piątek, 29 marca, 2024

Cięcia w oświacie

0
Cięcia w oświacie
Udostępnij:

Kolejne cięcia w oświacie planuje Starostwo Powiatowe w Jaśle. Po pierwsze chce zlikwidować klasy dwuzawodowe i dwuprofilowe, a po drugie ograniczyć etaty w administracji i obsłudze w szkół, co oczywiście wiąże się ze zwolnieniami.

 

Przeciwko tym zmianom stanowczo protestują nauczyciele i pracownicy administracji i obsługi szkół ponadgimnazjalnych powiatu jasielskiego. – Łączenie dwóch zawodów w jednej klasie to bardzo dobre rozwiązanie, bo rozszerza ofertę dla uczniów. Jak nie będzie można kształcić w ten sposób, to trudno będzie nam dobrać 30 uczniów na jeden zawód. Do tej pory było tak, że jak np. było po 15 na jeden i na drugi kierunek, to łączyło się w jedną klasę. Przedmioty ogólnokształcące mieli razem, tylko zawodowe oddzielnie. Dlatego jest droższą klasą. A w tych zmianach chodzi przecież o oszczędności – mówi Józef Kielar, przewodniczący NSZZ „Solidarność” pracowników oświaty w Jaśle.

 

Wprowadzeni w błąd

Protestujący zauważają, że uczniowie i rodzice zostali wprowadzeni w błąd, bo na giełdzie zawodów, która odbyła się w marcu, szkoły przedstawiały szeroką ofertę kształcenia. Tymczasem w kwietniu dyrektorzy musieli ograniczyć nabór do klas wyłącznie jednozawodowych, co w rzeczywistości znacznie redukuje ofertę naboru. – Prezentowaliśmy 12 zawodów, a my wiemy, że zatwierdzonych jest 5 klas jednozawodowych – zaznacza Krzysztof Krupiński z Zespołu Szkół nr 3 w Jaśle. Tym bardziej, że starostwo postawiło warunek, że w klasie musi być 30 osób. Jak będzie mniej, to klasa nie powstanie. – Np. uczeń wybierze zawód technik spedytor, a z powodu mniejszego naboru w szkole dowie się, że będzie się kształcił na kierunku technik kelner. Nijak się to ma do oferty, którą przedstawiliśmy na targach. Dlatego klasy jednozawodowe nie mają prawa powstać. Jest to praktycznie niewykonalne. Jeżeli mamy 5 klas – 4 technika i jedną zawodówkę i nie nabieramy po 30 osób do każdej, to nie otwieramy klas i automatycznie ludzie pojadą do Krosna czy innego powiatu. Już się z nas śmieją, że są podstawiane autobusy do Krosna – dodaje.

– W technikum mamy cztery kierunki na 3 klasy technikum i w zawodowej 3 kierunki na 2 klasy. Po zmianach ma być 5 kierunków. Jeżeli ten scenariusz się sprawdzi, to w naszej szkole zostanie zlikwidowany jeden kierunek, co oznacza zwolnienia. Dwa lata temu tworzono Centrum Kształcenia Praktycznego, które wyposażone jest w nowoczesne maszyny. Na kierunek technik mechanik obróbka skrawaniem co roku mamy chętnych na połowę klasy. Jeżeli nie zrobi się naboru, to obrabiarki będą stały, a powiat wyłożył na to 1,5 mln zł – zaznacza Grzegorz Zięba z Zespołu Szkół Technicznych.

Nauczyciele tłumaczą, że szkoły oferując klasy dwuzawodowe mają bogatszą i ciekawszą ofertę dla uczniów. Np. zamiast sześciu klas w sześciu zawodach, jest 12 kierunków. Ponadto absolwenci mają łatwiej na rynku pracy, bo w danym zawodzie kończy szkołę 15, a nie 30 specjalistów, więc mają większe szanse na zatrudnienie.

