muru mogą być doskonałym miejscem na skrytki, w których ukryte są skarby. Z GPS w ręku poszukują ich geocacherzy. Odnalezienie starannie ukrytego schowka często jest nie lada wyzwaniem. Popularna na całym świecie gra terenowa – geocaching, ma także swoich zwolenników w Jaśle

W drugi weekend lipca ponad 100 osób z całej Polski i zagranicy poszukiwało skrytek w Jaśle. Był to II Jasielski Event Geocachingowy – „Akcja Jasło – szlakiem winnych klimatów”.

Geocaching to nowatorska forma turystyki dla ludzi w niemal każdym wieku. Polega na znajdowaniu założonych przez innych graczy schowków, ukrytych w terenie i oznaczonych jedynie współrzędnymi GPS. Im fantazyjniej schowana skrytka, czyli kesz (z ang. cache – kryjówka), tym większa satysfakcja dla znalazcy, jak i twórcy. Gracze posługują się nickami i nie zdradzają swoich imion.

Gra powstała w USA. 3 maja 2000 roku, armia amerykańska odkodowała sygnał wysyłany przez satelity do odbiorników GPS. Zaraz następnego dnia pasjonat tego typu urządzeń, Amerykanin Dave Ulmer, ukrył w lesie wiadro, z różnymi przedmiotami. Na jednym z forów internetowych zamieścił współrzędne GPS, które mogły doprowadzić do ukrytego „skarbu”. Pomysł spodobał się i kolejni entuzjaści umieszczali własne skrzynki i publikowali ich współrzędne, aby inni mogli je znaleźć. Tak narodził się geocaching. „Cache” w języku angielskim oznacza skrytkę, kryjówkę, schowek i nawiązuje do ukrywanych niegdyś skarbów przez piratów, złodziei, uciekinierów Przedrostek „geo” (ziemia) oznacza po pierwsze globalny charakter tej zabawy, jak również analogię do geografii, czyli nauki o rozmieszczeniu zjawisk na kuli ziemskiej.

Od czasu powstania pierwszej skrytki zabawa ta rozszerzyła się na cały świat. Obecnie na jest ponad 3 miliony aktywnych skrytek oraz blisko 7 milionów geocacherów, wywodzących się z różnych środowisk zawodowych i społecznych. Do zabawy może przystąpić każdy, wystarczy się zalogować na stronie, ściągnąć aplikację i zacząć poszukiwania skarbów.

wn001

Szukasz i poznajesz

W tę zabawę wciągnęli się jaślanie między innymi Bartłomiej Wilk, który ma koncie ponad 700 skrytek i Piotr Juryś (600 skrytek). – Zaczęło się to któregoś niedzielnego popołudnia. Wcześniej słyszałem o geocachingu, więc postanowiliśmy z żoną spróbować. Zalogowałem się na stronie, poszedłem szukać pierwszej skrzynki przy Pałacu Sroczyńskich. To była pierwsza skrytka w Jaśle założona około 2012 roku – opowiada B. Wilk. Zabawa w poszukiwacza skarbów bardzo go wciągnęła. Po odkryciu wszystkich skrytek w Jaśle, zaczął szukać w innych miejscowościach. – Ta gra daje możliwość poznawania wielu ciekawych miejsce. Okoliczne miejscowości się zna, ale nie wiem czy pojechałbym na wycieczkę do Gliwic czy Katowic gdyby nie geocaching. Nie wiem czy byłbym gdzieś w okolicach Bełhatowa specjalnie po to, żeby znaleźć jedną skrzynkę, która była mi potrzebna do odznaki ogólnopolskiej – przyznaje.

Keszerzy zdobywają odznaki, które w Polsce przyznaje PTTK. Ma ona trzy stopnie. W pierwszym trzeba mieć 100 znalezień, w drugim 250 i założyć kilka skrytek, a w trzecim 500 odkryć z 6-8 województw i założonych 25 keszy różnego typu. Najwyższą odznaką jest złota, a żeby ją zdobyć koszer musi odnaleźć 1000 w każdym województwie w Polsce.

Również oddział PTTK w Jaśle stworzył własną odznakę. Żeby zdobyć pierwszy stopień trzeba odnaleźć 75 skrytek w powiecie jasielskim, na drugi kolejne 75, a także założyć swoją i wziąć udział evencie na terenie powiatu.

Im trudniej znaleźć, tym lepiej

Istnieją różne rodzaje skrzynek. Te najłatwiejsze do wyszukania opisane są dokładnie na portalu www.geocaching.pl oraz opatrzone są komentarzami i wskazówkami, jak je znaleźć. Trochę więcej wyzwania przysporzyć może znalezienie skrzynek typu multicache, które zawierają współrzędne lub łamigłówki wiodące do odnalezienia ostatecznej skrytki ze skarbami. Wkłada się do nich różne drobne przedmioty: np. breloczki, drobne gadżety, monety czy też inne drobiazgi. Można zabrać jedną rzecz o ile włoży się zamiast tego coś o podobnej wartości lub droższe. W pojemnikach umieszcza się także przedmioty podróżne tj. TravelBug oraz Geocoin, przenosi się je ze skrytki do skrytki, a ich właściciel może śledzić trasę ich podróży. Oprócz „skarbów” w skrzynce znajduje się jeszcze „logbook”, czyli notes, gdzie należy zanotować swoją obecność na punkcie, a później odkrycie skrytki trzeba odnotować na stronie www.geocaching.com.

