środa, 16 października, 2024

Hulajnoga hitem w Europie

0
Hulajnoga hitem w Europie
Udostępnij:

Lekka, szybka i tania, bo przejażdżka nią kosztuje zaledwie jeden grosz za kilometr. To Mobi-2 elektryczna hulajnoga, którą skonstruowali bracia Leszek i Piotr Preisnerowie. Kiedy trzy lata temu ją zaprezentowali, zastanawiali się czy ktoś się nią zainteresuje. Nie mogło być inaczej, bo zdobywa rynki europejskie.

O wynalazku braci Preisnerów pisaliśmy w listopadzie 2013 roku  tutaj:  Czy hulajnoga z Jasła podbije świat?

 

Wieść o tym, że stworzyli innowacyjny pojazd rozeszła się szybko, co oczywiście podchwyciły media. Wtedy pokazali prototyp elektrycznej hulajnogi Mobi-2 i od razu wzbudziła spore zainteresowanie. Co zmieniło się przez te trzy lata, czy faktycznie stworzony przez nich pojazd stał się hitem na rynkach światowych? – Przypadkowo pokazaliśmy ją na targach lotniczych w Niemczech i wtedy zaczął się boom. Hulajnoga budzi zainteresowanie, ale bardziej za granicą niż w Polsce. Niemcy, Holandia, Szwajcaria, to kraje, które najbardziej są nią zainteresowane i tam je sprzedajemy. Tyle, że na razie nie mamy tak dużych mocy produkcyjnych, żeby sprzedawać ją na większą skalę – zaznacza Leszek Preisner.

Póki co konstruktorzy skupili się bardzo na doszlifowaniu technicznych szczegółów, żeby była dobra i naprawdę konkurencyjna na rynku. Od pierwszego modelu różni się wieloma szczegółami, choć na zewnątrz wygląda podobnie. – Jest inna kierownica, zostały dołożone światła, sygnał dźwiękowy, czyli wszystkie rzeczy, które są potrzebne w ruchu drogowym. Mocno zmodyfikowaliśmy napęd, żeby był większy zasięg, ma też lepsze akumulatory. Teraz można powiedzieć, że to dojrzały, konkurencyjny produkt – wylicza pan Leszek.

Pasjonaci

Bracia Leszek Preisner z Jasła i Piotr Preisner z Jasienicy Rosielnej pasjonują się pojazdami elektrycznymi, ale też uwielbiają konstruować. Leszek Preisner prowadzi specjalizującą się w urządzeniach elektronicznych dla przemysłu i motoryzacji. Młodszy Piotr ma lakiernię samolotów, jedną z największych w Europie. Nad hulajnogą pracowali rok. Kilka lat wcześniej wykonali prototyp samochodu elektrycznego Romet 4E. – Jak rozpędziliśmy się w pojazdach elektrycznych, to nie stać nas było, żeby samemu zrobić samochód, ale coś mniejszego. Z bratem bawiliśmy się tym gdzieś tam w wolnej sobocie. Mamy swoje firmy, które musimy na co dzień obsługiwać. Zainteresował nas Segway z dwoma kółkami po bokach. Ten pojazd kosztuje 30 tys. zł. Ludzie na nim jeżdżą i zastanawiałem się dlaczego chcą wydać tak dużo pieniędzy, bo w tej cenie można kupić samochód. W zasadzie wydaje się, że magia tego wszystkiego to jazda na stojąco. Skonstruowaliśmy hulajnogę, która byłaby konkurencją dla Segway`a. Jest ona od niego kilkakrotnie tańsza – mówi konstruktor z Jasła. Piotr zajmował się rzeczami mechanicznymi – ramy, laminaty, a Leszek częścią elektryczną i napędową.

Lekka i wytrzymała

Co wyróżnia Mobi-2? Pojazd wykonany jest z laminatów z włókna szklanego, takich samych, jakie stosuje się przy budowie samolotów. Choć materiały na obudowę są dużo droższe od np. metalowych czy plastikowych, ale dzięki temu hulajnoga jest lekka i wytrzymała. W sumie zastosowanie materiałów lotniczych nie powinno dziwić, bo bracia Preisnerowie są mocno związani z lotnictwem. Hulajnogi produkowane są w Jasienicy Rosielnej.