 

Brak naboru – likwidacja kierunku

– Jeżeli nie będzie klas dwuzawodowych to w tym momencie następuje likwidacja kierunków kształcenia. Była klasa technik elektryk, technik mechanik. To w tym momencie okaże się, że albo będzie jeden albo drugi kierunek, a jak okaże się, że będzie chętnych 20 i 20 to nie będzie żadnej klasy, bo nie ma 30 dzieci – stwierdza Grzegorz Zięba. Jak mówią protestujący, podczas spotkań z władzami powiatu, starosta jasielski Franciszek Miśkowicz tłumaczył, że powodem tych zmian jest to, że szkoły muszą się zmieścić w subwencji oświatowej, a powiat, w odróżnieniu od większości samorządów w Polsce nie zamierza dopłacać do edukacji.

Podobna sytuacja ma być w liceach ogólnokształcących, gdzie mają być ograniczone klasy dwuprofilowe, choć ma być to mniej restrykcyjnie przestrzegane. – W I LO w bieżącym roku zlikwidowaliśmy profil matematyczno-historyczny, który cieszył się dużą popularnością. Na wieść o tym, że u nas nie ma takiego profilu natychmiast taki pojawił się w krośnieńskim „Koperniku” – mówi Małgorzata Fortuna z I Liceum Ogólnokształcącego w Jaśle. – Mam wrażenie, że specjalnie jest zrobione to zamieszanie, żeby to się samo polikwidowało – dodaje Halina Gierut z Zespołu Szkół nr 3 w Jaśle.

 

Najgorsza niepewność

Planowane przez władze powiatu zmiany zaskoczyły pracowników szkół. Tym bardziej, że trzy lata temu powiat już podjął pewne kroki i zreorganizował tak oświatę, ze jest więcej szkół zawodowych, a mniej liceów. Ponadto kierunki w szkołach nie mogły się dublować. – Jakoś wtedy wszystko bilansowało się. Chcemy to zatrzymać. Wydawało nam się, że jest zrobione wszystko co należy. Tzn. klasy są wypełnione, wszędzie 30-osobowe, a nawet powyżej. Już wcześniej zlikwidowano stanowiska drugich wicedyrektorów i ograniczono liczby etatów w obsłudze i administracji. Cięć było dużo. Nie protestowaliśmy, bo jesteśmy rozsądni i widzimy, że czasem trzeba. Myśleliśmy, że to koniec drastycznych zmian. Więc kiedy się to zatrzyma? – zastanawia się J. Kielar.

Zdaniem protestujących podejmowane przez starostwo działania są sprzeczne z zadaniami określonymi w ustawie o samorządzie terytorialnym i Strategii Rozwoju Powiatu, do których należy zaspokajanie potrzeb w zakresie edukacji publicznej. „Oszczędzanie pieniędzy na edukacji młodzieży powoduje nieodwracalne straty w różnorodności i ciągłości kształcenia, zmniejsza liczbę uczniów kształcących się w szkołach powiatu jasielskiego, a tym samym zmniejsza kwotę subwencji oświatowej, której wysokość jest powodem tych pozornych oszczędności” – czytamy w proteście pracowników szkół.

– Najgorsze jest to, że dziś nie wiemy jak to się skończy. Wszystko zależy od naboru, a ten kończy się w lipcu. Oczywiście te zmiany powiat tłumaczy oszczędnościami. Chodzi o 600 tysięcy złotych, bo takie straty wykazały szkoły. To władze powiatu będą decydować czy zgadzają się na klasy dwuzawodowe czy nie. Tylko że dyrektor musi wykazać, że znajdzie oszczędności na pokrycie tej różnicy w wyliczeniach wartości tej klasy – wyjaśnia J. Kielar.

 

Zwolnienia w administracji

Kolejne oszczędności w funkcjonowaniu szkół mają przynieść zwolnienia w administracji i obsłudze szkół. Jedną z propozycji jest utworzenie zespołu finansowo-księgowego dla wszystkich szkół. Obecnie w placówkach jest 28 etatów księgowych, a zespół ma składać się z 10 osób. – Nie ma pewności, że ci ludzie, którzy teraz pracują w szkołach będą w tym zespole, bo muszą być konkursy. W tej kwestii sytuacja jest dynamiczna i co jakiś czas pojawiają się inne pomysły. Jak dyrektor nie będzie miał własnej księgowej, będzie musiał ciągle jeździć do Jasła. Stworzenie takiego zespołu to ubezwłasnowolnienie dyrektora. Możemy iść drogą ewolucji. Zastanawia nas tylko jedno czy władze powiatu szukają oszczędności wszędzie czy tylko w oświacie? – mówi szef „Solidarności”. – Pracownicy administracji nie wiedzą na czym stoją, co z nimi będzie. Są załamani – dodaje G. Zięba.

