Państwo Junakowie nie mają dojazdu do swojej działki. Po pierwsze budowana droga jest wyższa od bramy wjazdowej, a po drugie projektant nie zaznaczył zjazdu do ich działki.
Budowa drogi na ulicy Mendysa w Jaśle była bardzo oczekiwana przez mieszkańców. Dotychczasowy dojazd do ich domów pozostawiał wiele do życzenia. W sierpniu roboty ruszyły pełną parą. Zakres robót obejmuje wykonanie: odcinka drogi asfaltowej o długości 717 metrów, która dotychczas wykonana była z płyt betonowych, jednostronnego chodnika oraz budowę oświetlenia ulicznego i kanalizacji deszczowej.
Droga wyższa od bramy
Przy tej drodze działkę budowlaną mają Maria i Henryk Junakowie. Działka jest pochyła, a w związku z niekorzystnym ukształtowaniem terenu właściciele nie zrobili zjazdu od strony zachodniej, czyli od dołu działki, tylko od góry (strony wschodniej). Wiele lat temu wykonali bramę wjazdową i cały zjazd. – Bardzo ucieszyliśmy, że w końcu będziemy mieć drogę z prawdziwego zdarzenia i w miarę szybko, bo tempo robót budowlanych jest bardzo dobre – mówi jaślanin.
Tyle, że nagle okazało się, że państwo Junakowie nie mają wjazdu na działkę, ani od góry, ani od dołu. – Od razu interweniowałem w urzędzie miasta i obiecywano mi, że sprawa zostanie załatwiona. Wtedy wszystko sprowadzało się do obniżenia 2-3 studni kanalizacyjnych. To one uzmysłowiły mnie na jakim poziomie będzie droga. Ponieważ obiecałem wnukom wyjazd na wakacje, nie było nas chwilę. Po powrocie czekała nas niemiła niespodzianka. Okazało się, że tam, gdzie jest brama wjazdowa, droga została podniesiona i nie mamy wjazdu, tylko wielką hałdę ziemi. Przeżyłem szok – opisuje.
Droga, a dokładnie jej podbudowa jest wyższa od bramy na działkę państwa Junaków. Mają wielki nasyp ziemi, który jest wyższy o 40 cm niż brama. – Spadek jest tak duży, że mając mocny samochód, może bym się wyskrobał, ale zimą nie ma szans wjazdu. Obiecywano mi załatwienie sprawy i nic. Projektant nie widział bramy na górze, która dodatkowo jest zaznaczona na mapach internetowych? Jak tak można? – mówi mężczyzna.
Wjazd na działkę państwa Junaków był używany kilka razy w roku, głównie na koszenie trawnika. Teraz mają zablokowany dostęp z dwóch stron. – Dwa lata temu mogłam ją sprzedać za 200 tys. zł. Jednak żal nam było, bo każdą roślinkę sadziłam sama. Nie przeliczałam tego na wartość pieniężną, a teraz mnie tego pozbawiono. Tak się nie robi. Jestem wstrząśnięta, rozgoryczona, jak można w państwie prawa robić coś takiego – dodaje Maria Junak.
Włodarze miasta zaproponowali panu Henrykowi usytuowanie zjazdu na działkę od dołu. Ta propozycja go nie satysfakcjonowała, ponieważ oznaczało to, że praca włożona w jej zagospodarowanie poszłaby na marne.
Błąd projektanta
Zastępca burmistrza Antoni Pikul przyznał, że faktycznie projektant zadania p.n. „Budowa gminnych dróg na osiedlu Na Kotlinę w Jaśle” popełnił niedopatrzenie, bo w pasie drogowym ulicy Mendysa nie zaznaczył fragmentu zjazdu na działkę państwa Junaków. Zostało ono usunięte przez projektanta, a wykonawca ma zrobić zjazd od strony zachodniej. – Zgodnie z obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego osiedla „Kotlina” w Jaśle potencjalna lokalizacja domu jednorodzinnego możliwa jest tylko w zachodniej części działki. Ponadto właściciel nie występował do burmistrza miasta Jasła o wydanie decyzji na zjazd do działki. Nigdy też nie było odmowy wydania decyzji na zjazd na działkę od strony wschodniej, bo właściciel o nią nie występował. Na mapie geodezyjnej nie jest zaznaczony zjazd od strony wschodniej – wyjaśnia A. Pikul
Nie będzie płacił za pomyłkę
Także pan Henryk otrzymał odpowiedź na pismo, które 6 września napisał do burmistrza Jasła. Wyjaśnienia są zbieżne do przedstawionych wyżej przez Antoniego Pikula. – Propozycję jestem skłonny zaakceptować, aby zjazd na naszą działkę był od strony zachodniej. Tylko musi to być zrobione w uzgodnieniu ze mną i chcę wiedzieć, kto będzie finansował prace. Ponadto zgodnie z ustawą o drogach publicznych w przypadku budowy bądź przebudowy drogi, to do zarządcy drogi należy odtworzenie dotychczas istniejących zjazdów. Chcemy mieć przyzwoity zjazd na działkę, a nie że będę go robił sam, tylko dlatego, że ktoś się pomylił – kwituje Henryk Junak.
Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie
Tekst ukazał się w numerze 38 z dnia 21 września br. Tygodnika Regionalnego Nowe Podkarpacie