Leszek P Pojazd waży ok. 50 kilogramów, a połowę jej wagi stanowią akumulatory. Elektryczny silnik jest napędzany siłą z akumulatora, który można naładować ze zwykłego gniazdka. Ładowarka jest niewiele większa od tej do laptopa. Jedno naładowanie urządzenia wystarczy na pokonanie 50 km. – Koszt jazdy to 1 grosz za km. Za złotówkę można przejechać 100 km. Hulajnoga jest dużo tańsza od Segway`a, ale ma też system szybkiej wymiany akumulatorów. Natomiast w Segway`u jak akumulator się wyładuje, to potem musi kilka godzin stać, aby się naładował. Drogi pojazd stoi zamiast zarabiać. Dzięki systemowi szybkiej wymiany akumulatorów Mobi-2 może z nim konkurować – mówi L. Preisner.

Przygotowali dwie wersje pojazdów: rozwijające 25 i 45 km/h. Bracia preferują wersję wolniejszą. – Po dużych fabrykach można jeździć z prędkością 45 km/h, ale po drogach publicznych nie. Kłopotem jest to, że nie ma konkretnych przepisów co do tego typu pojazdów. Hulajnoga jest i tak o niebo lepsza jeżeli chodzi o klasyfikację prawną niż Segway, który nie ma ani hamulca, ani sygnału dźwiękowego, ani świateł. A nasza hulajnoga ma wszystko, czego wymagają przepisy ruchu drogowego – dodaje.

Lotniska, fabryka, straż miejska

Hulajnoga doskonale może sprawdzać się podczas np. w dużych halach produkcyjnych, na lotniskach czy w straży miejskiej. – Chcemy pokazać naszą hulajnogę na wszystkich lotniskach pasażerskich w Polsce, bo tam są duże przestrzenie, gdzie trzeba się poruszać. Można się nią poruszać wewnątrz budynku jak i po płycie lotniska. Byliśmy też u największego dystrybutora Segway`a w Polsce i są pod wrażeniem. Największym utrudnieniem jest jednak niejasna sytuacja prawna. Tego typu pojazdy elektryczne nie są jeszcze sklasyfikowane dokładnie i można to różnie interpretować – przyznaje pan Leszek.

Choć hulajnoga cieszy się dużym zainteresowaniem i trafia zarówno do klientów indywidualnych, jak i firm, to zdaniem konstruktora sytuację psują tanie, chińskie hulajnogi, które są wadliwe. Klienci myślą, że wszystkie są takie. – Nigdy nie staraliśmy się robić konkurencji Chińczykom, ale my oferujemy pojazd bardziej luksusowy zrobiony z najlepszych materiałów. To nasz cel – zrobić najlepszy nie najtańszy. Najważniejsze, żeby zrobić dobry produkt i wtedy on sam się obroni – dodaje. Dlatego konstruktorzy zadbali o każdy szczegół, aby była jak najmniej awaryjna.

Kolejne pomysły

Jak przyznaje pan Leszek rynek pojazdów elektrycznych dopiero rozwija się. Są one futurystyczne, a jeżeli chodzi o produkcję większych samochodów, to nadal jest to odległe. Powstał samochód Tesla S – elektryczny samochód osobowy klasy średniej produkowany przez Amerykanów. Tyle, że jego cena jest niebagatelna – 100 tys. dolarów, a zasięg po doładowaniu 300 km. – Za tę kwotę można kupić luksusowy samochód, który jest o niebo lepszy. Dlatego tylko małe, lekkie pojazdy miejskie, które poruszają się w obrębie miasta, mogą konkurować z innymi. Do tego nie jesteśmy w stanie załadować tych wszystkich samochodów w sieci elektrycznej – mówi L. Preisner. Ponadto jak przyznaje pan Leszek chcą w ten sposób pobudzić ludzi do innowacyjności, tworzenia czegoś oryginalnego.

A pomysłów na stworzenie kolejnych urządzeń braciom nie brakuje. – Konstruując hulajnogę nigdy nie myśleliśmy o zarabianiu na niej, tylko chcieliśmy zrobić coś co byłoby ciekawe, a dopiero jak się okaże, że rynek to dobrze przyjmie to ok. Wtedy przydadzą nam się pieniądze, żeby zrobić coś lepszego, a pomysłów na inne projekty mamy dużo. Myślimy jeszcze o pojazdach 3 i 4-kołowych – kwituje konstruktor z Jasła.

Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie

Artykuł opublikowany w numerze 12 z dnia 23 marca Tygodnika Regionalnego Nowe Podkarpacie

Artykuł powiązany:  Od lotnictwa nie ma odwrotu