sobota, 5 października, 2024

Tłumy na premierze

0
Tłumy na premierze
Udostępnij:

Po kilku miesiącach pracy, zbierania materiałów, nagrań udało się Marcinowi Rąpale stworzyć film o zburzeniu i wysiedleniu Jasła pt. „Antoś”.
Premiera filmu wzbudziła duże zainteresowanie. Sala Jasielskiego Domu Kultury w piątkowy wieczór 26 września była pełna. Film „Antoś” w reżyserii Marcina Rąpały ukazał tragiczne wydarzenia sprzed 70 lat, kiedy to starosta jasielski Walter Gentz, wydał rozkaz o zburzeniu Jasła. Mieszkańcy mieli trzy dni na opuszczenie miasta, ci którzy zostali groziło rozstrzelanie. Prace nad filmem „Antoś” zaczęły się w lutym br. Realizację pomysłu Marcin Rąpała rozpoczął od poznania wojennej historii Jasła, poszukania świadków tamtych wydarzeń, którzy są głównymi bohaterami filmu. – Był to pomysł mojego dobrego kolegi Mariusza. Wracaliśmy kiedyś z Warszawy i podsunął mi, że warto stworzyć coś takiego. Poczułem, że to moja jedyna szansa w tym roku – mówi reżyser filmu.

Archiwalne zdjęcia zburzonego Jasła, przeplecione zostały wypowiedziami osób, które przeżyły wysiedlenie i zburzenie miasta, a potem do niego wróciły. Reżyser nawiązał też do współczesnej historii miasta. – Udało się zebrać niesamowitą ekipę z ludzi, którzy się tak naprawdę nie znali i dzięki nim powstał film. Trzeba w to włożyć ogromny trud, ale jeżeli coś kocha się robić, jeżeli zbierze się ludzi, z którymi chce się współpracować to samo z siebie sprawia, że praca mimo, że trudna i ciężka, staje się przyjemna – dodaje M. Rąpała.

Na premierze filmu nie zabrakło głównych bohaterów dokumentu. – Pierwszy raz widziałem film. Udany film, szczególnie dla młodzieży, dla tych którzy nie znali historii do tej pory, zdarzeń, które miały miejsce w 1944 roku – na gorąco po premierze komentował Henryk Zych, który przypominał w dokumencie wydarzenia sprzed 70 lat. Pan Henryk miał 14 lat kiedy musiał opuścić miasto. Po powrocie do Jasła, brał udział w jego odbudowie. – To były bardzo ciężkie czasy. Dom, w którym mieszkaliśmy przed wysiedleniem został całkowicie spalony, została tylko kupa popiołu i sterczący na wietrze komin – wspomina. – Niewątpliwie przed wojną architektura w Jaśle była ładniejsza. Było kilkanaście budynków zabytkowych jak kasa oszczędności, poczta, kościół franciszkański, sióstr wizytek. Niestety zostały z nich gruzy. Nowe Jasło rozbudowuje się. Mnie teraz mieszka się lepiej.

Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie

Tekst opublikowany w numerze 40 z dnia 1 października br. tygodnika Nowe Podkarpacie