środa, 22 marca, 2023

„Przepychanki” o zaświadczenie z ZUS

0
Udostępnij:

64-letni mieszkaniec Bydgoszczy zwrócił się do naszej redakcji z prośbą o interwencję w sprawie, która wydała się prosta – dobra wola urzędników ZUS i po kłopocie. Jak się jednak okazało biurokracja jest niewzruszona.

Janusz Antoniak z Bydgoszczy przyjechał do Jasła by z tutejszego ZUS-u uzyskać proste zaświadczenie. Bez niego dobrze płatna praca w Niemczech przejdzie mu koło nosa. Wyjechał z przysłowiowym kwitkiem. Urzędnicy twierdzą, że takie są przepisy.

 

Mężczyzna przez 28 lat prowadził firmę remontowo-budowlaną. Przyszły trudne czasy, splajtował. Teraz jest na bezrobociu i to bez prawa do zasiłku z powodu zaległości w opłacaniu składek ZUS.

Zamknąłem firmę bo nie dałem rady jej ciągnąć. Zgłosiłem się na „kuroniówkę”, ale po 42 latach pracy w Polsce nie dali mi grosza na życie, ponieważ nie opłaciłem składek za ostanie 3 miesiące działalności firmy w 2012 r. – opowiada pan Janusz. – Co miałem robić? W poszukiwaniu pracy wyjechałem do Niemiec.

Bez pracy mężczyzna – nawet jeśli chciałby to zrobić – nigdy tego nie zapłaci, tym bardziej, że odsetki rosną bardzo szybko. Na początku zalegał 17 tys. zł, dziś z odsetkami uzbierało się ponad 40 tys. zł.

Szansa na dobrą pracę

Pan Janusz znalazł dobrze płatną pracę w swoim zawodzie, dostał nawet umowę i mógłby pracować tam na stałe. Do tego potrzebne jest mu jednak zgłoszenie do niemieckiej ubezpieczalni AOK.

Ja myślałem, że to jest tak jak u nas, przychodzisz do pracy i nic cię już nie obchodzi, bo pracodawca wszystko załatwia. Okazało się, że niemiecki pracodawca zgłosił mnie do ubezpieczenia, ale instytucja ubezpieczeniowa musi wystąpić do naszego ZUS-u o przesłanie wypełnionego formularza E104, a to już mój interes nie ich.

Mija miesiąc, potem drugi. Pan Janusz bezskutecznie próbuje dostać z AOK kartę zdrowotną. Zdesperowany i zagubiony w tym wszystkim zatrudnił tłumacza, który pośredniczył w rozmowach z niemieckimi urzędnikami. Okazało się, że to oni czekają na jego ruch, ponieważ ma więcej niż 57 lat – ustalony przez unijne przepisy próg, powyżej którego strona niemiecka wymaga dostarczenia okresów ubezpieczeniowych pana Janusza z Polski.

– Kazali mi to przywieźć – relacjonuje mężczyzna. – Nawet nie wiem skąd ja się dowiedziałem, że Bydgoszcz należy pod Jasło, bo to Jasło daje te zaświadczenia unijne E104. Dzwonię więc do Jasła. Powiedzieli mi, że to instytucja niemiecka musi wystąpić do nich z wnioskiem E104, a nie ja sam. Bardzo miła pani poinformowała mnie, że jak tylko dostaną od nich takie pismo, to zaraz to załatwią i odeślą do Niemiec.

Czas ucieka

Minął jakiś czas a sprawa nadal była niezałatwiona. – Tuż przed świętami Bożego Narodzenia dzwonię jeszcze raz do Jasła. Tym razem odzywa się jakaś bardzo niesympatyczna pani i mówi mi ostro: „mamy na to 30 dni”. W styczniu pan Janusz znowu zatrudnia tłumacza i próbuje dowiedzieć się u niemieckiego ubezpieczyciela, co zmieniło się w jego sprawie. Okazało się, że Niemcy wysłali stosowne pismo i druk do Jasła. I nawet dostali odpowiedź, z której wynika tylko tyle, że strona niemiecka źle wypełniła druk i jeśli chcą otrzymać z Jasła potrzebne informacje, to muszą zrobić korektę i jeszcze raz wysłać do ZUS w Jaśle. Niemcy pokazują mi to pismo i kpiąco się śmieją z jego treści. A co najśmieszniejsze ZUS w Jaśle wysyła im pismo w styczniu i już do 15 stycznia chce wyjaśnienie, bo jak nie, to uznają sprawę za zamkniętą – nie kryjąc wzburzenia mówi pan Janusz.

