wtorek, 19 marca, 2024

Nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem! – oświadcza Dziedzic

0
Nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem! – oświadcza Dziedzic
Udostępnij:

Oświadczenie Zdzisława Dziedzica w związku z wyrokiem Sądu Okręgowego w Rzeszowie

W związku z oskarżeniem mnie o kłamstwo lustracyjne, jakiego według Sądu dopuściłem się podpisując oświadczenie lustracyjne, oświadczam, że nigdy nie byłem tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa. Moje oświadczenie lustracyjne było wydane zgodnie z moją wiedzą i sumieniem.

W latach 70. i 80. pracowałem na stanowisku Mechanika Wydziału Sadz Technicznych w Podkarpackich Zakładach Rafineryjnych w Jaśle. W swojej pracy wywiązywałem się ze swoich obowiązków służbowych, wykonywałem zadania powierzone mi przez kierownictwo zakładu oraz dbałem o powierzonych mojej opiece podwładnych. Właśnie na polecenie przełożonych zostałem zobowiązany rozmawiać z funkcjonariuszem SB, informując go o sprawach zakładu pracy, przy czym tematami tych rozmów były tylko i wyłącznie stan techniczny urządzeń i awarie, które miały miejsce na Wydziale Sadz Technicznych. Kontakty, które miały miejsce jedynie na terenie Podkarpackich Zakładów Rafineryjnych, nigdy nie były odbierane przeze mnie jako współpraca z SB, gdyż wyjaśnianie technicznych przyczyn awarii funkcjonariuszom aparatu bezpieczeństwa, zgodnie z ówczesnym prawem, było obowiązkiem każdego członka załogi. Ponadto żadna z informacji pochodząca z rozmów ze mną nie była tajna ani nie dotyczyła innych pracowników zakładu. Zarówno sam fakt rozmów, jak i ich treść nie była tajemnicą dla moich współpracowników, przełożonych oraz podwładnych.

Nigdy świadomie, ani nieświadomie nie wyraziłem zgody na tajną współpracę z SB. Nigdy nie spotykałem się z żadnym funkcjonariuszem SB poza zakładem pracy i w sposób wykraczający w jakikolwiek sposób poza moje obowiązki służbowe. Nie uzyskałem też żadnych korzyści majątkowych ze strony Służby Bezpieczeństwa. W materiale dowodowym, ani poza nim, nie ma nawet jednego mojego podpisu, pokwitowania, lub notatki sporządzonej przeze mnie (sic!).

Sąd wydając orzeczenie oparł się jedynie na pisemnych notatkach i zeznaniach byłego funkcjonariusza SB, nie uwzględniając przy wydaniu wyroku głosu ani jednego świadka obrony, chociaż są to osoby wiarygodne i powszechnie znane. Celowo nie podaję tutaj ich personaliów, gdyż nie chciałbym, aby spotkała ich jakakolwiek krzywda, która wynikła z mojego powodu, nawet pośrednio.

Podpisując oświadczenie lustracyjne świadomie i z pełną odpowiedzialnością, nie sądziłem, że moje jawne i czysto służbowe rozmowy z funkcjonariuszem SB, które wykonywałem jedynie ze względu na ustawowy obowiązek oraz z polecenia przełożonych, będą w przyszłości powodem do oskarżenia mnie o współpracę ze Służbą Bezpieczeństwa PRL. Również i dzisiaj z czystym sumieniem podpisałbym deklarację o braku takowej współpracy.

Z wielkim ubolewaniem stwierdzam, że zeznania byłego funkcjonariusza SB okazały się dla sądu bardziej wiarygodne niż zeznania moje oraz świadków obrony, którzy pod przysięgą poświadczyli moją niewinność. W czasie całego procesu pragnąłem jedynie sprawiedliwego i uważnego rozpatrzenia racji obrony i oskarżenia. Prawomocny wyrok, który muszę zaakceptować, niestety wywołał we mnie uczucie głębokiej krzywdy i poniżenia. Te uczucia są tak głębokie, iż wydaje mi się, że niniejsze oświadczenie jest moją jedyną formą obrony.

Chciałbym gorąco i serdecznie podziękować za bardzo liczne głosy wsparcia od moich przyjaciół i wyborców. Każdy wyraz sympatii i życzliwości jest w tym trudnym czasie szczególnie ważny, gdyż daje mi siłę do dalszej walki. W tym miejscu chciałbym zapewnić wszystkich, że wykorzystam wszystkie pozostałe mi środki prawne do oczyszczenia swojego imienia. Dziękuję także za wszystkie głosy w wyborach, mam nadzieję że moja praca na rzecz naszej lokalnej społeczności będzie procentować w przyszłości.

Zdzisław Dziedzic
Jasło, 06.06.2013 r.