Michał Szpak spotkał się wczoraj z burmistrzem, miejskimi radnymi i lokalnymi dziennikarzami. Podziękował za wsparcie i pomoc w nagłośnieniu jego udziału w preselekcjach do Eurowizji 2016. Docenia to, że mieszkańcy regionu przyczyniliśmy się do jego sukcesu – pochodzący z Jasła artysta spektakularnie wygrał.
– Bardzo, bardzo dziękuję burmistrzowi, radnym i mieszkańcom, którzy tak mocno zaangażowali się w promocję mojej osoby przed konkursem – powiedział Michał Szpak na wstępie spotkania. – Wiem, że wspieraliście mnie jako swojego krajana. Jest mi ogromnie miło dlatego, że zwyciężyliśmy naprawdę miażdżącą liczbą głosów w tych preselekcjach. Jestem dumny i mam nadzieję, że wy również, z tego że będę mógł reprezentować Was na konkursie Eurowizji.
Przypomnijmy: Trzecie miejsce z wynikiem ponad 18 proc. zajęła Edyta Górniak. 24,72 proc. głosów otrzymała Margaret, a Michał Szpak 35,89 proc. głosów.
W rozmowie z dziennikarzami opowiadał o swoich przeżyciach i wrażeniach, jakie towarzyszyły preselekcjom. – To chyba najważniejsze preselekcję, jakie miały miejsce w historii polskiej piosenki i preselekcji do Eurowizji. Konkurencja była niezwykła. Teraz już uwierzyłem w wygraną, choć na samym początku, kiedy usłyszałem werdykt, było to dla mnie niezwykle szokujące. Zgłaszając się do konkursu Eurowizji, jak pewnie każdy artysta, liczyłem na to, że mogę wygrać. Jednak ciężko sobie wyobrazić fakt, że wygrywa się z takimi artystami jak Margaret czy Edyta Górniak, które są obecnie topowymi nazwiskami.
Michał uwiódł publiczność nie tylko swoim głosem, wybraną piosenką, ale także spokojem, jaki z niego emanował na scenie. – To był chyba najbardziej spokojny dzień w moich zmaganiach, czułem wsparcie moich przyjaciół, znajomych, było mnóstwo fanów, którzy mnie wspierali, jakieś pikiety, serduszka, ludzie krzyczeli, bili brawo… to było naprawdę niezwykłe. I to spowodowało u mnie taki wewnętrzny spokój, który pozwolił mi dobrze wykonać piosenkę, którą prezentowałem. Miałem do kogo śpiewać. Wiedziałem też, że mam wsparcie mojej rodziny i wielu przyjaciół. Emocje, chyba do dnia dzisiejszego niektórym nie opadły i ja też jestem cały rozemocjonowany, dlatego, że teraz czeka mnie ogrom pracy. Formalności do załatwienia i szczegółów, jakie trzeba ustalić jest ogrom, to będą dwa miesiące ciężkiej pracy nie tylko medialnej, ale także fizycznej.
Dlaczego właśnie tę piosenkę wybrał? – To był wybór nie tylko mój, ale przede wszystkim fanów, Początkowo miała to być piosenka „Such is Life”, z płyty, do wydania której przyczyniło się także miasto Jasło. Postanowiliśmy jednak zrobić ankietę wśród internautów, w której udział wzięło kilka tysięcy ludzi. I jednomyślnie oddali głos na „Color of your life” Nie tylko ja, jako wykonawca, ale cały sztab ludzi, z którym pracuję czuliśmy, że ta piosenka ma ogromny potencjał nadający się do tego konkursu.
Udało mu się zdobyć serca widzów i twierdzi, że to jest dla niego najważniejsze. – Przeglądając fora internetowe widzę, że 90 proc. ludzi jest zadowolona z wyboru. Dla mnie, jako artysty, który będzie reprezentował Polskę, to niezwykle miłe doświadczenie. Ale też bardzo ważne dla mnie jest to, że w komentarzach pojawiają się takie wypowiedzi jak: „miałem innego faworyta, ale od kiedy usłyszałem twoje wykonanie, zmieniłem zdanie i zagłosowałem na ciebie.” To dowód na to, że zdobyłem serca widzów i to jest największe wyróżnienie i największa nagroda.
