Czy Jasło przestanie być siedzibą Gamratu? I czy Lentex sprzeda wydział wykładzin? Na te i inne nasze pytania odpowiada Krzysztof Moska, prezes Gamrat S.A. w Jaśle.
Dwa miesiące temu zapowiedział pan, że przeniesie siedzibę firmy z Jasła do innego miasta. Czy to nadal aktualna deklaracja? A może coś się zmieniło?
Decyzja zapadła i jest nieodwołalna.
Do jakiego miasta?
Trwają rozmowy, jak się zakończą, to powiem. Być może powstanie siedziba holdingowa. Grupa Lentex rozrasta się, mamy coraz większe przychody, sięgające już 700 mln zł. Mamy się z czego cieszyć, ale narzuca nam to również konieczność konsolidacji określonych zadań.
A dlaczego w Jaśle wasza grupa nie może mieć swojej siedziby?
Bez komentarza.
Decyzja o przeniesieniu siedziby Gamratu związana była więc nie tylko z brakiem współpracy firmy z władzami miasta?
Ale to ją skutecznie przyspieszyło.
Poszło m.in. o to, że Rada Miejska Jasła odrzuciła pana wniosek o zmiany w mpzp dla osiedla Gamrat, które pozwoliłaby na budowę dużego magazynu wysokiego składowania. Miał pan wówczas oferty z innych miast, które zachęcały do realizowania inwestycji u nich. Między innymi w Rzeszowie i Przemyślu. Skorzystał pan z oferty?
To czas pokaże.
Magazyn o dużej powierzchni bo taki pan planował, to chyba za dużo, jak na produkcję Gamratu. Czy plany tak dużej inwestycji wiązały się ze wspomnianą przez pana konsolidacją pewnych działań grupy Lentex?
Tak.
A co z zapowiadaną budową mniejszego magazynu w Gamracie?
Jesteśmy gotowi, możemy zaczynać nawet jutro, ale nie ma jeszcze wszystkich potrzebnych pozwoleń. Czekamy. Prędzej czy później wybudujemy tu magazyn wysokiego składowania o powierzchni trzy – cztery tysiące metrów kwadratowych, bo jest nam potrzebny.
Dwa miesiące temu współpraca Gamratu z władzami miasta nie wyglądała zbyt optymistycznie. Czy od tamtej pory coś się zmieniło? Czy problem z drogą do szkoły i przedszkola rozwiązany?
Niewiele. Jest duże zainteresowanie i chęć pomocy wyrażona przez dwoje radnych z klubu PiS, z pozostałymi włodarzami miasta nie miałem kontaktów.
A burmistrz?
Widziałem go raz czy dwa w telewizji lokalnej. I to wszystko. Gamrat jest na uboczu Jasła, zainteresowanie władz miasta sprawami Gamratu i tym, by coś tu nowego stworzyć, zbudować, jest bardzo małe.
Po całej tej „aferze” na sesji Rada Miejska Jasła, w trybie nadzwyczajnym przystąpiła jednak do rozpoczęcia procedury zmian w mpzp.
To prawda, ale co z tego wyniknie, to się okaże. O zmiany w mpzp wnioskują także lokalni przedsiębiorcy działający w Gamracie. Trzy tygodnie temu, z ich inicjatywy odbyło się u nas spotkanie w tej sprawie.
Chce pan by nowy plan dopuszczał na terenie należącym do firmy budownictwo mieszkaniowe?
Chodzi o ok. 2 hektary nieużytków położonych bezpośrednio przy ulicy Mickiewicza, naprzeciwko istniejących bloków. Chcemy ten teren przeznaczyć pod mieszkania dla pracowników, a nie do sprzedaży na wolnym rynku. O tym, czy byłyby to szeregówki, bliźniaki czy wolnostojące domy i w jakim systemie finansowania byłyby realizowane, zdecydowaliby już zainteresowani pracownicy. My oddalibyśmy im działki jak najtaniej.
20 maja Gamrat podpisał list intencyjny z francuską spółką Gerflor S.A.S. Chce pan im sprzedać zakład wykładzin podłogowych. List intencyjny przewiduje okres wyłączności negocjacyjnej dla Gerflor do dnia 31 lipca 2013 roku.
To nie tak, to Gelflor zwrócił się do nas z ofertą kupna, a nie my szukamy nabywcy. W ub. roku podobną ofertę złożyła nam firma Tarkett, światowy lider w przemyśle podłogowym. Z nimi też mielimy podpisaną podobną umowę intencyjną i jakoś nie sprzedaliśmy zakładu. To przecież normalne, że firmy przyjeżdżają, chcą rozmawiać, dlatego, że dzisiejsza pozycja Gamratu jest inna niż była kiedyś.
A dlaczego umowa z Tarkettem nie doszła do skutku?
Ponieważ cześć punktów umowy nie odpowiadała naszym oczekiwaniom. Dla nas najważniejsze jest to, by kupujący – jeśli kiedyś dojdzie do takiej transakcji, bo to wcale nie jest przesądzone, że sprzedamy wykładziny – utrzymał produkcję w Jaśle. Ja to zatrudnionym u nas ludziom obiecałem i słowa dotrzymam. Nie ma takiej możliwości, abyśmy sprzedali zakład, bez zapewnienia, że produkcja nadal tu będzie a ludzie, którzy tu są, będą mieli zapewnioną pracę. To dla nas ważniejsze niż cena. Jeżeli dojdzie do sprzedaży, to każdy potentat branżowy, a tacy właśnie są zainteresowani kupnem wykładzin, pozwoli pracownikom rozwinąć się i będzie im tylko łatwiej.
Czy jeszcze któryś z wydziałów Gamratu może być sprzedany?
