Jasło, Gorlice to tereny, gdzie największy zasięg miał front rosyjski. Już u schyłku września 1914 roku dotarły tu wojska rosyjskie. W sumie miasto pięciokrotnie przechodziło „z rąk do rąk”, wojska rosyjskie i austriackie wypierały się nawzajem. Jasło nie poniosło zbyt wielu strat, ale najbardziej spektakularną było zniszczenie rafinerii.
Jednym z głównych powodów wybuchu I wojny światowej był konflikt mocarstw. Momentem zapalnym stało się zamordowanie w 1914r. w Sarajewie arcyksięcia Ferdynanda. Narastające konflikty między mocarstwami na świecie miały rozstrzygnąć się zbrojnie. Państwa, które ówcześnie były zaborcami Polski: Austro-Węgry, Rosja i Niemcy, znalazły się we wrogich sobie blokach politycznych. To była szansa dla Polski na odzyskanie niepodległości.
Konflikt zbrojny trwał od 28 lipca 1914 do 11 listopada 1918 pomiędzy Wielką Brytanią, Francją, Rosją, Serbią, Japonią, Włochami (od 1915) i Stanami Zjednoczonymi (od 1917), a państwami centralnymi, tj. Austro-Węgrami i Niemcami wspieranymi przez Turcję i Bułgarię.
Z rąk do rąk
Działania wojenne rozpoczęły się 23 sierpnia ofensywą w Galicji. Działania frontowe kilkakrotnie przetoczyły się przez Jasło i okolice. Oddziały austriackie zostały pobite i rozpoczęły odwrót. Twierdza Przemyśl została otoczona, a front zatrzymał się w okolicach Jasła i Gorlic. Celem Rosjan było sforsowanie przełęczy karpackich i zajęcie Węgier.
Działania wojenne, zwłaszcza w roku 1914 i na początku 1915 były stosunkowo intensywne. Jasło, Gorlice to tereny, gdzie największy zasięg miał front rosyjski. Już u schyłku września 1914 roku dotarły tu wojska rosyjskie. Wyparte zostały przez wojska austriackie, które próbowały przerwać pierścień okrążenia wokół Przemyśla. W listopadzie, intensywne działania prowadziła na terenie powiatu jasielskiego 3 armia austriacka dowodzona przez Svetozara Boroevica von Bojna. Działania te nie przyniosły spodziewanych efektów i po ofensywie Brusiłowa Rosjanie ponownie zajęli Jasło 24 grudnia 1914 r.
Zimą 1915 roku, gdy front utrwalił się pod Gorlicami, Jasło znalazło się na terenach przyfrontowych. Stacjonowały tu duże ilości wojsk rosyjskich. W Jaśle mieściło się dowództwo 3 armii rosyjskiej. Dowodził nią gen. Radko Dymitriew. Był to Bułgar w służbie rosyjskiej. Austriacy i ich sojusznicy Niemcy obawiali się przełamania frontu karpackiego i zajęcia Węgier. Oznaczało to koniec wojny i przegraną państw centralnych. Zaplanowano kontrofensywę, która przeszła do historii jako operacja gorlicka. Skoncentrowano duże ilości wojsk austriackich, którym na pomoc przybyło ponad 100 tysięcy wojsk niemieckich. Zadbano o odpowiednie nasycenie frontu w artylerię. 2 maja 1915 roku rozpoczęła się ofensywa, która doprowadziła do rozbicia wojsk rosyjskich i ostatecznego wyparcia ich z Galicji Zachodniej. Jasło zostało zajęte przez wojska sprzymierzonych 6 maja 1915 r.
– Wiadomo, że działania były prowadzone przy użyciu nowoczesnych, jak na owe czasy technologii, rozwój artylerii, lotnictwa. W związku z tym tych ofiar było stosunkowo dużo. Rosjanie i Austriacy ponieśli duże straty, bo szacuje się, że już w pierwszym roku wojny na froncie wschodnim Austriacy stracili około 300 tysięcy żołnierzy, poległych, wziętych do niewoli, zaginionych – mówi Mariusz Świątek z Muzeum Regionalnego w Jaśle.
