Na początku czytamy elementarz, później przychodzi czas na „Plastusiowy pamiętnik”, następnie Lalka a może Paragraf 22 J.Hellera? W każdym razie rozwijamy się i nasze spojrzenie na literaturę staje się z czasem coraz bardziej wyrafinowane. Ze sztukami plastycznymi jest podobnie, acz system kształcenia już nie jest tak doskonały. Technicznie niewykonalne jest byśmy mieli tyle samo lekcji plastyki co języka polskiego!
Jednak każdy coś kiedyś narysował. Każdy przeszedł etap tzw. „bazgroł” jakże bliski niektórym twórcom sztuki współczesnej. A propos! Przypomniałem sobie jak w podstawówce zostaliśmy, całą klasą, zaprowadzeni do JDK na wystawę malarstwa i okazało się, że obrazy nic nie przedstawiały! Absolutnie socrealistyczna-abstrakcja. Wtedy pomyślałem, że gdybym został malarzem abstrakcyjnym, to nie byłaby to ciężka robota; wystarczyłoby pomalować płótno w różne figury, różnymi kolorami. Nie wiem do dziś, jakie przesłanie towarzyszyło tamtej wystawie. Wiem, że byłem tam w ramach lekcji plastyki, no i pewnie zabrali nam jeszcze WF, a to już w tamtych czasach był skandal.
Każdy, szczególnie w dzisiejszych czasach, zrobił przynajmniej jedno zdjęcie. Skoro zrobił zdjęcie, to może go to na tyle zainteresowało, że poszedł na wystawę i sprawdził jak robią to ludzie wykształceni lub utalentowani w tym kierunku.
Dzięki temu, że uczestniczymy w lekcjach plastyki otwierają się nam nowe horyzonty. Nie wiem, jak dziś wygląda lekcja plastyki. Jestem wdzięczny, że na moich było trochę historii sztuki, trochę rysunku. Do dziś potrafię narysować domek – taki z kominem i dymem, ale za to w perspektywie!
Muzyka. W sumie miałem chyba przez 12 lat po 1 godz. tygodniowo. Mało, dużo, średnio – to zależy od tego, kto jak bardzo kocha muzykę. Komu w duszy gra!
W ramach lekcji muzyki chodziliśmy jeszcze na „Poranki Symfoniczne”. Cała sala w JDK zapełniona do ostatniego miejsca. Cisza, jak makiem zasiał. A Jasielska Orkiestra Symfoniczna, prezentując dostosowany do młodych ludzi repertuar, pokazywała, że słuchanie muzyki na żywo jest o niebo lepsze niż z płyty czy radia.
Śp. dyr. Kumik, z którym miałem historię zabierał nas do muzeum i tam odbywały się lekcje historii dotyczące II wojny światowej; bo takie muzeum tylko, w Jaśle wtedy było (taka wystawa była kiedyś na Staszica na przeciwko wejścia do ZSZ- jest jeszcze?).
Wyobrażacie sobie lekcję o oswobadzaniu jasielskiego więzienia w otoczeniu prawdziwych pistoletów, mundurów i autentycznych dokumentów. W sali pełnej zdjęć, z których patrzyli na was partyzanci?
Wszystko to, co działo się w szkole, służyło zarażaniu.
Wystawa, koncert, spotkanie z pisarzem, muzeum – to wirus, zachęta dla młodego człowieka, żeby oprócz nauki na najbliższą klasówkę zgłębił jeszcze we własnym zakresie coś z repertuaru greckich muz. I co najważniejsze zapamiętajmy, że było ich aż dziewięć. Dodając do tego dziesiątą muzę odpowiedzialną za film, zauważmy, że ona bardzo po łebkach opiekuje się serialami i dlatego seriale są jakie są. Jest jeszcze jedenasta muza, bez imienia, odpowiedzialna za telewizję. Sami wiecie. Niedługo może wreszcie uznamy, że muz jest dwanaście. Bo przecież jest internet. Z tym, że uznajmy wspólnie ją za muzę z piekła rodem, bo internet jaki jest każdy widzi.
Na koniec pomysł marketingowy.
Na stronie JDK jest bardzo duży ruch. Gratulacje! Brakuje jednak newslettera (a może go nie znalazłem? ). Taki właśnie jest na stronie Miejskiej Biblioteki Publicznej. Nie ma go na stronie Młodzieżowego Domu Kultury i nie ma w Muzeum Regionalnym. Narzędzie to jest najtańszym plakatem, jaki sobie można wyobrazić. Bo gdy, do tej listy dopiszą się dyrektorzy szkół, nauczyciele, urzędnicy, dyrektorzy zakładów pracy, to każde wydarzenie kulturalne będzie poprzez rozesłany e-mail jeszcze lepiej rozreklamowane. Wtedy publiczność z wyprzedzeniem zaplanuje sobie uczestnictwo, a nauczyciele wyjścia na ciekawe wystawy. Najprostszym rozwiązaniem byłoby zbudowanie zbiorczej informacji z w/w instytucji w oparciu o stronę Urzędu Miasta. Tam, wysłane z wyprzedzeniem informacje o wystawach, koncertach, konkursach zebrane mogły być w kalendarium i co miesiąc publikowane na stronie Urzędu, jak również rozsyłane do zainteresowanych, którzy się po to zapisali. Nie znam się zbytnio na wydziałach i nie wiem, który zajmuje się stroną www czy kulturą, sportem czy też promocją Jasła. Ale wiadomo, o co mi chodzi.
Wiem, wiem, jest profil na Facebooku. Przed chwilą kliknąłem [lubię to] w Jasielskim Domu Kultury. Czy jednak wszyscy mają ochotę być na Facebooku ? Poza tym Facebook zaczyna być zatłoczony. Szkolne maile zapewne też, ale nie aż tak.
Ale miałem coś napisać o wynikach sondy: „Czy oglądasz zorganizowane w Jaśle wystawy?” Subiektywnie.
OK.
Ci, którzy kliknęli w opcję: nigdy?
A to ci żartownisie!
Krzysztof Poplewski