Co było niedociągnięciem ze strony niemieckiego ubezpieczyciela? – Nie było pieczątki! Słyszę od nich: „chłopie, tu nikt nie będzie ci żadnej pieczątki dawał, ty masz dostarczyć okresy ubezpieczenia, a jak to zrobisz, to nas nie obchodzi”. A mnie brakowało informacji tylko za te pół roku, kiedy byłem w Niemczech.

Niemcy chcieli ponownie wysłać do Jasła stosowne pismo, ale pan Janusz obawiał się, że cała procedura będzie się znowu przeciągać miesiącami, a przez to on nie dostanie obiecanej pracy. Postanowił sam pojechać do Jasła i załatwić to na miejscu. – Oryginału pisma nie chcieli mi dać, ale kopię dali bez problemu – podkreśla pan Janusz. – Niemka mówi do mnie: „jak przywieziesz to wszystko uzupełnione, to od ręki będziesz ubezpieczony”.

Wizyta w Jaśle

W ub. tygodniu J.Antoniak zawitał do Jasła. – Poszedłem do ZUS-u z tą sprawą, pani urzędniczka wzięła dokument, przybiła pieczątkę i już mi tego nie oddała, bo ponoć nie wolno. Zdenerwowałem się nieźle. Jak to mojego dokumentu mi nie wolno wybrać? No nie! Ludzie czy wyście się wszyscy poprzewracali. Ja już nie chcę tej sprawy, proszę mi oddać ten dokument – mówię do niej. Oczywiście pani nie oddała mi go. Z wielką łaską zrobiła mi jego kopię. Poprosiłem o zaznaczenie markerem gdzie i co Niemcy mają wypełnić. Bo Niemcy, na dokumencie, który przywiozłem do Jasła, zaznaczyli co trzeba wypełnić dla nich. Urzędniczka w ZUS-ie puściła wiązankę, że tu nie powinno być adresu AOK tylko adres ich, że tu powinna być pieczątka, …. Mówię proszę pani, są państwa czy landy, które nie dają w ogóle pieczątki na takich dokumentach, na zasadzie to twój problem, żebyś ty dostarczył potrzebne nam dokumenty.

To jednak nie przekonało urzędniczki w ZUS-ie. Twardo stała na stanowisku, że taka korespondencja może być prowadzona wyłącznie między instytucjami, a ona nie będzie łamała prawa.

– Ludzie, to druku nie możecie mi dać? Czy prawo tego zabrania? Czy to jest jakaś wielka tajemnica? Co to jest?! Idzie pani do lekarza i dostaje całą dokumentację medyczną do ręki a tu chodzi tylko zaświadczenie o okresach ubezpieczeniowych. Korespondencja między urzędami potrawa miesiące, a ja mam nagraną pracę już od przyszłego wtorku. Na stałe, 9 euro na godzinę, jako budowlaniec, ale jak nie będę miał tego pisma, to nie będzie pracy – pan Janusz aż dygoce ze zdenerwowania opowiadając przebieg wizyty w jasielskim ZUS-ie

Wyszedł z urzędu wściekły i rozgoryczony, bo – jak twierdzi – urzędnicy nie chcieli zrozumieć jego problemu.

Prawo jest prawem

A jak do sprawy pana Janusza odnosi się ZUS w Jaśle? Zaczęliśmy od pytania, co to jest ten formularz E 104, jak w skrócie nazywa się „zaświadczenie dotyczące sumowania okresów ubezpieczenia, zatrudnienia lub zamieszkania, choroba-macierzyństwo-śmierć (zasiłek)”

To dokument będący jednocześnie wnioskiem o poświadczenie oraz poświadczeniem przebytych okresów ubezpieczenia, dla celów objęcia ubezpieczeniem obowiązkowym, fakultatywnym kontynuowanym lub dobrowolnym oraz dla celów nabycia, zachowania, przysługiwania lub odzyskania prawa do świadczeń pieniężnych w innym państwie członkowskim UE, EOG lub Szwajcarii – wyjaśnia Agnieszka Prajsnar, rzecznik prasowy oddziału ZUS w Jaśle.