Skrytki często umieszczane są w ciekawych miejscach pod względem architektonicznym, historycznym czy krajobrazowy. Cel jest jeden – by jej odkrycie nie było takie łatwe. – Są różne skrytki, niektóre bardzo trudno znaleźć. Ci, którzy mają na koncie kilka bądź kilkanaście tysięcy odkryć oczekują czegoś więcej. Niektóre są umieszczane np. wysoko na drzewach, gdzie trzeba mieć sprzęt alpinistyczny, pod wodą, więc trzeba mieć sprzęt do nurkowania. Są skrytki na Mount Evereście czy na obu biegunach – zaznacza Piotr Juryś, który od ponad dwóch lat bawi się w geocaching, a w zabawę wciągnął go Bartłomiej Wilk. – Geocaching to wspaniała zabawa dla każdego, doskonała okazja do poznania ludzi, a także odwiedzenia miejsc, których nie znałem. W promieniu 50 km od Jasła dzięki geocachingowi zobaczyłem np. piękną architekturę cmentarzy z I wojny światowej, zabytkowe dwory, tajemnicze miejsca.

Każdy keszer może założyć skrytkę, ale musi spełniać warunki regulamin, a nad tym czuwa tzw. reviwer.

Na szlaku winnic

W Jaśle jest od 20 do 30 keszerów, którzy w ramach Geochacing Jasło Team spotykają się raz w miesiącu. Co ciekawe Jasło i jego okolice pod względem liczby skrytek zajmują pierwsze miejsce na Podkarpaciu i według wielu geokeszerów stało się stolicą podkarpackiego geokeszingu. Do chwili obecnej w powiecie znajduje się 225 skrytek różnych rozmiarów i typów. Jedna piąta wszystkich znalezień w województwie podkarpackim przypada na region jasielski.

Już po raz drugi jasielscy miłośnicy tej terenowej gry zaprosili geokeszerów na kolejny duży event okraszony wieloma niespodziankami. Na zaproszenie odpowiedziało ponad 120 osób. Organizatorzy przygotowali dla nich mnóstwo atrakcji – zwiedzanie winnic w mieście i okolicznych miejscowościach, pokaz sztuk walk w Podkarpackim Centrum Sportów Walki oraz wspólny grill w Parku Linowym z ciekawymi konkursami.

Geokeszerzy robili to, co lubią najbardziej, czyli szukali sprytnie ukrytych geokeszy. Jedną z nich była skrytka Letterbox, która jest specjalnym typem posiadającym na wyposażeniu pieczątkę, której odbicie jest swego rodzaju trofeum dla znalazcy. Mimo, że odnalezienie skrytki w jasielskiej winnicy nie należało do najłatwiejszych, to jednak dało dużo radości z poszukiwań oraz satysfakcji z odnalezienia i odbicia specjalnej pieczęci z winnym gronem.

wn005

wn004

– Robimy dla promocji miasta, żeby zaprezentować wszystkiego jego walory i ciekawe miejsc – mówi Piotr Juryś.

Geokeszerzy odwiedzili winnice: Golesz, Vanellus w Jareniówce, Dwie granice w Przysiekach. Nie tylko degustowali wina, ale również zapoznali się z procesem jego powstawania.

– Jasło to jedno z najlepszych miejsc w Polsce dla keszerów. Cudne kesze, wspaniali ludzie, super organizacja. Keszuję, bo to zabawa dla każdego, dla małych i dużych. To pasja, która łączy w sobie różne rzeczy, podróżowanie, rozwiązywanie zagadek, adrenalinę, wchodzenie na drzewa, spotykanie się z ludźmi. Jedna z najwspanialszych zabaw jakie znam – dzieli się swoimi wrażeniami o pobycie w Jaśle Bożena z Katowic. – Przyjechaliśmy do Jasła po raz pierwszy. Planowaliśmy wyjazd od pół roku. Mimo, że to pierwszy przyjazd wrócimy tutaj, bo atmosfera jest gorąca, do tego wspaniałe miejsca, kesze i winnice. Urzekła mnie współpraca z miastem, której możemy pozazdrościć w stolicy – dodaje Kuba z Warszawy.

Organizatorzy eventu już planują kolejne spotkanie keszerów, a przede wszystkim zastanawiają się, czym ich zaskoczą. Tymczasem zachęcają wszystkich do zabawy w poszukiwaczy skarbów. – To świetna zabawa, wymaga sprytu i spostrzegawczości, a jednocześnie daje mnóstwo satysfakcji i bardzo wciąga. Gdy znajdziesz jedną skrytkę, to chcesz odkryć kolejną. Im trudniejsza tym więcej frajdy. Warto spróbować, bo przy okazji można zwiedzić wiele interesujących miejsc – zachęcam Piotr Juryś.

Marzena Miśkiewicz/”Nowe Podkarpacie”

Tekst ukazał się w numerze 30 Tygodnika regionalnego „Nowe Podkarpacie” z 26 lipca br.