Pozostałością po tych wydarzeniach są cmentarze. Jest ich sporo. W zasadzie trudno znaleźć na Podkarpaciu miejscowość, gdzie takiego cmentarza nie ma, a w niektórych są po dwa i trzy. Najwięcej jest ich tam, gdzie toczono najbardziej intensywne walki, ale większość kojarzy te cmentarze z bitwą gorlicką. Działania trwały tutaj praktycznie od września 1914 do maja 1915 i w wielu miejscowościach spoczywają osoby, które zginęły w intensywnych działaniach grudniowych 1914 roku, w czasie tzw. ofensywy Brusiłowa. – Takim miastem szczególnym jest na pewno Jasło, gdzie mieściły się szpitale wojenne, lazarety, w których leczono nie tylko tych, którzy zginęli w czasie operacji gorlickiej, ale również żołnierze walczący w 1914 i 15 roku – dodaje historyk.
Zniszczenie rafinerii
Pierwsza część wojny to była wojna manewrowa, a więc Rosjanie nacierali, wycofywali się Austriacy. Później była kontrofensywa austriacka, głównie chodziło o odblokowanie Twierdzy Przemyśl. W związku z tym nie tyle Jasło, ale okolice poniosły szkody w wyniku obstrzału artyleryjskiego. – W samym Jaśle strat było stosunkowo niewiele, ale głównym problemem dla ludności było ciągłe przemarsze wojsk. Wiadomo, że ich stan moralny był różny. Dochodziło do różnego rodzaju nadużyć, grabieży. Armia żywi się bardzo często sama, a więc dochodziło do zagarnięcia żywności, mienia. Mamy takie dowody w Jaśle, gdzie ludzie pisali później o zwrot, rekompensatę i często był problem która armia tak naprawdę tego dokonała. Powiedzmy, że dzisiaj w obliczu wojny zagarnięcie komuś ziemniaków, siana czy rozebranie jakiegoś płotu wydaje nam się rzeczą prozaiczną, ale dla tych ludzi często były to straty olbrzymie, bo nie pozwalały przetrwać zimy. Brakowało żywności dla ludzi i paszy dla zwierząt – wyjaśnia M. Świątek. Dochodziło do różnego rodzaju nadużyć, część osób zginęła w wyniku ataku żołnierzy, niekoniecznie zorganizowanych pogromów, ale np. gospodarz bronił swojej własności. Były przypadki gwałtów.
Taką najbardziej spektakularną stratą jaką poniosło Jasło, było zniszczenie rafinerii, gdzie przechowywano materiały pędne. Kiedy tu nacierali Rosjanie zostały wysadzone zbiorniki z benzyną, która rozlała się do Wisłoki i płynęła górą i ta płonąca plama benzyny ropy dotarła ponoć aż do Kołaczyc. – Było to na pewno wydarzenie bez precedensu. Ślady można znaleźć w ówczesnej prasie, ukazywały się zdjęcia. Było to wydarzenie dosyć szczególne, sam przemysł naftowy nie był wtedy nowością, bo już istniał pół wieku – opowiada M. Świątek.
Cmentarze
Kiedy wybuchła I wojna światowa w Jaśle mieszkało blisko 9 tysięcy ludzi. Było to liczące się miasto. Ponadto znajdował się tu węzeł kolejowy, krzyżowały się szlaki kolejowe, więc często przyjeżdżały pociągi z rannymi, wojskiem. To było miejsce koncentracji.
