piątek, 19 kwietnia, 2024

Nagrodzono cichych bohaterów

0
Nagrodzono cichych bohaterów
Udostępnij:

Z odwagą i narażeniem życia Eleonora i Stanisław Goleniowie ukrywali pod swoim dachem 12-letnią Żydówkę w czasie okupacji niemieckiej. Kobieta zapłaciła za to najwyższą cenę. Za swoją postawę zostali pośmiertnie odznaczeni Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Eleonora Goleń z domu Wojnarowicz urodziła się 7 kwietnia 1908 r. w Wójtowej koło Biecza. W wieku 20 lat wyszła za mąż za Stanisława Golenia. Zajmowała się gospodarstwem domowym. Stanisław Goleń urodził się w Sławęcinie 21 stycznia1901 r. Pracował jako kierowca dyrektora kopalni ropy naftowej w Harklowej. Po ślubie małżeństwo zamieszkało w Harklowej, a później wybudowali dom w Niegłowicach koło Jasła.

Chorowała na oczy

Latem 1942 r. los zetknął Goleniów z żydowską rodziną Parzyczewskich (prawdopodobnie nazwisko to brzmiało Parzanczewscy lub Pazianczewscy). O przechowanie 12-letniej Aliny z Biecza poprosiła panią Eleonorę fryzjerka z Jasła, pani Szopowa. Dziewczynka zachorowała na oczy i leczono ją u znanego okulisty jasielskiego dr. Stanisława Kadyiego. Okulista stwierdził konieczność podawania do oczu lekarstwa codziennie przez pewien czas. Miał je, lecz nie mógł go wydać – potrzebne mu było dla innych pacjentów, a w warunkach wojennych było trudne do zdobycia. Ponieważ codzienne dojazdy z Biecza do Jasła i z powrotem były w zasadzie w warunkach wojennych niemożliwe, jedynym wyjściem było znalezienie kogoś w Jaśle, kto mógłby zaopiekować się dzieckiem i zaprowadzać go codziennie do okulisty. Pani Szopowa pomyślała, że Eleonora, bezdzietna młoda kobieta, mogłaby zająć się 12-letnia Aliną, więc zwróciła się do niej z prośbą o pomoc. Po rozmowie z mężem Eleonora zgodziła się zaopiekować dziewczynką.

W sierpniu 1942 r. rodzice Aliny, a także inni Żydzi mieszkający w Bieczu, zostali wywiezieni do obozu zagłady w Bełżcu. Dziewczynka została sama. Eleonora, nie wiedząc co począć, podjęła próbę przekazania jej Żydom w Jaśle, ale bez skutku. – Nadzieja na to, że uda się tę dziewczynkę utrzymać przy życiu polegała na tym, że ojciec miał siostrę, która na kresach była nauczycielką. Sąsiadom tłumaczyli, że to właśnie jej córka. Dziewczynka nie miała semickiego wyglądu, dlatego ta wersja mogła wydawać się prawdziwa. Sądzili więc, że w ten sposób uda im się przechować tę dziewczynkę całą wojnę – opowiada Adam Goleń, syn Stanisława z drugiego małżeństwa. Eleonora nauczyła ją także katolickich modlitw. Sądziła, że nikt obcy nie domyśli się, że w rzeczywistości jest to dziecko żydowskie. Od początku wiedzieli o tym tylko najbliżsi sąsiedzi i rodzina. Niestety, ktoś z otoczenia doniósł, że w tym domu jest przechowywane żydowskie dziecko. Według wspomnień Stanisława mógł to być dorożkarz, którzy wygadał się przed Niemcami w restauracji.

Egzekucja

W grudniu 1942 r. Eleonora i Alina zostały aresztowane przez gestapo. – Ojciec był w pracy w Harklowej, a do domu dojeżdżał tylko na niedzielę. Niektórzy twierdzili, że w domu ją zastrzelili, ale bardziej prawdopodobne jest wersja, że wyprowadzili ją i wtedy zabili. To było 10 grudnia. Natomiast Eleonora trafiła do więzienia w Jaśle – relacjonuje Adam Goleń.

