czwartek, 18 kwietnia, 2024

To był bandycki napad!

0
To był bandycki napad!
Udostępnij:

27-letni Szymon K. z Jasła przeżył w ostatni dzień lutego br. największy koszmar swojego życia. Był bity i poniżany w swoim mieszkaniu przez dwóch napastników. Podżegała do tego ich znajoma. Wszyscy przyznali się do winy i dobrowolnie poddali się karze. Bandyci trafią do więzienia

– Cały czas czuję się bardzo źle. Oni kopali mnie, bili po głowie, dusili w moim mieszkaniu. Dziewczyna nasłała na mnie tych dwóch gości. To był horror, myślałem, że to już koniec – powiedział przed pierwszą rozprawą 27-letni mieszkaniec Jasła.

Zobaczył oprawców

Słowa syna potwierdza jego ojciec, pan Bogdan. Jest znerwicowany, musi być pod opieką psychiatry i psychologa. Do tej pory nie wie dlaczego padł on ofiarą tak brutalnego napadu, nie potrafi zrozumieć tej sytuacji. Przypomina mu się widok pokoju, przedpokoju, łazienki z krwią na ścianach, na meblach. – Szymon przechodzi terapię i mamy nadzieję, że pomoże mu to na powrót do normalności. Wiedzieliśmy, że wcześniej czy później musi stanąć przed sądem i wróci obraz wydarzeń sprzed kilku miesięcy – stwierdził Bogdan K.

Po raz kolejny Szymon zobaczył swoich oprawców w Sądzie Okręgowym w Krośnie na rozpoczęciu procesu, w miniony czwartek, 21 września. Na ławie oskarżonych zasiedli 30-letni Bartosz K. i 26-letni Jakub B. – Obydwaj oskarżeni zostali o pobicie i rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia, a także kradzież z włamaniem. Z kolei 25-letniej Paulinie R. prokuratura zarzuciła podżeganie do pobicia 27-latka oraz kierowanie gróźb karalnych wobec niego, które umieszczała na portalu społecznościowym – powiedziała prokurator Anna Rogowska z Prokuratury Rejonowej w Jaśle.

Dobrowolnie do więzienia

Obrońcy całej trójki, adwokaci Zbigniew Szczepan, Bartosz Kolanko i Beata Dubiel poprosili w imieniu oskarżonych o możliwość dobrowolnego poddania się karze. Wniosek ten zaakceptował Szymon K. ze swoim pełnomocnikiem, adwokatem Maciejem Kiełtyką i prok. A. Rogowską.

Po półgodzinnej przerwie sędzia Arkadiusz Trojanowski ogłosił wyrok. Bartosz K. otrzymał 4 lata i 6 miesięcy pozbawienia wolności, a Jakub B., który popełnił te przestępstwa w warunkach recydywy, 6 lat więzienia. Obydwaj cały czas są tymczasowo aresztowani, wcześniej przebywali w schronisku w Jaśle. Paulina R. została skazana na 1 rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata. Cała trójka ma też zapłacić Szymonowi nawiązkę po 10 tys. zł. Otrzymali również zakaz kontaktowania się pokrzywdzonym i zbliżania się do niego na odległość nie mniejszą niż 100 metrów przez 10 lat. Ponadto 25-latka ma przeprosić pisemnie Szymona za to, co zrobiła. Została oddana też pod dozór kuratora sądowego.

Poniżenie

To, co zrobili Bartosz K. i Jakub B. można nazwać działaniem bandyckim bez jakichkolwiek motywów i skrupułów. Pobili go, doprowadzili do poniżenia, użyli noża – stwierdził sędzia Arkadiusz Trojanowski, uzasadniając wyrok.

Dramatyczne wydarzenia rozegrały się 28 lutego br. w Jaśle. Tego dnia trójka oskarżonych spotkała się i spożywała alkohol. Wypili kilka butelek najtańszego wina i piwo. W pewnym momencie Paulina R. zaczęła się skarżyć na zachowanie swojego znajomego Szymona K. – Miała pretensje, że na portalu społecznościowym zamieścił wpisy świadczące, że jest osobą dziwną. Zarzucał jej też rzeczy, które młodej kobiecie się nie podobały – mówił sędzia A. Trojanowski.