Pytany o to, jak odbiera zachowania przegranych nie chciał tego komentować. – Z jednej strony to rozumiem, ale z drugiej jest mi przykro. Gdybym ja przegrał, na pewno pogratulowałbym szczerze zwycięzcy.
Michał Szpak zapowiedział, że przed występem w półfinale Eurowizji nie będzie zmieniał wykonania piosenki, ale udoskonalone zostaną efekty wizualne, to co będzie się działo na scenie. – Uważam, że jednym z atutów tego wykonu było to, że wszystko było statyczne, wszystko skupiało się na mojej energii, która była prawdziwa, którą przekazywałem widzom. Bez zbędnej gestykulacji.
W ubiegłym roku Michał wygrał festiwal w Opolu, od tamtej pory jego kariera nabiera kolejnego rozpędu. – To dla mnie bardzo miłe, że widzowie o mnie nie zapomnieli, że nadal mam rzesze fanów, która teraz znacznie się powiększyła, że ludzie, którzy od początku ze mną byli, nie zrezygnowali. Z tego miejsca fanom, którzy są z tego regionu, z Podkarpacia, z Jasła, bardzo dziękuję.
Michał ma zagorzałych fanów, grupę ludzi, która przyjeżdża z Jasła na wszystkie jego koncerty. – Bardzo im dziękuje za wsparcie, bo wiem, że długo musiałem walczyć o to by moja muzyka została zrozumiana przez innych, a oni wierzyli we mnie od początku.
Szpak miał kilkuletnią przerwę w nagrywaniu płyta, ale jak twierdzi tak musiało być. – Potrzebowałem wewnętrznego wyciszenia, skupiłem się na podróżach i inspirowaniu siebie, a poza tym wynikało to ze zmiany wytwórni. Proces zmiany wydawcy płyty trwał długo, a w tym okresie nie można wydawać nowego materiału muzycznego.
Zmienił wizerunek i jak widać widzom to bardzo się podoba. – Ludzie się zmieniają, ja też jestem starszy o te pięć lat.
Michał jest bardzo związany z rodziną. – Wiem, że rodzina mnie bardzo wspiera i nawzajem bardzo się kochamy, wszyscy siebie szanujemy nawzajem i to dla mnie najważniejsze. Taka energia, która do mnie od nich wraca jest bardzo potrzebna.
Po sukcesie Szpaka w X-faktorze publiczność była mocno podzielona, od zagorzałych fanów po zajadłych przeciwników. Teraz zdecydowanie szala przechyliła się na stronę fanów.
– Tak miało być. 5 marca 2011 r wystąpiłem na scenie X-faktora i zaśpiewałem „Dziwny jest ten świat”, a pięć lat później, 6 marca 2016 roku zaśpiewałem i wygrałem preselekcje do konkursu Eurowizji. Historia zatacza koło. To jest niezwykłe i mając te pięć lat doświadczenia za sobą wiem, jak lepiej poruszać się w tym świecie i jak lepiej go skonsumować.
Artysta przyznaje, że nigdy nie chciał zostać artystą alternatywnym. – Nie mogę zamykać się na wybrane grupy muzyczne, jestem artystą popularnym i takim zawsze chciałem być. Eurowizja jest konkursem, o którym marzy wielu artystów, to największy konkurs na świecie, który co roku podbija serca wielu milionów widzów. Dla mnie Eurowizja to nie jest spełnienie marzenie, ale krok do spełnienia, otwiera drzwi. I to dla mnie główny cel, żeby zobaczyło mnie wielu ludzi, artystów, żeby Polska mogła być przedstawiana w dobrym świetle. Myślę, że miejsce jakie zajmę nie jest ważne, choć wiadomo, że każdy chciałby wygrać albo chociaż znaleźć się w „top10”, ale tak naprawdę sam fakt przygody, którą przeżyję w Sztokholmie już jest bezcenny. Trzymajcie za mnie kciuki i ślijcie do mnie pozytywną energię.
Ewa Wawro