– Sytuacja w samym mieście była o tyle korzystna dla mieszkańców, że stacjonowało tu dowództwo armii rosyjskiej. W związku z tym byli oficerowie, sztab, więc warunki życia dla mieszkańców były znośne, bo żołnierze się tak nie panoszyli, zawsze była jakaś kontrola ze strony oficerów. To było szczęście miasta, że może nie dochodziło do takich nadużyć jak w innych mniejszych miejscowościach – mówi historyk.
W krwawych bitwach ginęli żołnierze i cywile, płonęły wsie i miasta. Zostały po nich dziesiątki cmentarzy wojennych, gdzie spoczywają Niemcy, Austriacy, Rosjanie, Ukraińcy, Gruzini i przedstawicieli innych narodów carskiego imperium.
Te cmentarze są niemymi świadkami historii sprzed stu lat. W powiecie jasielskim jest 37 cmentarzy. – To było wydarzenie bez precedensu, że po raz pierwszy w historii postanowiono tak kompleksowo opracować siatkę cmentarzy. Wymagało to dużej pracy, pieniędzy, a trzeba pamiętać, że toczyła się wojna. Ponadto potrzebna była żywność, obsiewać pola, a praktycznie od wschodnich granic Galicji aż po Gorlice cały teren był usiany różnymi mogiłami. Wiadomo, że w warunkach frontowych zazwyczaj grzebało się ludzi tam, gdzie polegli. Kiedy ostatecznie oddziały rosyjskie zostały odrzucone w 1915 roku postanowiono te tereny uporządkować, nadać im możliwość użytkowania. Najpierw postanowiono zbudować około 100 cmentarzy, potem okazało się, że w skali Galicji mamy ich 400, a więc to było olbrzymie przedsięwzięcie – wyjaśnia M. Świątek.
Cały teren Galicji podzielono na okręgi cmentarne i powiat jasielski znalazł się w dwóch – żmigrodzkim i jasielskim. Każdy okręg miał swojego kierownika, architekta. W Jaśle i okolicy głównym kierownikiem był Johan Jager. – Niektórzy zarzucają mu, że to był typowy styl niemiecki, nawet teutoński, a więc dość jednostronny. To już kwestia gustu. Jednym podoba się taki, a inni cenią Dusana Jurkovica, który wprowadzał elementy architektury drewnianej, był bardziej otwarty. Wiele tych cmentarzy było konstruowanych z gotowych już elementów. Każdy z nich ma trochę inną formę, jest inaczej wkomponowany w warunki terenowe, ale jak się tak kilka, kilkanaście tych cmentarzy odwiedzi, to się okazuje, że pewne detale konstrukcyjne, zwieńczenia kolumn są identyczne, bo powstawały w konkretnych zakładach – opisuje historyk.
Główna idea jaka im przyświecała, aby nie były to groby bezimienne. Starano się odtworzyć nazwiska tych ludzi, którzy polegli. Jeżeli chodzi o armię austriacką czy niemiecką to żołnierze z reguły zostali rozpoznani. Problem jest z żołnierzami rosyjskimi, bo z chwilą wycofania się, nie było możliwości ich identyfikacji. Dzisiaj większość żołnierzy rosyjskich spoczywa jako bezimienni. Jest tylko podany ich stan liczebny. Same krzyże określają tylko przynależność armijną. To nie jest kwestia wyznania. Jeżeli to był żołnierz rosyjski to ma krzyż prawosławny, a jeżeli austriacki to łaciński. Sam krzyż nie świadczy o tym jakiego był wyznania.
Trzy w Jaśle
W samym Jaśle są trzy cmentarze. Kilkanaście osób pochowano na cmentarzu żydowskim, czyli byli to na pewno wyznawcy obrządku mojżeszowego. Część z nich poległa w grudniu 1914 roku, a część w czasie operacji gorlickiej. – Niestety ten cmentarz jest dzisiaj nie do odtworzenia po zniszczeniach II wojny światowej. Marzeniem wszystkich miłośników tego tematu jest odnalezienie jakiegoś punktu odniesienia, planu sytuacyjnego, który pozwoliłby na odtworzenie cmentarza żydowskiego i umiejscowienie tych grobów, bo to nie była jedna wspólna mogiła, ale groby rozrzucone po terenie cmentarza – zaznacza historyk.
Jest też cmentarz nr 23 na starym cmentarzu. To był olbrzymi cmentarz, ma 1500 poległych. Dzisiaj nieistniejący. Już w czasie II wojny światowej kwatera została zagospodarowana przez Niemców na bieżące pochówki w związku z tym ostatnie groby zniknęły w latach 70. Do lat 70. były jeszcze zarysy mogił, krzyże żeliwne, a dzisiaj ten cmentarz praktycznie nie istnieje. Zostały tylko dwa krzyże – jeden kamienny, drugi drewniany i to jedyna pozostałość. Trzeci cmentarz – nr 22 – znajduje się Ulaszowicach. – Cmentarz został okrojony, część zajęła ulica. W tej chwili większość cmentarzy z I wojny została odrestaurowana z mniejszym lub większym powodzeniem. Ten czeka na renowację. Budując drogę zagospodarowano część cmentarza, dziś jest to nie do odzyskania, ale są zarysy mogił, jest obelisk środkowy. To kwestia odrestaurowania. Byłaby to ciekawa wizytówka dla miasta – dodaje M. Świątek.
100-lecie legionów
100. rocznica I wojny to także 100-lecie czynu legionowego. Na jesień w Muzeum Regionalnym w Jaśle będzie wystawa poświęcona legionom, bo również mieszkańcy Jasła i okolic masowo wstępowali do legionów. W 1914 roku w Jaśle stacjonował legion wschodni. – Dziś jak się mówi o legionach większość myśli o I Brygadzieleg i o Piłsudskim. Warto pamiętać, że powstały dwa legiony, jeden w Krakowie, drugi we Lwowie. Po 23 sierpnia 1914 roku. Rosjanie bardzo szybko wypierali Austriaków. Zajęli Lwów i legion, który się tam organizował trzeba było ewakuować. Przez Chyrów, Sanok dotarł do Jasła i tu stacjonował kilka dni. W Jaśle stacjonowało ponad 5 tysięcy żołnierzy, ochotników z Galicji, tutaj dowództwo przejął nad nim kapitan Haller. Rozlokowani byli między innymi w Gorajowicach, Trzcinicy, Dębowcu i Żmigrodzie. Ten legion był zdominowany przez środowiska związane z Narodową Demokracją, która popierała ideę tworzenia legionów u boku Austrii, swoje sympatie bardziej lokowała po stronie Rosji. W Jaśle toczyła się zażarta kampania polityczna, przyjeżdżali politycy narodowej demokracji, którzy agitowali, aby nie składać przysięgi na wierność cesarzowi – opowiada M. Świątek. Ostatecznie Legion został ewakuowany do Mszany Dolnej. Większość żołnierzy odmówiła złożenia przysięgi. Zostali oni wcieleni do Armii austriackiej lub rozpuszczeni do domów. Tylko część żołnierzy z Hallerem na czele złożyła przysięgę. Z tych ochotników powstał 3 Pułk Piechoty Legionów, który stał się zaczątkiem Drugiej Brygady Legionów. Szacuje się, że około 400 osób z terenu Jasła walczyło w legionach, m.in. urodzony w Jaśle Ignacy Pinkas – artysta malarz, Hugo Steinhaus matematyk, który walczył jako artylerzysta, Władysław Steinhaus, bracia Sroczyńscy, Henryk Dobrzański i wielu innych.
Wiadomo, że dla Polski wynik wojny miał ogromne znaczenie, bo po raz pierwszy doszło do zerwania sojuszu trzech zaborców, a więc Polacy wykorzystali swoją szansę i odzyskali niepodległość.
Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie
Tekst ukazał się w numerze 30 z 23 lipca 2014 r. tygodnika Nowe Podkarpacie