 

Będzie pikieta

Protestujący praktycznie codziennie spotykają się z władzami powiatu. Zależy im na utrzymaniu klas dwuzawodowych. Jeżeli starostwo nie zmieni swoich planów i klasy te zostaną zlikwidowane, a warunkiem utworzenia danego kierunku będzie 30 chętnych, co jest mało realne, to protestujący obawiają się nie tylko zwolnień, ale odpływu młodzieży do innych powiatów.

– Wszystkim szkołom to zamknięcia budżetu całej oświaty brakuje 600 tys. zł. Te oszczędności, które proponuje starostwo niszczą oświatę. Jeżeli kogoś zwolnimy to raz jest to koszt społeczny, ale dwa jakość pracy szkoły spada, bo ci ludzie tam są niezbędni. Poza tym są to kroki nieodwracalne. Te działania doprowadzają do tego, ze rodzą się antagonizmy między szkołami, nauczycielami – zaznaczają protestujący.

Dlatego też planują zorganizować w czerwcu pikietę, aby głośno wyrazić swój sprzeciw.

 

Niż wymusza zmiany

Starosta jasielski Franciszek Miśkowicz wyjaśnia, że pomysł likwidacji klas dwuzawodowych czy dwuprofilowych to efekt niskiego naboru, a nawet braku na niektóre kierunki. Dlatego też takie nie będą zatwierdzone przez zarząd. – Nie planujemy zmian w oderwaniu od rzeczywistości. Wynika to z niżu demograficznego. Ma być mniej oddziałów i tak będzie, ale o tym można będzie dyskutować po 3 lipca, gdzie zostanie zamknięty nabór i zobaczymy ilu uczniów wyrazi chęć kontynuacji nauki w naszych szkołach – tłumaczy.

Tym bardziej, że w kolejnych latach liczba uczniów systematycznie będzie się zmniejszała. Tak będzie do 2018-2019 roku, kiedy przyjdzie ostatni rocznik, który będzie najniższym w historii powojennej powiatu. – Wtedy liczba uczniów, którzy będą zaczynali naukę w szkołach ponadgimnazjalnych wyniesie 900. W tym roku do pierwszych klas powinno przyjść 1250 uczniów, ale z wstępnych wyników naboru widać, że będzie mniej – dodaje starosta.

Starosta zapytany o to, czy te zmiany związane będą ze zwolnieniami nauczycieli, odpowiedział: – Jeżeli nie będzie uczniów, to kogo będą uczyć?

Włodarz powiatu potwierdził, że również administracja i obsługa szkół będzie dostosowana do aktualnych potrzeb, bo podobnie jak w przypadku kadry pedagogicznej zmniejsza się liczba uczniów, kurczą się oddziały, więc i obsługi administracyjnej potrzeba mniej. – Powołanie zespołu to jedna z propozycji, ponieważ obsługa administracyjna szkół, która funkcjonuje obecnie w różnych jednostkach samorządowych jest organizowana w nieco inny sposób – dodaje. – Do tej pory mieściliśmy się w subwencji. Natomiast w tym roku nastąpiła jej korekta i wydzielenie subwencji na szkolnictwo specjalne. W związku z tym dyrektorzy wykazali braki w budżetach szkół na kwotę około 2 mln zł. Nikt nie dokonuje zmian dla samych zmian. Są one robione, aby utrzymać dyscyplinę budżetową, a wydatki nie mogą być większe niż subwencja, którą otrzymuje powiat – stwierdza Franciszek Miśkowicz.

Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie

Tekst ukazał się w numerze 22 Tygodnika Regionalnego „Nowe Podkarpacie” z 3 czerwca br.