Z wyjaśnień pani rzecznik dowiedzieliśmy się, że Zakład Ubezpieczeń Społecznych realizuje zadania w oparciu o obowiązujące przepisy prawa unijnego, w sprawie koordynacji systemów zabezpieczenia społecznego. Wynika z nich wprost, że cyt. „instytucja właściwa kontaktuje się z instytucjami państw członkowskich, których ustawodawstwu zainteresowany również podlegał, w celu ustalenia wszystkich okresów spełnionych zgodnie z ich ustawodawstwem”.

– Co oznacza, że z wnioskiem o poświadczenie przebytych w Polsce okresów ubezpieczenia na wypadek choroby i macierzyństwa występuje właściwa instytucja zagraniczna, nie zaś osoba zainteresowana – podkreśla A. Prajsnar.

Twarde stanowisko ZUS

Od 1 maja 2010 r., zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa, to instytucja właściwa kontaktuje się z instytucjami państw członkowskich, których ustawodawstwu zainteresowany również podlegał, w celu ustalenia wszystkich okresów spełnionych zgodnie z ich ustawodawstwem. ZUS potwierdza okresy ubezpieczenia przebyte w Polsce na formularzu E 104, wyłącznie na wniosek instytucji zagranicznej innego państwa członkowskiego.

Wniosek E104 o poświadczenie okresów podlegania, który wpłynął z instytucji niemieckiej AOK NordWest w Siegen, dotyczący pana Antoniaka nie spełniał wymogów formalnych, mi.in. nie był zaopatrzony w stempel, ani podpis instytucji zagranicznej, w niewłaściwy sposób wskazano dane instytucji wnioskującej oraz dane adresata, a także brak było wskazania okresu i ryzyka ubezpieczeniowego – wyjaśnia pani rzecznik. – Z uwagi na powyższe, nasz Oddział wystąpił do instytucji zagranicznej z prośbą o uzupełnienie brakujących danych. Instytucja zagraniczna nie przesłała poprawnie wypełnionego wniosku E 104 dla w/w zainteresowanego. Ze względu na nieuzupełnienie przez instytucję zagraniczną braków formalnych we wniosku w wyznaczonym terminie, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa w zakresie poświadczania podlegania ubezpieczeniom dla zagranicznych instytucji właściwych, brak było podstaw do wydania poświadczenia.

A.Mazur podkreśla, że ponowny wniosek E 104 został złożony przez samego zainteresowanego, a nie przez właściwą instytucję zagraniczną, a to, jak już wykazała jest niezgodne z prawem. – Złożony przez zainteresowanego wniosek również nie spełniał wymogów formalnych, nie był wnioskiem przekazanym do ZUS przez samą zagraniczną instytucję, nie był zaopatrzony w stempel, ani podpis instytucji zagranicznej, wskazano w nim w niewłaściwy sposób dane instytucji wnioskującej oraz dane adresata, a także brak było wskazania okresu i ryzyka ubezpieczeniowego. Wskazuje ponownie, że potwierdzenie wniosku E 104 następuje wyłącznie na wniosek instytucji zagranicznej innego państwa członkowskiego i to do tej instytucji wyłącznie zostaje przekazywane.

Jak zapewnia nas pani rzecznik odmowa wydania dokumentu panu Januszowi nie zależała od dobrej czy złej woli urzędników ZUS. Podkreśla jednocześnie, że z ich strony zrobią wszystko, co możliwe – i zgodne z prawem – by pomóc rozwiązać problem.

– Pan Janusz Antoniak został kompleksowo poinformowany o trybie poświadczania podlegania ubezpieczeniom dla zagranicznych instytucji właściwych oraz o obowiązujących przepisach prawa w tym zakresie. Mając na uwadze skomplikowaną sytuację zainteresowanego, Oddział podjął kolejną próbę nawiązania kontaktu z niemiecką instytucją AOK NordWest w Siegen, w celu uzyskania prawidłowego wniosku – podkreśla Agnieszka Prajsnar.

Ewa Wawro

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj