Sprawa nieczynnego mammografu w szpitalu w Jaśle wciąż budzi wiele emocji. Ponad dwa lata temu dyrekcja szpitala przekonała radnych powiatowych, że bezwzględnie trzeba kupić nowy, nowoczesny sprzęt na miarę XXI wieku sprzęt. Teraz tłumaczy, że to się nie opłaci.
O powodach zamknięcia pracowni mammografii pisaliśmy tutaj: W Jaśle nie zrobisz mammografii!
19 maja br. odbyło się posiedzenie Rady Społecznej Szpitala Specjalistycznego Jaśle, podczas którego omawiane były m.in. sprawy zakupów inwestycyjnych szpitala i zamkniętej pracowni mammografii. Po blisko czterech godzinach burzliwych obrad wciąż nie wypracowano żadnego stanowiska, a członkowie Rady oraz uczestnicy posiedzenia rozeszli się z niczym. Dowiedzieli się tylko, że są czynione starania aby uruchomić wysłużony analogowy mammograf.
– Oczywiście można narzekać na służbę zdrowia, na zły system jej finasowania, na wszystko i na wszystkich, ale konia z rzędem temu, kto mi wytłumaczy, że mając w swoim budżecie ok. 67,45 mln. zł przychodów z NFZ (cały roczny budżet szpitala to ponad 74 mln. zł) oraz dodatkowe dochody ze sprzedaży usług medycznych w kwocie 1,9 mln zł i z najmu w wysokości 0,3 mln. zł, nie można poprawić organizacji pracy i wygospodarować kwoty ok. 9,5 tys. zł miesięcznie na ratę za zakup mammografu cyfrowego – oburza się Janusz Przetacznik, radny powiatowy, członek Rady Społecznej Szpitala w Jaśle.
W 2013 roku kierownictwo szpitala przekonało radnych powiatowych o tym, że zakup mammografu cyfrowego jest koniecznością. Argumentowano i podkreślano wówczas, że to najpilniejsza inwestycja, bez której kobiety z naszego powiatu w najbliższej przyszłości mogą zostać pozbawianie badań. W rezultacie szpital otrzymał wsparcie i zapewnienie dotacji w kwocie ok. 418 tys. zł.
– Po co to wszytko było, skoro teraz, prawie po dwóch latach szuka się rozwiązań zastępczych tj. outsourcingu lub “drutowania” starego aparatu analogowego – oburza się Przetacznik.
To się opłaca!
Jak wykazały szpitalne statystyki w 2014 roku przeprowadzono 1529 badań, za które szpital otrzymał z NFZ refundacje w wysokości 130 tys. zł, tyle samo wyniosły koszty utrzymania pracownia. Dodatkowo za badania mammograficzne do kasy szpitala wpłynęło ponad 20 tys. zł. – Nie jest to jakaś wielka kwota, ale jednak zawsze – mówi Dorota Gawlik-Feldo, kierownik Zakładu Radiologii i Diagnostyki Obrazowej Szpitala Specjalistycznego w Jaśle. – Pamiętajmy, że dochód wypracowany był na starym, zużytym sprzęcie. Jeśli szpital posiadałby nowoczesny, cyfrowy mammograf, a do tego uruchomilibyśmy drugą zmianę i pracujące soboty, to przy odpowiednim nagłośnieniu tego faktu i szerokiej akcji informacyjnej zysk byłyby co najmniej kilkakrotnie większy.
Pani doktor od co najmniej 2 lat z determinacją zabiega o zakup nowego mammografu i przekonuje o tym, że jest o co walczyć.
– Tu nie tylko chodzi o zysk wyliczony w złotówkach, przede wszystkich chodzi o życie kobiet. Koszt leczenia zaawansowanej postaci choroby jest bardzo wysoki a przede wszystkim rokowanie jest dużo gorsze. Choroba wykryta we wczesnym stadium daje 100% wyleczenie i to jest właśnie nieoceniony zysk, jaki przynosi pracownia mammografii. Trudno sobie wyobrazić by w XXI wieku tak rozległy teren jak powiat został pozbawiony dostępu do badań ratujących życie – podkreśla Gawlik-Feldo.
Dla chcącego …
Do starosty jasielskiego, przewodniczącego Rady Społecznej Szpitala Specjalistycznego w Jaśle oraz dyrektora szpitala Michała Burbelki z deklaracją pomocy w rozwiązaniu problemu zwrócił się cytowany wyżej radny powiatowy Janusz Przetacznik. Na dowód, że jak się chce, to można znaleźć rozwiązanie, przesłał im ofertę faktoringu na kwotę 700 i 900 tys. zł. przy zachowaniu pierwszej wpłaty 334 tys. zł tj. w wysokości środków zagwarantowanych przez Radę Powiatu w Jaśle.
– Oferta wydaje się bardzo realna i według mnie bardzo korzystna, a proponowane warunki zabezpieczenia są dla starostwa i szpitala wręcz wymarzone. Oczywiście w drodze negocjacji czy już uszczegółowienia mogą ulec poprawie, ale nie ulega wątpliwości, że to jest już jakiś realny punkt odniesienia do sporządzenia montażu finansowego – argumentował. – Warto temat sprawdzić konkretną “walką” i ogłosić przetarg lub konkurs ofert na zakup i montaż mammografu.
Odpowiedzi na swoją propozycje jednak nie otrzymał, ani od starosty ani od dyrektora. Zaskoczony tym faktem radny złożył do Zarządu Powiatu w Jaśle oficjalną interpelację żądając szczegółowego wyjaśnienia sprawy.
„Po powzięciu informacji o zamknięciu pracowni, nie czekając na reakcję na złożony przez Komisję Rozwoju i Promocji Powiatu RP wniosek w tej sprawie, zwróciłem się do firm, które są obecne na polskim rynku i które mogą sprzedać nam mammograf cyfrowy o sporządzenie oferty. Otrzymaną ofertę przesyłałem Panu Staroście oraz przedstawiłem na Radzie Społecznej w dniu 19 maja 2015 r. Oczywiście takich ofert byłoby znacznie więcej i można by było wybierać, gdyby była jakakolwiek chęć rozwiązania tego problemu, a nie tylko bierne wyczekiwanie. (…) Takie działania nie powinny być podejmowane przeze mnie, ale przede wszystkim przez osoby za to odpowiedzialne i to bez zbędnej zwłoki. Uważam, że nie możemy dopuścić do sytuacji, gdy Szpital świadomie rezygnuje ze świadczenia badań profilaktycznych, a tym samym ze stałych i pewnych przychodów z NFZ, a jedynym rozwiązaniem zaistniałej sytuacji jest oferta wydzierżawienia pomieszczeń pracowni i przekazanie naszych pacjentek i pewnych przychodów z NFZ prywatnym firmom. Milczenie i cicha akceptacja tych działań ze strony organu założycielskiego i brak koncepcji wykorzystania przyznanej dotacji, nie powinno mieć miejsca i w trybie pilnym należy szukać dróg wyjścia z tej sytuacji” – czytamy w interpelacji.
Mammograf na raty
Analizując ofertę przesłaną już przez jedną z firm dowiadujemy się, że oprócz zabezpieczonych w budżecie powiatu 334 tys. zł przeznaczonych na zakup mammografu, szpital musiałby jeszcze spłacić 59 rat po ok. 7,6 tys. zł. (wersja podstawowa) lub 11.8 tys. zł (wersja z tomosyntezą). Pozostają jeszcze koszty adaptacji pomieszczeń czy płatności za dodatkowe opcje sprzętu, ale w odwodzie pozostaje chyba realna, wcześniej deklarowana kwota uzupełnienia dotacji celowej w wysokości 84 tys. zł. Jak widać już pierwsza z brzegu oferta powinna zainteresować dyrekcje szpitala.
Z zaciekawieniem zwróciliśmy się do dyr. Burbelki z prośbą o komentarz. Tym razem dyrektor, zawsze chętny do udzielania nam informacji, odmówił wypowiedzi.
Zapytaliśmy więc starostę Franciszka Miśkowicza. – Co ja mam do tego, proszę pytać o to dyrektora szpitala. My możemy pewne rzeczy wspierać i tak robimy. – A czy zarząd powiatu wesprze finansowo zakup nowego mammogafu przez szpital? – pytamy dalej. – Jeśli wpłynie taki wniosek do Rady Powiatu i będą możliwości finansowe, to na pewno.
Odnosząc się do propozycji przesłanej przez radnego Przetacznika starosta uciął krótko. – Zapoznałem się z nią i przesłałem do dyrektora szpital. Ja nie jestem ekspertem w dziedzinie zakupu sprzętów.
Reanimacja „trupa”?
Tymczasem dyrekcja szpitala zleciła prace zmierzające do ponownego uruchomienia starego mammografu, zużytego i uznanego wcześniej za nieużyteczny. Czy po tej „reanimacji” uda się go ponownie uruchomić, jeszcze nie wiadomo. Jeśli tak się jednak stanie, to czy pacjentki będą chciały korzystać z usług pracowni, w której badania robione są na takim sprzęcie? Na to pytanie nie trzeba już chyba odpowiadać, ale na pewno warto zapytać, jakie koszty poniósł do tej pory szpital przez to, że nie prowadził w ostanim czasie badań i ile będzie kosztowała „reanimacja” analogowego sprzętu, a potem porównać te wielkości z kwotą miesięcznych rat.
Do tematu wrócimy.
Ewa Wawro
W wersji papierowej teks ukaże się w najbliższym wydaniu tygodnika Nowe Podkarpacie.