piątek, 29 marca, 2024

Sprawa szkół obije się o ministra

0
Sprawa szkół obije się o ministra
Udostępnij:

Kurator oświaty stanął za rodzicami i sprzeciwił się przekształceniu trzech podstawówek w szkoły czteroklasowe. Jednak mieszkańcy nie mają jeszcze powodów do radości, bo wójt postanowił odwołać się od tej decyzji do ministra edukacji.

Przypomnijmy. Nowa ustawa oświatowa powraca do nauczania w szkołach podstawowych w systemie od 1 do 8 klasy. Ze względu niewielką liczbę dzieci oraz rosnące koszty utrzymania włodarze gminy Nowy Żmigród stwierdzili, że nie są w stanie przekształcić wszystkich szkół w nauczanie ośmioklasowe. Zaproponowali, że nauka w trzech placówkach w Desznicy, Łysej Górze i Makowiskach miałaby się odbywać w systemie od 1 do 4 plus oddział zerowy. To efekt niżu demograficznego, a także rosnącymi kosztami utrzymania tych placówek. To wywołało duży sprzeciw, zwłaszcza wśród mieszkańców Łysej Góry i Makowisk. Ostatecznie radni poparli te rozwiązania.

Dlatego też rodzice z niecierpliwością oczekiwali na opinię podkarpackiego kuratora oświaty. Ku ich radości decyzja była negatywna. Kurator Małgorzata Rauch uznała, że m.in. sytuacja demograficzna w szkołach kształtuje się stabilnie, uczniowie osiągają wysokie wyniki na sprawdzianie klas szóstych, specyficzne położenie wsi może utrudniać dojazd do szkół oddalonych od ich miejsca zamieszkania, a także dzieci mają możliwość indywidualnego procesu nauczania pomimo prowadzonych zajęć w klasach łączonych oraz budynku, który wymaga modernizacji.

– Cieszymy się, że przedstawiciele kuratora oświaty wzięli pod uwagę nasze argumenty. Najważniejszy to bezpieczeństwo. Dzieci miałyby dojeżdżać do Nowego Żmigrodu, a przy drodze wojewódzkiej nie mamy chodników, przystanków, gdzie mogłyby się schronić przed deszczem czy wiatrem, poza tym mamy dobre wyniki nauczania – mówi Elżbieta Bożętka, przewodnicząca Rady Rodziców w Szkole Podstawowej w Łysej Górze.

nz 1

Wójt odwołał się do ministra

Jednak nie mogą się do końca cieszyć, bo wójt gminy Nowy Żmigród Grzegorz Bara postanowił złożyć zażalenie na decyzję kuratora do ministra edukacji. – Mieliśmy dwa wyjścia. Albo szkoły sześcioklasowe przekształcamy w ośmioklasowe, albo podejmujemy inną decyzję. Uznaliśmy, że optymalnym rozwiązaniem będzie pozostawienie oddziałów przedszkolnych i klas 1-4. To nie był mój wymysł, ale robiłem wszystko, aby zachować się jak najbardziej racjonalnie – wyjaśnia powody decyzji. Podkreślił, że kurator opiniując projekt sieci szkół wymieniła szkoły podstawowe w Łysej Górze, Makowiskach i Desznicy jako te, które nie posiadają odpowiedniej liczby klas lekcyjnych, zaplecza dydaktycznego do realizacji podstawy programowej w klasach 7-8 oraz mają jedynie zastępczą salę gimnastyczną.

Opinii kuratora nie będę komentował, ale z niektórymi argumentami się nie zgadzam. Wiem, że szkoła jest osadzona w życiu każdej z tych miejscowości, ale przecież nie chcieliśmy ich likwidować, ale obniżyć stopień reorganizacji – dodał. Wójt podkreślił, że w poprzednich latach jako radnym głosował przeciwko likwidacji tych szkół i swojego stanowiska nie zmienił. Jednak demografia i koszty jakie rocznie ponosi gmina są duże, bo do oświaty dopłaca 4 mln zł. Ponadto bardzo mała liczba dzieci w szkołach nie wpływa pozytywnie na ich rozwój psychospołeczny, rywalizację czy koleżeństwo. – Przede mną kolejne spotkania z dyrektorami, bo musimy tę sytuacje omówić, aby zachowywać się odpowiedzialnie i racjonalnie. Będziemy musieli dołożyć, aby w 7 klasie zapewnić nauczanie i pokryć koszty etatów nauczycielskich. Do tego jeszcze inne rzeczy, m.in. wyposażenie pracowni. W szukaniu oszczędności trzeba będzie łączyć klasy, bo w tych szkołach jest mało dzieci – dodaje wójt.

Czekają na decyzję

W Desznicy uczy się 17 dzieci, w tym nie ma klasy pierwszej, w Łysej Górze 34, nie ma klasy czwartej, a w Makowiskach 28. Mało liczne klasy nie są dla nich żadnym problemem. – Nie przeszkadza nam to w ogóle, ponieważ przedmioty artystyczne czy wychowanie fizyczne są łączone, więc dzieci młodsze mają kontakt ze starszymi. Natomiast język polski, matematykę mają oddzielnie i z takich lekcji wyniosą bardzo dużo, bo lepiej przyswoić materiał, gdy jest mniej dzieci w klasie, a nauczyciel może przepytać wszystkich – zaznacza E. Bożętka.

Rodzice mają nadzieję, że minister edukacji nie uzna złożonego przez wójta gminy zażalenia. Od początku byli zbulwersowani propozycjami władz, bo obawiali się, że przekształcenie szkół w czteroklasowe będzie powolną drogą do ich całkowitej likwidacji. – Po co obniżać roczniki? Jeżeli nie będzie dzieci szkoła sama się zlikwiduje – przyznaje jeden z rodziców. – Decyzja kuratora jest po naszej myśli. Nie rozumiem moich kolegów, dlaczego tak zagłosowali. Ja nie poparłabym likwidacji żadnej szkoły, bo to co zostanie zamknięte nigdy się nie odbuduje. Szkoła to nie jest firma, że można ją zlikwidować i od nowa założyć – dodaje Teresa Laskowska, sołtys Łysej Góry i radna gminy, która głosowała przeciwko przekształceniom w szkołach.

Mieszkańcy z niecierpliwością czekają na decyzję minister edukacji. Deklarują także pomoc w przygotowaniach placówki do nauczania w klasach 1-8.

Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie

Tekst ukazał się w numerze 12 z dnia 22 marca br. w Tygodniku Regionalnym Nowe Podkarpacie