Wyrok na Eleonorę poprzedzony był miesięcznym śledztwem. – Została rozstrzelana 5 stycznia 1943 r. albo pod murem więzienia, a druga bardziej prawdopodobna mówi, że na cmentarzu żydowskim w Jaśle. Nie spotkałem nikogo kto byłby naocznym świadkiem tych wydarzeń – wyjaśnia. Rodzinie nie pozwolono zabrać ciała. Do dziś nieznane jest miejsce pochówku Eleonory Goleń. Być może spoczywa w bezimiennym grobie na cmentarzu żydowskim. Jest wymieniona wśród ofiar hitlerowskiego terroru na pomniku w rodzinnej wsi Wójtowej – to jedyny ślad po jej śmierci. Jej dom w Jaśle-Niegłowicach stoi do dziś.

Stanisław próbował „wyciągnąć” żonę z więzienia, ale znalezienie potrzebnych znajomości było trudne i czasochłonne. Niemcy zdążyli wcześniej przeprowadzić egzekucję. Stanisława także wezwano na przesłuchanie do siedziby gestapo. Sądził, że na niego również czeka kara śmierci, ale Niemcy uznali, że skoro nie mieszkał na stałe w Niegłowicach, to nie było wskazań by go aresztować. Po pewnym czasie Stanisław ożenił się powtórnie. Miał dwóch synów. Zmarł 5 stycznia 1994 r.

Państwo spłaca dług

Dopiero po ponad 70 latach od tych tragicznych wydarzeń państwo polskie postanowiło docenić i uhonorować postawę państwa Goleniów. 9 lutego 2010 r. prezydent Lech Kaczyński pośmiertnie odznaczył Eleonorę Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Natomiast Stanisław Goleń uhonorowany został przez prezydenta Andrzeja Dudę 6 października br. Uroczystość wręczenia orderów odbyła się 27 października w Starostwie Powiatowym w Jaśle, a z rąk wiceprezesa Instytutu Pamięci Narodowej dr. Mateusza Szpytmy, odebrał je syn Stanisława – Adam Goleń.

Te odznaczenia mają symboliczny charakter, ponieważ zostały one przyznane przez dwóch prezydentów. Rzeczpospolita, poprzez przyznawanie tych orderów, spłaca dług. Jest zaszczycona, że może honorować bohaterstwo takich osób. W czasie II wojny światowej za pomoc Żydom groziła śmierć. Mimo tego, państwo Goleniowie zdecydowali się podjąć te ryzyko i pomóc żydowskiej dziewczynce – powiedział Mateusz Szpytma. – Państwo Goleniowie są przedstawicielami tej bohaterskiej części Polaków, którzy w najtrudniejszych czasach zachowali się jak trzeba. Ci, którzy brali udział w konspiracji, ci, którzy walczyli na frontach wojny to nasi cisi bohaterowie. Cisi też dlatego, że przez wiele lat nie dopominali się oni, ich bliscy czy lokalne społeczności o to, by ich uhonorować. Dopiero od niedawna, państwo polskie na większą skalę pamięta o nich i w ten symboliczny sposób stara się zadośćuczynić – dodał.

Na początku przyszłego roku minie 75 lat od tamtych tragicznych wydarzeń, kiedy Eleonora Goleń została rozstrzelana. Mateusz Szpytma zaproponował, by upamiętnić jej osobę pamiątkową tablicą np. w miejscu, gdzie w czasie wojny było więzienie. Do tego zobowiązał się starosta jasielski Adam Pawluś.

W tym dniu wiceprezes IPN wręczył odznaczenia też dwóm innym rodzinom z Podkarpacia – Twardzikom z Jedlicza i Niedzielom z Markuszowej.

Marzena Miśkiewicz/”Nowe Podkarpacie”

Tekst ukazał się w numerze 44 Tygodnika regionalnego „Nowe Podkarpacie” z 31 października br.