piątek, 29 marca, 2024

Karol ”Panku” Pankiewicz odchodzi z zespołu

0
Karol ”Panku” Pankiewicz odchodzi z zespołu
Udostępnij:

Karol Pankiewicz przez 8 lat był wokalistą zespołu Mindfield. Zamieścił ostatnio post na Facebooku, w którym oświadcza, że wymeldowuje się z szeregu grupy. Dlaczego muzyk zrezygnował? Zapraszamy do wywiadu z ex wokalistą zespołu Mindfield.

 Zacznijmy od początku. Kiedy i w jakich okolicznościach powstał zespół Mindfield?

– Siedziałem w Krakowie i od dłuższego czasu próbowałem coś stworzyć. Nie za bardzo mogłem dobrać odpowiednich osób, więc zadzwoniłem do Bobula z pytaniem, czy byłby chętny zmontować zespół w Jaśle. Zgodził się od razu i tak powstał Mindfield.

Skąd pomysł na nazwę zespołu?

Początkowo zespół miał nazywać się Minerva, jednak okazało się, że taki band jest już w Polsce. Pewnego dnia Fajfers zaproponował nazwę Mindfield i tak już zostało. Myślę, że wziął to chyba z kawałka Prodigy „Mindfields”, choć do końca nie jestem pewny.

Razem graliście 8 lat. Jaki był czynnik, który motywował Was, aby trzymać się razem?

Czynnik parcia do przodu i równoległego rozwoju każdego z nas jako „pseudo muzyka”. Chęć, by robić coraz to lepsze rzeczy i nie siadać na laurach. Przez długi czas zdawało to swój egzamin.

Którą z wydanych płyt uważasz za najlepszą i dlaczego?

Wiesz co… lubię każdą z płyt. Aczkolwiek uważam, że pierwsze dwie brzmią niestety kiepsko. Dlatego też największą miłością darzę „(W)hole In The Head”, gdzie napisałem wszystkie teksty i większość muzyki. Tutaj już nie oszczędzaliśmy się finansowo, daliśmy płytę do produkcji specjaliście i efekt jest bardzo dobry. Jest na niej również pierwsza „ballada” („FindMyself”) w historii Mindfield, z którą mocno się utożsamiam. Mam jeszcze plan nagrać ją po polsku i zrobić do niej teledysk , ale to już przyszłość…

Podczas wspólnego koncertowania przeżyliście wiele dobrych, wspólnych chwil. Wygraliście m.in. ogólnopolski konkurs Cieszanów Rock Festiwal. Jakie były twoje odczucia?

Oczywiście pozytywne :)Nie znam nikogo, kto wygrywa coś i jest smutny (śmiech). Schemat był prosty – wygrana była wprost proporcjonalna do późniejszego upojenia alkoholowego. Duże zwycięstwo równało się dużej imprezie

Czy były złe chwile?

Oczywiście, że były. Zespół jest gorszy niż małżeństwo (śmiech). To jak związek z trzema kobietami na raz. Kosmos 🙂 Każda zmiana w składzie powoduje niekomfortowe emocje. Oczywiście też wybuchały mocne i głośne sprzeczki ,ale ważne, że zawsze mieliśmy zasadę, aby mówić wszystko co leżało nam na sercu, aby nie potęgować napięcia. Często bywało ostro – jednak po 10 minutach był już totalny luz, tak jak po burzy. Po prostu każdy wiedział, że chodzi o wspólne dobro.

Zaskakiwaliście nas na każdym kroku. Wydawaliście płyty, nagraliście teledyski. Wszystko wydawało się być w porządku do czasu, kiedy dzień 10 lipca zmienił życie fanów i zespołu. Wtedy na facebooku opublikowałeś post, że odchodzisz.

To był 10 lipca? Nie wiedziałem (śmiech). Wiesz co… nie wiem czy zmienił życie zespołu. Wszystko ma swój czas i termin ważności. Ja po prostu przeterminowałem się na półce sklepowej Mindfield, i już chyba nie byłem zdatny do spożycia pod tym szyldem.

Jaki był główny powód, że wymeldowałeś się z szeregu zespołu?

Ostatnio w zespole zapanował mocny marazm. Wszystko wynikało z tego, że każdy z nas dużo pracuje, aby żyć na przyzwoitym poziomie. Oczywiście łączy się to z brakiem odpowiedniej ilości czasu. Wiele frustracji wywoływało w nas to, że do wszystkiego trzeba dopłacać… Do wszystkiego…Słyszysz w słuchawce: „…super gracie i chętnie was widzę u siebie – daje wam pizzęi piwo…”. Po otrzymaniu takich ofert człowiek zaczyna wątpić i się buntować. Sam dojazd to np. 400zł, a gdzie koszty nagrania płyty (20 tyś zł), instrumentów, utrzymania ich itd. Owszem powiesz hobby i pasja… Ale jak przez to hobby zawalasz życie prywatne i wpadasz w długi to już nie robi się tak różowo.

Od jak dawna myślałeś, żeby zrezygnować z koncertowania?

Od listopada zeszłego roku, więc jak widzisz nie była to decyzja nieprzemyślana. Po prostu uważam, że lepiej zejść ze sceny i być dobrze zapamiętanym niż zagrać jeden byle jaki koncert w roku, trzymać zespół na respiratorze i lecieć z formą mocno w dół…

Jak się czułeś z faktem, że opuszczasz zespół. Czy nie miałeś wyrzutów sumienia?

A powinienem mieć? Wiesz… coś się kończy, a zaczyna się coś innego. To schemat jaki toczy dzisiejszy świat. Chłopaki wiedzieli już od jakiegoś czasu, że chodzi mi po głowie taka myśl, więc nie byli zaskoczeni. Przyjęli to na luzie, z uśmiechem i na pewno dadzą sobie radę beze mnie

Czy to, że już nie jesteś w zespole będzie oznaczać również to, że kończysz z muzyką?

Absolutnie nie. Muzyka to moja mocna pasja i potrzebuję jej jak tlenu

Jakie są twoje dalsze plany na przyszłość, co zamierzasz robić?

Rozumiem , że pytasz o kwestie muzyczne? Hmmm… jak na razie wieczorami robię sobie muzyczkę sam dla siebie. Mam tego sporo jeszcze z dawnych lat. Chodzi mi po głowie projekt z mocno pomieszaną muzą i w języku polskim. Może zbiorę jeszcze jakiś ludzi, żeby pograć coś bez ciśnienia. Ale czy to będzie za miesiąc, rok czy pięć lat … nie wiem.

Jak wspominasz czas, w którym byłeś członkiem zespołu?

Oczywiście bardzo miło. Wiele przygód i szalonych chwil, imprez. Spotykaliśmy super ludzi i mieliśmy okazje dzielić scenę i garderobę z bohaterami naszych młodych lat. Jednym słowem osiem lat dobrego rock‘n’rolla!

Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć ci spełnienia dalszych marzeń.

Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć. 

Rozmawiała: Anna Szafarz

{gallery}galerie/16_rok/karol_pankiewicz{/gallery}