
Trzy piękne bransolety z grubego złota znalazł podczas doglądania upraw rolnik spod Jasła. Według archeologów przeleżały one w ziemi ok. 3,5 tys. lat i mogą mieć związek z kulturą Otomani-Fuzesabony i Karpacką Troją. Znalezisko jest ewenementem w skali ogólnopolskiej, jest cenne i ma dużą wartość naukową oraz historyczną.
Złote bransolety pochodzą z epoki brązu i wiele wskazuje, że są to zabytki przeniesione z Kotliny Karpackiej, czyli dzisiejszej Słowacji, Rumunii i Węgier. A była to wysoko rozwinięta cywilizacja, robili mnóstwo ozdób z brązu, złota i bursztynu. – Taką biżuterię nosili zapewne ludzie nad Morzem Śródziemnym, w Troi, być może w Mykenach. Jest to cenne znalezisko, nie tylko dlatego, że jest to złoto, ale dlatego, że reprezentuje określony krąg kulturowy. Takie odkrycia są rzadkością, a w Polsce południowo-wschodniej chyba jedyne – mówi Jan Gancarski, dyrektor Muzeum Podkarpackiego w Krośnie, gdzie trafił „złoty skarb”.
Złote bransolety
Odkrycia złotych bransolet dokonał całkiem przypadkowo rolnik spod Jasła. Doglądając upraw zauważył, że coś błyszczy w ziemi. Gdy to podniósł, okazało się, że to złoto. Uznał, że jest to cenny wyrób archeologiczny i o swoim „skarbie” powiadomił konserwatora zabytków z Krosna. Ten wraz z dyrektorem Muzeum Podkarpackiego w Krośnie, a zarazem znanym archeologiem, udał się na miejsce, by dokonać oględzin miejsca i założyć stanowisko.
Znalezione w ziemi bransolety w idealnym stanie przetrwały 3,5 tys. lat i wymagają jedynie umycia. – Kółka bransolet są niewielkie, więc musiały należeć do kogoś o delikatnej dłoni, a przede wszystkim do kogoś bardzo ważnego, może żony wodza lub kowala albo jakiegoś walecznego wojownika – mówi Jan Gancarski.
Połączenie bransolet złotym drucikiem, według archeologów może wskazywać nie tylko na ich pochodzenie, ale i wiązać się z określoną kulturą, m.in. ludnością kultury Otomani-Fuzesabony. – Znaleziska z epoki brązu to rzadkość, tym bardziej – złote. Takiego skarbu jeszcze nie mamy i jesteśmy jednym z nielicznych muzeów w Polsce, które coś takiego posiadają, a na pewno jedynym w południowo-wschodniej części kraju – podkreśla krośnieński archeolog.
Skarb trafi do muzeum
Miejsce, w którym dokonano sensacyjnego odkrycia stało się stanowiskiem pod ochroną. Dokładną jego penetracją archeolodzy zajmą się dopiero jesienią, po zbiorach. Sprawdzą czy są tam inne podobnego typu zabytki, czy może było tam cmentarzysko lub osada. – Takie miejsce jak Karpacka Troja otoczone jest wyjątkowymi znaleziskami i to, co mamy w grodzisku ewidentnie kazało się nam domyślać, że zostanie odkryty taki skarb. To wcześniej czy później musiało wyjść, a my tylko czekaliśmy na to – kiedy – podkreśla Paweł Madej, kierownik Skansenu Archeologicznego „Karpacka Troja” w Trzcinicy k/Jasła.
Znalezisko zostanie opracowane naukowo i w ciągu najbliższych tygodni wystawione w Muzeum Podkarpackim w Krośnie na stałej wystawie archeologicznej. Jeśli badania archeologiczne wskażą, że jego przeszłość jest kompatybilna np. z Trzcinicą, czyli przynależy do kultury Otomani-Fuzesabony, to wówczas będzie też prezentowane w Karpackiej Troi.
Wzorowe zachowanie znalazcy
Dyrektor Muzeum Podkarpackiego w Krośnie jest pod wrażeniem postawy mężczyzny, który znalazł złote bransolety. – Mało jest takich ludzi w Polsce, którzy po znalezieniu złota chętnie oddają go do muzeum, nawet jeśli to ma wartość naukową czy historyczną. Postawa tego człowieka jest godna pochwały. Znalazca zachował się patriotycznie i należy mu się za to wysoka nagroda od ministra kultury i dziedzictwa narodowego – mówi Jan Gancarski.
O taką nagrodę będzie wnioskował konserwator zabytków z krośnieńskiej delegatury, do którego zgłosił się odkrywca złotych bransolet.
Wioletta Zimmermann-Szubra/Nowe Podkarpacie
Tekst ukazał się w numerze 24 tygodnika regionalnego „nowe Podkarpacie” z dnia 1 lipca b.r.