My nie wystawiamy wydziałów na sprzedaż, ale jeśli przychodzą ludzie, to rozmawiamy. Zainteresowanie jest owszem duże, bo wzrosła pozycja Gamratu na rynkach. Nie należy jednak tego odbierać tak, że to my chcemy cokolwiek sprzedawać, ale jeśli będzie to dobre dla ludzi i dla właścicieli, to być może kiedyś tak się stanie
Lentex kupując Gamrat został zobowiązany do spełnienia warunków związanych z pakietem inwestycyjnym. Czy warunki zostały spełnione?
O to już władze miasta pytały ministerstwo. Urząd Miasta dostał odpowiedź, a ja dostałem kopię. Wypełniamy wszystko, co podpisaliśmy w umowie prywatyzacyjnej, wszystkie warunki inwestycyjne są spełniane. Pytałem zresztą burmistrza o to, dlaczego nie zwrócił się z tym bezpośrednio do nas, tylko poprzez ministerstwo. Nic nie odpowiedział. Jestem w Gamracie dwa lata. W tym czasie mieliśmy już kontrolę NIK-u na temat prywatyzacji, inwestycji i innych aspektów naszej działalności. Komu ją zawdzięczamy nie wiem. I co? NIK wystawił mi tylko piękną laurkę.
Mówi się, że kupuje pan jasielską Hutę Szkła. Czy to prawda?
Jeszcze rok temu miałem w planach różne, duże inwestycje w Jaśle. M.in. jako grupa kapitałowa byliśmy zainteresowani jasielską hutą. Zwróciliśmy się o wyniki finansowe firmy, wnieśliśmy stosowne opłaty i to był pierwszy krok do zamiarów kupna huty. Ale na dzień dzisiejszy już nie jesteśmy tym zainteresowani.
Z dużą przyjemnością dowiedziałam się ostatnio, że Gamrat kupi rower dla Łukasza Gogosza, niepełnosprawnego sportowca z Jasła, reprezentanta Polski w rugby na wózkach, który marzy o tym, by odnosić sukcesy w kolejnej dyscyplinie – handbik’u.
Pan Łukasz zwrócił się do nas z prośbą o wsparcie i takie dostanie. Postanowiliśmy kupić mu rower najwyższej klasy, a do tego stroje, torby i wszystko, co jest mu potrzebne do rozwoju i do osiągnięcia sukcesów w tej dziedzinie sportu. A w zamian za to, on będzie reklamował firmę Gamrat. Pomagamy i będziemy pomagać ludziom, ale bezpośrednio, tym, których znamy i wiemy, że należałoby im pomóc. I niekoniecznie musimy się od razu tym chwalić.
A co ze wsparciem dla Czarnych Jasło? Gamrat zawsze sponsorował klub.
Po przyjściu do Jasła długo się nad tym zastanawiałem, ale w dokumentacji rejestrowych klubu nie widniał niestety Gamrat, tylko rafineria. Teraz prezes klubu chyba powykreślał te zapisy i są tylko Czarni Jasło. Odwróćmy sytuację, gdyby w dokumentach rejestrowych klubu widniał zapis, że jest to drużyna Gamratu, to czy inna firma tak chętnie by ją sponsorowała? To jakieś totalne nieporozumienie. Mamy różne pomysły, nie wykluczmy, że będziemy mieć jakąś swoją drużynę młodzieżową, niekoniecznie pikli nożnej, może piłki siatkowej, albo innej dyscypliny. Ale będzie to drużyna Gamratu i my chcemy wziąć za nią odpowiedzialność. I nie na zasadach: wszyscy są ojcami sukcesu, a jak jest źle, to winny jest Gamrat. A co do Czarnych to już kilka razy oficjalnie mówiłem, że dam na klub tyle samo, ile da starostwo. Czekam na informacje, ile dali.
Przyjmuje pan ludzi do pracy, ale są to głównie staże absolwenckie z Urzędu Pracy.
Tak, w tym roku przyjęliśmy już 18 osób i złożyliśmy wniosek o kolejne 6 osób. Proszę mi pokazać taki zakład w mieście, którzy przyjął tylu stażystów. Wielu z tych młodych ludzi już się sprawdziło. Naturalne jest to, że należy załogę odmładzać, a Gamrat potrzebuje odmłodzenia kadry. Do jeżdżenia po klientach nie wyślę człowieka, który ma 50 lat, bo on już nie ma tej siły i odporności, co młodzi. To są często setki kilometrów. I nie przyjmuje się pracowników w ciemno, nie wiedząc czy się sprawdzą, a staż efektywny pozwala na to, by młodym ludziom dać szansę. Na pewno część z tych ludzi zostanie, wykazują się chęcią pracy i już są doceniani. W tym samym czasie mamy też odejścia na świadczenia przedemerytalne, młodzi zastępują starszych. To chyba naturalna kolej rzeczy.
Minęło dwa lata odkąd jest pan prezesem Gamratu. Co się zmieniło w tym czasie w Gamracie?
Przede wszystkim mentalność pracowników. Ci ludzie teraz zupełnie inaczej patrzą na życie, na swój własny rozwój. Tu pracuje wielu mądrych ludzi, którzy zobaczyli, że wolny rynek i praca niezależnego podmiotu, to zupełnie co innego niż to, co było kiedyś w firmie państwowej. I widzę, jak się starają i rozwijają. A dla mnie najważniejsi są pracownicy w zakładzie. Szanuję ich i wspieram, na ile tylko mogę. I widzę, że oni też mnie szanują, a to jest największa satysfakcja dla mnie.
Dziękuję za rozmowę.
Ewa Wawro
Artykuły powiązane:
Moska: Ja nie mówiłem „jeżeli”, ja chciałem budować
Będzie zmiana planów. Moski już to nie interesuje