poniedziałek, 20 stycznia, 2025

Sąd uznał, że wójt Osieka Jasielskiego jest winny!

0
Sąd uznał, że wójt Osieka Jasielskiego  jest winny!
Udostępnij:

Dziś w Sądzie Rejonowym w Jaśle odczytany został wyrok w głośnej sprawie o naruszenie nietykalności cielesnej i znieważenie nauczyciela ze szkoły w Samoklęskach przez wójta gminy Osiek Jasielski. Mariusz P. jest winny zarzucanych mu czynów – ogłosiła pani sędzia prowadząca sprawę.

Sąd uznał Mariusza P. winnym zarzucanych mu czynów i nałożył kary pieniężne łącznie w wysokości 2400 zł, do tego 2000 zł zadośćuczynienia dla poszkodowanego oraz zwrot kosztów procesowych.

Przypomnijmy. 18 czerwca 2013 r. siedmioosobowa delegacja grona pedagogicznego i Rady Rodziców Zespołu Szkół w Samoklęskach oraz w Gimnazjum w Osieku Jasielskim wybrała się do wójta gminy Osiek Jasielski z oficjalnym pismem, podpisanym przez wszystkich nauczycieli ze szkoły w Samoklęskach. Protestowali przeciwko nierównemu traktowaniu szkół w gminie, związanemu m.in. z przyznaniem godzin świetlicowych dla szkół. Przebiegające w burzliwej atmosferze spotkanie zakończyło się niczym, protestujący nic nie wskórali. Finał spotkania, który odbył się w gabinecie wójta tuż po wyjściu z niego uczestników był jednak zaskakujący.

Pisaliśmy o tym      tutaj    i       tutaj

Wójt wciągnął mnie do gabinetu, złapał za szyję, zaczął dusić i groził, że mnie zabije – opowiadał nam niedługo po zdarzeniu Tadeusz Łącki, nauczyciel wychowania fizycznego w szkole w Samoklęskach, główny oponent wójta w prowadzonej chwilę wcześniej rozmowie. – Podszedł do mnie pociągnął mnie za koszulkę, aż pękła na rękawie . „Podarł mi pan koszulkę” mówię pokazując rękaw, a ten dalej do mnie z wściekłością „chodź tu” i pociągnął mnie w kierunku swojego gabinetu. „Niech mnie pan nie ciągnie”. Znów padło „chodź tu gnoju” i wójt wciągnął mnie do gabinetu, a drzwi zamknął stojący za nami skarbnik. Nagle wójt rzucił się na mnie i obydwoma rękami złapał mnie za szyję i zaczął dusić. „Gnoju, ja cię zabije” – cedził przez zęby. Początkowo nawet krzyczeć nie dałem rady, jak zwolnił nieco ucisk zacząłem głośno krzyczeć. Wtedy mnie puścił. „Przestań chłopie” powiedziałem. „Niech się pan liczy ze słowami, nie jestem żadnym gnojem”. Słyszały to obecne w sekretariacie panie. Wyszedłem na korytarz, a tam już panie nauczycielki wspólnie w mamami wracały po mnie zaniepokojone, bo ta która wychodziła przede mną widziała, jak wójt złapał mnie za rękę i szarpał. Pobiegła po resztę pań – relacjonował ze szczegółami Łącki.

Odgłosy szamotaniny i towarzyszące im utarczki słowne nagrały się na dyktafonie, który po oficjalnym spotkaniu Łącki nie zdążył jeszcze wyłączyć. Sprawa trafiła do prokuratury, ale ta nie od razu skierowała ją do sądu. Początkowo prokurator uznał, że Łącki w chwili zdarzenia nie był tam służbowo tylko prywatnie, a co za tym idzie powinien wystąpić do sądu z oskarżeniem cywilnym. Po odwołaniu się poszkodowanego od tej decyzji, w wyniku przeprowadzonego ponownie postępowania, dopiero początkiem tego roku Prokuratura Rejonowa w Jaśle wystosowała akt oskarżenia przeciwko Mariuszowi P. Wójt gminy Osiek Jasielski został oskarżony o naruszenie nietykalności cielesnej nauczyciela Tadeusza Łąckiego, czym spowodował obrażenia ciała. Drugi zarzut dotyczył użycia wobec pokrzywdzonego słów powszechnie uznawanych za obelżywe, znieważające go.

30 kwietnia br., odbyła się kolejna rozprawa w tej sprawie. Przesłuchano dziesięciu świadków, zeznawali pracownicy Urzędu Gminy, nauczyciele szkoły w Samoklęskach i rodzice uczniów.

I to na ich zeznaniach oparł się Sąd uznając Mariusza P. winnym zarzucanych mu czynów. W uzasadnieniu wyroku sędzia prowadząca sprawę podkreśliła, że spośród dziewięciu zeznających w tej sprawie świadków tylko jedna kobieta nie potwierdziła, że opisywane przez poszkodowanego i pozostałych świadków zdarzenie miało miejsce. Sąd uznał za niewiarygodny fakt, by wszyscy, często niezwiązani ze sobą ludzie, zmówili się z Łąckim i uzgodnili jedną nieprawdziwą wersję przedstawioną Sądowi.

Wydając wyrok w sprawie naruszenia nietykalności cielesnej Sąd oparł się na opinii biegłego lekarza, który opisał krwawe podbiegnięcia i zaczerwienienia na szyi poszkodowanego.

Tadeusz Łącki poproszony przez nas o komentarz powiedział krótko: Już sam wyrok jest wystarczającym komentarzem.

Wyrok nie jest prawomocny, a adwokat Mariusza P. już zapowiedziała apelację:

– Postępowanie dowodowe zostało przeprowadzone w sposób bardzo fragmentaryczny, większość wniosków dowodowych, o które wnioskowała obrona zostały przez Sąd albo pominięte albo oddalone. Bez wątpienia dopuszczenie ich przez Sąd w sposób istotny przyczyniłoby się do rozstrzygnięcia niniejszego postępowania. W naszej ocenie zasada bezpośredniości Sądu zetknięcia się z materiałem dowodowym została zachwiana. Wyrok jest nieprawomocny, zapoznamy się z pisemnym uzasadnieniem wyroku i będzie na pewno apelacja – powiedziała nam Agnieszka Lazarowicz, obrońca oskarżonego.

Jak sprawa się zakończy trudno przewidzeć, ale jedno jest pewne – potrwa jeszcze co najmniej pół roku.

Ewa Wawro