piątek, 19 kwietnia, 2024

Walczą z parkiem o drogę

0
Walczą z parkiem o drogę
Udostępnij:

Państwo Szurkiewiczowie z Krempnej sprzeciwiają się zagrodzeniu drogi dojazdowej do ich domu przez Magurski Park Narodowy. Walczą o to w sądzie.

Rodzina Szurkiewiczów wynajmuje dom od 40 lat. Zanim posiadłość wraz z działkami przejął Magurski Park Narodowy, wcześniej należał do Nadleśnictwa Żmigród, gdzie pracowali rodzice Witolda Szurkiewicza. W latach 70. wynajęli ten budynek, a teraz mieszka pan Witold z żoną Agnieszką. Drugą część domu zajmują sąsiedzi. Do tej pory mieszkali spokojnie. Jednak problemy zaczęły się kilka lat temu, gdy zmienił się dyrektor parku. – Trudno się porozumieć z panem dyrektorem. Z tym budynkiem jest wiele problemów, o remont ciężko się doprosić. Raz obsypywały się kominy i zaczął przeciekać dach. Zwróciliśmy się z prośbą o remont dachu. Jednak natrafiliśmy na utrudnienia. Chcieliśmy razem z sąsiadką wyremontować dach, ale nie uzyskaliśmy pozwolenia. Dlatego też zgłosiliśmy to do nadzoru budowlanego, który wydał dyrektorowi decyzję wymiany dachu. I od tego wszystko się zaczęło – mówi Witold Szurkiewicz.

Potem wielokrotnie dochodziło do konfliktowych sytuacji między MPN a rodziną Szurkiewiczów. Jeden z nich zakończył się ugodą na mocy orzeczenia sądu. Pak domagał się zwolnienia przez państwa Szurkiewiczów jednego ze znajdujących się w pobliskim baraku mieszkalnym pomieszczeń gospodarczych. Ostatecznie MPN wygrał, jednak w zamian musiał przeprowadzić kilka inwestycji w domu zamieszkiwanym przez Szurkiewiczów i ich sąsiadów.

 

Utrudniony dojazd

Teraz konflikt rozgorzał na dobre. Kilka miesięcy temu park zakończył budowę bazy transportowej koło domu wynajmowanego przez Szurkiewiczów. Dyrektor poinformował ich, że posesja będzie ogrodzona, a tym samym lokatorzy nie będą mieli dojazdu do domu. – Przez 40 lat najpierw moi rodzice, teraz my jeździmy tą drogą, korzystają z niej też inni i mamy nagle jej nie mieć. Park w momencie robienia inwestycji, tego zaplecza technicznego przywłaszczył sobie tę drogę. Po prostu uznał, że jej nigdy nie było, że ona jest ich. Problem jest w tym, że już częściowo ją zagrodził, a chce to zrobić całkowicie, żebyśmy nie mogli dojeżdżać – mówi pan Witold. Wynajmujący budynek MPN maja na razie dojazd do samego domu, ale do budynków gospodarczych muszą chodzić na piechotę, bo nie można tam dojechać. – Prowadzę warsztat, przyjeżdżają klienci. Teraz muszę jeździć naokoło, wjeżdżać drogą gminną wzdłuż baraku mieszkalnego. Jak auto jest na chodzie, to nie ma problemu, ale gorzej jest jak trzeba pchać. Park ma kilkadziesiąt hektarów ziemi, więc mogli sobie swoją drogę zrobić. To jest już mocno uciążliwe, ale jest do przełknięcia, ale oni chcą zagrodzić bazę całkiem. Tym samym nie będziemy mieć dojazdu – wyjaśnia.

Państwo Szurkiewiczowie nie rozumieją decyzji dyrekcji MPN i dlaczego wspólnie nie mogą korzystać z tej drogi jak to było dotychczas.

Sprawa ostatecznie znalazła swój finał w sądzie i 19 maja br. odbyła się pierwsza rozprawa. – Pełnomocnik parku złożył wniosek o odrzucenie naszego pozwu, argumentując to tym, że jesteśmy tylko najemcami, a droga jest przejezdna. Wniosek odrzucono, a 7 lipca mają odbyć się oględziny w terenie – mówi Agnieszka Szurkiewicz.

Jak dodaje pan Witold, pełnomocnik parku na rozprawie stwierdził, że droga dojazdowa do budynku mieszkalnego istnieje. – Jak widać przejazd jest, ale nie na samochód, tylko taczki lub rower. W lecie nie ma problemu, żeby przejechać te kilkaset metrów naokoło, ale jest problem jeżeli przychodzi zima – mówi ironicznie mężczyzna.

Ponadto park zaproponował im przejazd przez rampę samochodową, garaż i środek studni, którą użytkują. W tej chwili czekają na decyzję wójta w tej sprawie.

