Niezwykłą pamiątkę odnaleźli mieszkańcy Bierówki. Ponad 80 lat temu ich przodkowie zakopali pod lipą butelkę z listem…
Był 3 maja 1933 roku. Mieszkańcy Bierówki (gmina Jasło) w nietypowy sposób postanowili uczcić pamięć o swoich sąsiadach, którzy nie wrócili z frontu I wojny światowej. Spisali ich nazwiska na kartce papieru, włożyli do zalakowanej butelki i zakopali ją pod lipą w dawnym centralnym punkcie miejscowości.
Z pokolenia na pokolenie
Historia o butelce ukrytej pod lipą przechodziła z pokolenia na pokolenie. Na swoje odkrycie czekała 82 lata. Dopiero niedawno została odkopana. A wszystko przez wichurę, która wywróciła lipę. Butelkę wykopał Stanisław Szerląg. – O butelce opowiadał mi tato, który urodził się 1911 roku. Będąc jeszcze małym dzieckiem, jakoś mi to utkwiło w głowie i pamiętałem do obecnej chwili, że pod tym drzewem jest zakopana butelka. Mówił mi, że na kartce zostali spisani mieszkańcy, którzy nie wrócili I wojny światowej, którzy z niej, a także zmarli wskutek choroby. Opowiadałem o tym sołtysowi i wielu osobom. Jeden z sąsiadów potwierdził, że jest taka butelka z listem i opowiadał, że lipa była ogrodzona drewnianym płotem – wspomina pan Stanisław. – Jak dno butelki pokazało mi się pod sztychówką, to momentalnie urosłem, ogarnęła mnie taka radość i pobiegłem do sąsiadów, a potem do sołtysa powiedzieć, że skarb jest odkopany.
Pan Stanisław powiadomił o tym również sołtysa Józefa Feliksa. Potem wspólnie skończyli odkopywanie pamiątki sprzed lat. List znajdował się w butelce po piwie Okocim. Jej szyjka była mocno oklejona lepikiem i przy próbie jej otwarcia szkło pękło. Pismo zachowało się jednak w idealnym stanie.
Niezwykła pamiątka
„Na wieczną rzeczy pamiątkę” – tak w 1933 roku zaczęli swój list mieszkańcy. Na kartce papieru, pięknym pismem spisano siedemnaście nazwisk. List obszerny, pobudza wyobraźnię i ma ogromną wartość historyczną dla mieszkańców. – Wymienionych jest w nim jedenastu mieszkańców Bierówki, którzy zginęli w czasie I wojny światowej oraz sześć osób, które zmarły w wyniku nabytych chorób wojennych. Na końcu podpisane są osoby, które brały udział w zakopywaniu i sadzeniu tego drzewa. Są to mieszkańcy Bierówki i strażacy ochotnicy. Znaliśmy ich, ale już wszyscy z tych świadków nie żyją. Wśród nazwisk jest wymieniony mój ojciec – miał wtedy 18 lat – mówi Józef Feliks.
W ten sposób chcieli złożyć hołd tym, wszystkim którzy zginęli. To wydarzenie miało przypominać kolejnym pokoleniom o bohaterstwie dziadków, braci, mężów i synów wywodzących się z Bierówki.
Dla mieszkańców ta pamiątka z przeszłości ma ogromne znaczenie. To wspomnienie dawnych czasów i chcą utrwalić je dla potomnych. – Chcemy list znów włożyć do butelki, wmurować go pod pamiątkową tablicą na pomniku św. Floriana wybudowanym w 100. rocznicę powstania straży w Bierówce. Na niej wypisane będą nazwiska osób, które znalazły się w liście. Jest tam już tablica z nazwiskami ofiar drugiej wojny światowej – mówi Józef Feliks.
Marzena Miśkiewicz/”Nowe Podkarpacie”
Tekst ukazał się w numerze 36 Tygodnika regionalnego „Nowe Podkarpacie” z 9 września br.