Jakub B. był partnerem oskarżonej i był o nią zazdrosny. Postanowili, że wspólnie pójdą do mieszkania Szymona K. przy ul. Krasińskiego. Tego dnia czekał na ważny list, więc kiedy zadzwonił domofon i usłyszał w słuchawce hasło, że to listonosz z korespondencją, bez wahania otworzył drzwi. Paulina R. została na dole przed blokiem, a oskarżeni weszli do środka. Otworzył im i od razu go zaatakowali. Przez trzy godziny znęcali się nad nim. Bili go w różny sposób, kopali, poniżali. Jak były to dotkliwe uderzenia, obrazują skutki tego, co się stało. 27-letni mężczyzna doznał złamania dna oczodołu lewego, wielofragmentowego złamania kości nosowych, licznych zasinień, zadrapań, otarć skóry szyi, barku, obu bioder i brzucha. Po chwili do mieszkania zawołali również Paulinę R., która zachęcała obydwu oskarżonych do dalszego bicia, a nawet do zabicia. – Gdyby oskarżona nie sprokurowała wcześniej całego zdarzenia, prawdopodobnie nie doszłoby do tak dramatycznych wydarzeń. Również później groziła pokrzywdzonemu. Nic ją nie nauczyło brutalne pobicie i to, że jej koledzy dostali areszty tymczasowe – stwierdził sędzia.

Nóż do gardła

Na biciu się jednak nie skończyło. Jakub B. przystawił ofierze nóż do gardła, grożąc zabójstwem, jeżeli powie komukolwiek o tym, co się stało. Gdy Szymon przeżywał gehennę, zadzwonił do niego ojciec. Napastnicy zmuszali 27-latka do tego, by kłamał. Pojawiło się kilka wersji dotyczących miejsca pobytu syna, co wzbudziło w pewnym momencie u ojca obawę, że dzieje się z nim coś niedobrego. Raz miał się znajdować w Rzeszowie i chciał, żeby ojciec po niego przyjechał, później była opcja o wypadku drogowym, w którym ucierpiał. W końcu jeden z oskarżonych wziął telefon i powiedział, że syn pojawi się za godzinę w jego domu. Przed wyjściem z mieszkania napastnicy wyważyli jeszcze drzwiczki do barku i zabrali butelkę ajerkoniaku.

Brutalnie pobity

Mimo gróźb, Szymon K. poszedł do sąsiadki. Kobieta zawiadomiła policję i pogotowie. – Drzwi otworzyła moja córka i narobiła panicznego krzyku. Nie widziałam jeszcze tak brutalnie pobitego chłopca. Lekarz, który przyjechał powiedział: kto go tak załatwił? Był masakrycznie pobity. Pamiętam, że wołał, żebym nie dzwoniła na policję, bo zabiją jego i mamę – powiedziała sąsiadka.

Zdaniem sądu, Bartosz K. i Jakub B. nie są przypadkowymi przestępcami. – Już wcześniej wielokrotnie naruszali prawo, nadużywają alkoholu, nigdzie nie pracują – dodał sędzia Trojanowski.

W przypadku Pauliny R. tylko fakt, że wcześniej nie była karana i chyba nie do końca rozumie swoje postępowanie, spowodowało, że kara została zawieszona. Przez 3 lata będzie poddana jednak kontroli i każde najmniejsze naruszenie prawa, może warunkować odwieszeniem kary. – Kurator sądowy w przypadku negatywnych zachowań ma obowiązek natychmiast reagować i zawiadamiać o tym sąd – powiedział sędzia.

proces 1

Wyrok kompromisem

Po wyjściu z sali sądowej Bogdan K. powiedział, że wyroki są na pewno jakimś kompromisem ze wszystkich stron. – Dobrze, że skończyło się tylko na jednej rozprawie. Teraz Szymon będzie miał na jakiś czas ochronę przed tymi osobami. Obawiał się odwetu, bo go nastraszyli w czasie napadu – dodał po ogłoszeniu wyroku ojciec pobitego mężczyzny.

Andrzej Józefczyk/Nowe Podkarpacie

Tekst ukazał się w numerze 39 Tygodnika regionalnego „Nowe Podkarpacie” z 27 września br.