 

Działka i dom na sprzedaż

To nie jedyny problem państwa Szurkiewiczów. Magurski Park Narodowy planuje także sprzedać dom wynajmowany przez nich i sąsiadów. – Kilkanaście lat temu pisaliśmy pisma w tej sprawie, ale zawsze zostawała w martwym punkcie – mówi pani Agnieszka. – Teraz nagle park chce to bardzo sprzedać. Chodzi o zniżki na jego zakup. Gdy teściowie wprowadzali się do tego domu mieli je zapewnione, jako pracownicy nadleśnictwa. Teraz po zmianach w ustawach wyglądało na to, że mogą im nie przysługiwać, bo dom nie należy już do nadleśnictwa. Pewnie park chciałby to wykorzystać. Przecież jako najemcy mamy prawo do pierwokupu.

Kolejna kwestia to walka o przydomową działkę, którą Szurkiewiczowie użytkują od 40 lat. – Nagle okazało się, że użytkowaliśmy ją bezprawnie. Sędzia w księgach wieczystych dał taką klauzulę, że park nie może sprzedać, to nagle wziął z powrotem geodetów, że jednak będziemy mieli prawo pierwokupu. Tak jak to uczciwie się należy – wyjaśnia W. Szurkiewicz.

Szukiewiczowie zapowiadają, że będą walczyć o to, aby droga do domu była taka jak dotychczas, a także o prawo pierwokupu budynku i działki. – Jeżeli w planach jest sprzedaż budynków, czy podziały, to przecież wystarczy z nami porozmawiać. My tylko słyszymy, że wszystko mamy nielegalnie, a przecież na to są dokumenty, pozwolenia. Jak można byłoby coś podstawić na nie swojej działce bez zgody właściciela? Nie ma problemu by park ogrodził sobie swoją inwestycję, ale naszą drogę niech zostawi w spokoju. Domagamy sie drogi którą jeździliśmy przez 40 lat – kwituje A. Szurkiewicz.

 

Chodzi o bezpieczeństwo

Andrzej Czaderna, dyrektor Magurskiego Parku Narodowego odpiera zarzuty państwa Szurkiewiczów jakoby celowo i złośliwie chciał zagrodzić drogę. – Trudno to komentować – zaznacza. – Baza transportowa nie została zupełnie ogrodzona. Ci państwo mają dojazd do domu od drogi powiatowej tak jak dotychczas, czyli razem z nami z niej korzystają. Nie mniej jednak wybudowaliśmy obiekty magazynowe. Ma być to baza transportowa, w której znajduje się ciężki sprzęt jak traktory, maszyny rolnicze. Mając na uwadze to, że do pana Szurkiewicza przyjeżdża dużo samochodów, obawiamy się, że nasi pracownicy mogliby je uszkodzić. Ponadto są tam małe dzieci, więc chodzi o bezpieczeństwo. Ponadto ten sprzęt będziemy też trzymać na zewnątrz, więc zależy nam na tym, żeby cały teren bazy, wraz z dojazdem, był wygrodzony – wyjaśnia dyrektor MPN.

Zaznacza, że porozumiał się z lokatorami, że do czasu zakończenia budowy bazy transportowej, będą korzystać z drogi, którą zawsze dojeżdżali do budynku. Park wskazał państwu Szurkiewiczom alternatywny dojazd drogą gminną, okrężną, przebiegającą obok baraku. – Owszem w dalszym jej przebiegu miałaby ona prowadzić przez studnię, która nie jest użytkowana od lat. Wydaje mi się, że to alternatywne rozwiązanie jest wystarczające – dodaje A. Czaderna. – Ten konflikt trwa kilka lat. Budynki, które wynajmują m.in. państwo Szurkiewiczowie nie były zbyt zadbane. Od 2012 roku ponieśliśmy znaczące koszty, aby je utrzymać w dobrym stanie, a i tak straszono nas nadzorem budowlanym. Wiemy, że nie wszystkie potrzeby lokatorów zostały spełnione, ale pieniądze na remonty musimy wygospodarować z własnych środków. Chcemy sprzedać działkę i budynek, który wynajmują państwo Szurkiewiczowie. Na pewno będą mieli prawo pierwokupu, jeżeli tylko będą zainteresowani.

Rozstrzygnie sąd

O tym, kto w opisanym wyżej sporze ma rację, rozstrzygnie sąd – w toku dwóch, odrębnych postępowań (pierwsze dotyczy drogi, drugie działki). – Może dobrze, że ten spór rozstrzygnie instytucja z zewnątrz. Jeżeli okaże się, że droga, którą w tej chwili dojeżdżają, to ich jedyna droga dojazdowa, to przychylimy się do tego – kwituje dyrektor MPN.

Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie

Tekst ukazał się w numerze 22 Tygodnika Regionalnego „Nowe Podkarpacie” z 3 czerwca br.