Wciąż zdumiewa mnie sposób organizowania pracy Rady Powiatu w Jaśle przez jej Przewodniczącego. W dobie pandemii zdecydowana większość organów samorządowych obraduje zdalnie. I to nie dziwi, nie zdumiewa, nie zaskakuje nikogo. Zdalnie obradują posłowie, senatorowie, radni różnych szczebli, zdalnie uczą się studenci, młodzież i dzieci w podstawówkach. Kto tylko może przeszedł na tryb zdalny, bo tak nakazuje zdrowy rozsądek. A jeśli już o zdrowym rozsądku mowa, to tym wypadku należałoby go oczekiwać szczególnie w przypadku profesji przewodniczącego, który zna się najlepiej na zagrożeniach. Ale jak tu łatwo można się pomylić …
Jeszcze na początku pandemii, wprowadziliśmy na szybko, w pośpiechu, bez przedyskutowania w gronie radnych, zmianę w statucie pozwalającą na zdalne obradowanie. I o zgrozo – mimo iż jako opozycja zwracaliśmy na to uwagę bo nakazywał to zdrowy rozsądek – ani słowem, jako Rada, nie określiliśmy, po co te zmiany są wprowadzane, komu i czemu mają służyć, skoro ustawowe przepisy przejściowe w okresie stanu epidemii na taki tryb pracy pozwalały. Po co dyskusja, wymiana zdań, skoro i tak logika PiS jest jedna i niezmienna: to co chce PiS jest święte i już! I nie ma co szukać w tym pragmatyzmu i logiki.
Z każdym kolejnym posiedzeniem Rady, coraz bardziej jest mi trudno zrozumieć tamten pośpiech, to wielkie zaskoczenie i tę manifestację jedności radnych PiS-u przy wprowadzanych zmianach statutu, skoro – mimo trwania cały czas pandemii – do tej pory ani jedno z 6 posiedzeń Rady nie odbyło się w trybie zdalnym, ani jedno z posiedzeń komisji stałych Rady, zwołanych po 3 kwietnia br. też nie. No i mamy kolejny martwy przepis, który tak na szybko został przyjęty, bo podobno był tak bardzo potrzebny wręcz nieodzowny, aby nie sparaliżować pracy powiatowego samorządu. I co nie paraliżuje, jest bo jest, jak wiele innych uregulowań, które pozostają tylko zapisami, prawniczymi zwrotami.
Codziennie mamy niepokojące informacje o rosnącej liczbie zakażonych, o kolejnych dziennych czy tygodniowych rekordach zakażeń. Łączna liczba zakażonych w Polsce już przekroczyła 100 tysięcy, a kolejne codzienne dane i raporty MZ o liczbie zakażonych osób powinny budzić nasz poważny niepokój a już na pewno wywołać głębszą refleksję.
A może wytłumaczenie jest prostsze niż nam się wydaje, może Pan Przewodniczący zwyczajnie nie potrafi tego zorganizować albo musi, wbrew swojej woli, narażać radnych i urzędników na potencjalną emisję koronawirusa? Bo przecież jako lekarz leczy ludzi a nie naraża ich na potencjalną hospitalizację. A może potrafi tylko nie chce albo co gorsze nie ma przyzwolenia aby się tym zająć? Przecież o wiele prościej jest funkcjonować w zwyczajowym trybie, a nie głowić się jak technicznie rozwiązać problemy związane z udziałem radnych w posiedzeniu przy wykorzystaniu dostępnych środków porozumiewania się na odległość.
Co się musi wydarzyć aby Przewodniczący Rady i przewodniczący komisji stałych Rady skorzystali z przepisów ustawowych, które pozwalają organom samorządowym obradować, podejmować uchwały czy inne rozstrzygnięcia z wykorzystaniem środków porozumiewania się na odległość?
Powtórzę raz jeszcze, że przepisy w ustawach i wydanych na ich podstawie uregulowaniach wewnętrznych mamy zapewne super, ale pytanie: czy potrafimy i przede wszystkim czy zechcemy z nich skorzystać czeka dalej na odpowiedź, a przede wszystkim na działanie.
Janusz Przetacznik
radny Rady Powiatu w Jaśle
Pan Rosół powinien się uczyć od Naszego Lucka (Nadberężnego, Prezydenta „Stalówki” przez duże P.). Na co dzień na wiecach i w telewizji wychwalany przez Jarosława, a na co dzień robi swoje dla miasta. Dlatego większość na niego głosuje. Jeździ na hulajnodze (trochę pod publikę), jego dzieci bawią się z moimi i innych mieszkańców na placach zabaw, nawet lata po TESCO i to w maseczce. Mimo wszystko dba o Stalową. Dlatego większość jest za nim. I nikomu nie przeszkadza, że wywodzi się z PiS. Po prostu jest człowiekiem… takim jak inni…
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.