środa, 7 czerwca, 2023

Nieoczekiwany zwrot w śledztwie

0
Nieoczekiwany zwrot w śledztwie
Udostępnij:

Początkiem lipca minęło 11 miesięcy od tajemniczego zaginięcia mieszkanki Jasła. Do tej pory nie udało się odnaleźć ani kobiety, ani jej ciała. Nie ma też przekonujących dowodów przeciwko jej byłemu mężowi. Teraz sprawą zajmie się prokuratura w Krośnie

Prokuratura Okręgowa w Krośnie przejęła od jasielskiej prokuratury rejonowej sprawę zaginięcia pielęgniarki Haliny G. z Jasła. Jeszcze niedawno jasielska prokuratura zapowiadała zakończenie śledztwa i skierowanie do sądu aktu oskarżenia przeciwko Januszowi G. To właśnie on miał stać za zaginięciem byłej żony. Jeszcze tylko biegli mieli przedstawić opinię z jego obserwacji psychiatrycznej. Tak się jednak nie stało. Niespodziewanie śledztwo przejęła Prokuratura Okręgowa w Krośnie. Już na samym początku jej rzecznik prokurator Janusz Ohar zapowiedział, że będą badane również inne wątki w tej sprawie. – Nie jest ona prosta i wymaga przeprowadzenia różnych czynności, by wyjaśnić także inne wersje. Prokuratura Rejonowa w Jaśle skupiła się na Januszu G., byłym mężu zaginionej Haliny, jako sprawcy zabójstwa. Dokładne sprawdzenie wszystkich wątków pojawiających się w sprawie wymaga wiele czasu, więc śledztwo raczej szybko się nie skończy – powiedział prokurator Janusz Ohar z Prokuratury Okręgowej w Krośnie.

 

Nie można wykluczyć, że jeśli kobieta faktycznie nie żyje, to za jej śmiercią może stać ktoś inny. Może być również tak, że kobieta zniknęła z niewiadomych, na razie, powodów.

Prokurator Ohar dodał również, że odpowiedzi na wiele pytań dałoby odnalezienie ciała zaginionej kobiety.

Halina G. zaginęła w nocy z 5 na 6 sierpnia ubiegłego roku. W jej domu i w samochodzie Janusza G. były ślady krwi jego byłej żony. Z analizy monitoringu wynikało, że samochód ten przejeżdżał feralnej nocy w pobliżu domu Haliny G., a potem pojechał w miejsce, gdzie były mąż prowadził punkt skupu złomu. Mimo wielokrotnych poszukiwań, w tym również z udziałem psów sprowadzonych z Niemiec, nie udało się natrafić na ślad kobiety. Nic nie pomogło zaangażowanie w poszukiwanie przez rodzinę ekipy detektywa Krzysztofa Rutkowskiego. Sam Janusz G. od samego początku nie przyznaje się do winy. Cały czas twierdzi, że jest niewinny, że ze zniknięciem Haliny nie ma nic wspólnego. Nie „zmiękczyło” go tymczasowe aresztowanie, które było kilkakrotnie przedłużane. Ostatecznie, końcem maja, sąd uznał, że może wyjść na wolność.

Andrzej Józefczyk/Nowe Podkarpacie

Tekst ukazał się w Tygodniku Regionalnym „Nowe Podkarpacie” z dnia 1 lipca b.r.

Pisaliśmy o sprawie m.intutaj    i    tutaj

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj