O tym jak łatwo stać się ofiarą oszusta poprzez popularny serwis Allegro przekonał się niedawno pan Janusz z Jasła. Mężczyzna z pomorskiego twierdził, że kupił wystawiony przez niego na licytacji telefon. Okazało się, że internetowy przestępca włamał się na jego konto i pocztę mailową. Niepodejrzewający niczego kupujący zapłacił za transakcję, o telefonie może jednak zapomnieć.
Kilka dni temu Janusz W. z Jasła odebrał wiadomość przesłaną z nieznanego mu adresu email, w którym ktoś poinformował go o zakończeniu prowadzonej przez niego licytacji w serwisie Allegro, dotyczącej sprzedaży telefonu. Jako załącznik do tej informacji otrzymał potwierdzenie dokonania przelewu kwoty 1249 zł za wylicytowany telefon. Zgadzały się wszystkie dane osobowe, adres zamieszkania, ale nie numer konta bankowego.
– O co tu chodzi – pomyślałem – opowiada pan Janusz. – Przecież ja nie wystawiałem żadnego telefonu na licytację, nic nie sprzedawałem na allegro. Owszem od dawna posiadam konto na tym portalu, ale zawsze kupuję, a nie sprzedaję. Ostatni raz kupowałem coś na Allegro miesiąc temu, od tamtej pory nawet tam nie zaglądałem.
Pan Janusz, po podanym przez nadawcę informacji o numerze licytacji, odszukał ją w archiwum Allegro i tym sposobem trafił na dane osoby, która kupiła telefon.
– Zadzwoniłem, by wyjaśnić nieporozumienie, które szybko okazało się oszustwem. Już w rozmowie wyszło na jaw, że mój rozmówca wpłacił na podane przez oszusta konto pieniądze za wylicytowany telefon. Mężczyzna twierdził, że kilka dni wcześniej pisał do mnie maila z prośbą o dokładniejsze informacje o stanie telefonu, niż te podane przy licytacji. Niestety poczta trafiła do spamu i jej nie odczytałem – relacjonuje jaślanin.
Pan Janusz jeszcze w tym samym dniu zgłosił sprawę na policji, złożył zeznania i wszelkie dostępne mu kopie maili i danych do nieuczciwej transakcji. Skontaktował się także z serwisem Allegro zgłaszając włamanie na swoje konto.
„W zaistniałej sytuacji proszę przeskanować komputer aktualnym programem antywirusowym i antyszpiegowskim, oraz zmienić hasło do skrzynki e-mail. Proszę pamiętać, aby hasło do poczty różniło się od stosowanego w serwisie Allegro” – brzmiała odpowiedź. Serwis poinformował także pana Janusza, że do czasu ustalenia nowego hasła konto zostało zabezpieczone. Dowiedział się również, że prowizji od tej transakcji nie będzie musiał płacić.
„Opłaty naliczone wskutek działania osoby niepowołanej zostaną anulowane. W przypadku, gdy włamanie zostanie zgłoszone przez Pana organom ścigania z naszej strony przekażemy policji wszelkie informacje jakimi dysponujemy” – podkreślił w mailu pracownik serwisu.
Zamiast telefonu „mina”
– Szukając telefonu dla żony, trafiłem na tę aukcję. Oferta spodobała mi się, więc licytowałem, okazało się jednak, że zostałem przelicytowany – opowiada Wojciech K., mieszkaniec województwa pomorskiego. – W pierwszej chwili mówię sobie, trudno, dobra jest, nie ma problemu. Następnego dnia wszedłem na skrzynkę mailową, a tam czekała na mnie informacja, że jednak aukcję wygrałem. Jak to? Zaciekawiony cofnąłem się do tej aukcji i okazało się, że osoba, która mnie przelicytowała, dosłownie minutę przed upłynięciem terminu zakończenia aukcji wycofała się. Dzisiaj podejrzewam, że to też było oszustwo, naciąganie licytacji by podbić cenę. Tym sposobem to ja zostałem szczęśliwcem, który ją wygrał.
Liczy się tylko numer konta
Oszust prosił o wpłatę należności bezpośrednio na podany rachunek działalności gospodarczej. Cyt: „Jest mi to niezbędne do rozliczeń księgowych – dlatego nie może być przez Pay-u, moja księgowa wrzuci to w koszty :-). W zamian nie będę czekać aż pieniądze się zaksięgują na koncie tylko od razu jutro z rana zajmę się wysyłką telefonu. Wystarczy mi potwierdzenie wpłaty. Dodatkowo dołożę mały upominek firmowy :-)”.
Poniżej widniały skradzione dane firmowe pana Janusza i numer rachunku bankowego oszusta. Na zakończenie dopisek z prośbą o sprawdzenie, czy podany adres do wysyłki telefonu jest prawidłowy.
Pan Wojciech ucieszył się, ale chciał jeszcze upewnić się, czy telefon jest naprawdę nieużywany, tak jak sprzedający opisał go przy aukcji. Bez problemu znalazł w internecie dane kontaktowe do właściciela konta o podanym nazwisku i miejscowości. Próbował dzwonić, ale znaleziony w necie telefon stacjonarny od kilku lat był nieaktualny, nie dodzwonił się także na komórkowy.
