Podczas śledztwa prowadzonego przez krośnieńską prokuraturę w głośnej sprawie o pobicie młodych mieszkańców Jasła przez policjantów wykryto nowy wątek. Pełniący w dniu zajścia dyżur funkcjonariusz próbował utrudnić postępowanie namawiając swoich kolegów z patrolu do pisania nieprawdziwych notatek służbowych.
Proces w tej spawie toczy się już od kwietnia 2012 r. Oskarżonym jest policjant z ponad 20 letnim stażem pracy.
Głównym dowodem, jakim posłużyła się prokuratura przygotowując akt oskarżenia są nagrania rozmów, jakie dyżurny prowadził tej nocy z policjantami z patrolu interwencyjnego. Funkcjonariusze kilkakrotnie konsultowali się w tej sprawie z dyżurnym.
– Oskarżony nakłaniał funkcjonariuszy z patrolu, by podali nieprawdziwe okoliczności, ukrywające fakt, że brali w nim udział policjanci – powiedziała nam Beata Piotrowicz, prokurator rejonowy w Krośnie.
Przypomnijmy:
Do zdarzenia doszło w czerwcu 2011 roku w okolicy jednego z podjasielskich zajazdów. Trzej oskarżeni w tej sprawie policjanci, nie będąc na służbie, uczestniczyli w towarzyskiej imprezie. W tym samym czasie grupka młodych jaślan, wracając ze swojego spotkania z kolegami, przechodziła obok budynku. Młodzi ludzie twierdzą, że w żaden sposób nie sprowokowali policjantów i nie wiadomo dlaczego zostali przez nich zaatakowani i pobici. Dwaj z nich, najciężej pobici, trafili do szpitala. Od lutego w Sądzie Rejonowych w Jaśle toczy się w tej sprawie proces.
Jak się okazuje, to nie jedyny proces, związany z tym zdarzeniem, podczas którego policjant z Jasła zasiadł na ławie oskarżonych.
– Zebrane w sprawie dowody pozwoliły na postawienie zarzutów dyżurnemu jasielskiej komendy – mówi prokurator Piotrowicz.
Podżegał także do wpisania w notatce, że pokrzywdzeni nie chcieli poddać się badaniom trzeźwości. Takiego badania młodym ludziom jednak w ogóle nie zaproponowano.
Prokuratura nie ujawnia treści nagranych rozmów. Ostatecznie sporządzona notatka odpowiadała prawdzie i odzwierciedlała faktyczne ustalenia przebiegu zdarzenia.
– Nie zmienia to jednak faktu, że postępowanie dyżurnego naruszało normy, dlatego zdecydowaliśmy o wniesieniu oskarżenia. Musieliśmy zareagować w ten sposób, po tym, czego dowiedzieliśmy się z zapisu rejestratora rozmów – przyznaje prokurator Piotrowicz
Policjantowi postawiono trzy zarzuty: przekroczenia uprawnień, podżeganie do poświadczenia nieprawdy i dążenie do udaremnienie postępowania. Funkcjonariusz nie przyznaje się do win.
– Zasadność oskarżenia i ostateczna ocena należy jednak do sądu – podkreśla pani prokurator.
Ewa Wawro