– Wysłałem maila do sprzedającego, jak się później okazało do osoby, która tak jak ja padła ofiarą oszustwa, ale nie doczekałem się odpowiedzi. Pomyślałem sobie, przecież to allegro, jak coś będzie nie tak, to będę reklamował towar i go odeślę, a pieniądze wrócą do mnie – przyznaje pan Wojciech. – Przelałem na wskazane konto 1249 zł (cena telefonu wraz z opłatą za przesyłkę). Wysłałem także maila z potwierdzeniem wpłaty do właściciela konta na Allegro, licząc na to, że następnego dnia telefon zostanie do mnie wysłany. Zamiast tego rano odbieram telefon z informacją, że adresat takiego telefonu nie sprzedawał, że w ogóle nie wystawiał nic na żadnej aukcji.
O ile jasielska policja zgłoszenie pana Janusza przyjęła bez zwłoki, o tyle pana Wojciecha policja w miejscowości Dębogóra, w województwie pomorskim, odesłała z kwitkiem. – Powiedziano mi, że trzeba poczekać dwa tygodnie, bo może się okazać, że sprzedający wyśle mi ten telefon, albo że właściciel konta na Allegro udostępnił je komuś innemu i może zapomniał o tym. Kazali mi dostarczyć szereg papierków, wydruków emaili, z jakiego dostawcy internetu korzystam itp.
Oszukany mężczyzna skontaktował się także z bankiem, w którym założone zostało konto o podanym w aukcji numerze. – Dowiedziałem się tylko, że jeśli dane w przelewie są inne, niż te przypisane do założonego konta w banku, to przelewy i tak są realizowane. Liczy się tylko poprawny numer konta. Imię, nazwisko i adres odbiorcy nie mają żadnego znaczenia – mówi pan Wojciech. – Pani z banku poradziła mi, bym wysłał jeszcze jeden przelew, na 1 grosz, i napisał w tytule przelewu „proszę o zwrot pieniędzy”. Ale jaki to ma sens? Żaden, złodziej się tym przecież nie przejmie.
Nie dajmy się oszukać!
Jak się okazuje, to nie pierwsze i pewnie nie ostanie tego typu przestępstwo. Wystarczy przeszukać internet by natrafić na podobne przypadki. Oszuści posługując się czyimś kontem w serwisie aukcyjnym, do którego wcześniej się włamują, przechwytują także hasła do poczty internetowej ofiary. Niezauważeni przez właściciela wystawiają przedmiot na licytację. Czy w tym przypadku policji uda się znaleźć sprawcę obu przestępstw – wyłudzenia pieniędzy i kradzieży danych osobowych oraz wykorzystanie ich do przestępstwa – czas pokaże. Poinformujemy o tym, jak zakończyła się sprawa, tymczasem apelujemy do użytkowników serwisów internetowych: nie dajmy się oszukać, stop internetowym przestępcom.
Pytanie do prawnika:
Co grozi za takie przestępstwa? Odpowiada radca prawny Mateusz Staszek, JWMS Jakubowski Wiese Mazgaj Staszek, radcowie prawni s.c.
Włamanie się do konta Allegro innego użytkownika a następnie wystawienie do sprzedaży jakiegoś produktu, np. telefonu komórkowego, pod nieswoim nazwiskiem ale z podaniem swojego numeru konta można rozważać w kontekście przestępstwa oszustwa, za które grozi do 8 lat pozbawienia wolności. Dla sprecyzowania, wg. kodeksu karnego oszustwo popełnia ten kto m.in. w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu.
Dodatkowo czynność włamania się na cudze konto Allegro (ale też na inne konta – np. poczty elektronicznej, portali społecznościowych itp.), jest penalizowana przez kodeks karny w rozdziale XXXIII tego kodeksu i grozi za nie do 2 lat pozbawienia wolności a gdy taki włamywacz dodatkowo usunie nam jakieś informacje, np. zmieni hasło, to naraża się na karę do 3 lat pozbawienia wolności. Oba przestępstwa komputerowe są ścigane na wniosek pokrzywdzonego.
W takiej sytuacji na pewno należy niezwłocznie zmienić wszystkie dane dostępowe do konta allegro oraz innych miejsc, gdzie posługiwaliśmy się np. tym samym hasłem, poinformować właściciela portalu o włamaniu na nasze konto oraz koniecznie zgłosić sprawę policji.
Natomiast w przypadku osób, które dokonują transakcji na portalach aukcyjnych zalecam wysoko posuniętą ostrożność, polegającą na uprzednim skontaktowaniu się ze sprzedawcą mailowo i telefonicznie, a w sytuacji gdy cokolwiek budzi nasze wątpliwości o wstrzymanie się z dokonaniem transakcji aż do całkowitego wyjaśniania sytuacji. Gdy pomimo to padniemy ofiarą nieuczciwego sprzedawcy koniecznie musimy zgłosić sprawę na policję, która nasze zgłoszenie powinna przyjąć. Gdy spotkamy się z jakimkolwiek problem z ustnym zgłoszeniem sprawy policji zawsze możemy dokonać tego pisemnie składając zawiadomienie o podejrzeniu popełniania przestępstwa na dzienniku podawczym właściwej prokuratury (lub jednostki policji) lub wysyłając listem poleconym – w takiej sytuacji lepiej też skorzystać z pomocy profesjonalnego pełnomocnika – adwokata lub radcy prawnego, by nasze interesy były najlepiej reprezentowane.
Ewa Wawro