wtorek, 16 kwietnia, 2024

Szykują się duże zmiany w jasielskich „wykładzinach”

0
Szykują się duże zmiany w jasielskich „wykładzinach”
Udostępnij:

Od 1 maja właścicielem Zakładu Wykładzin Gamrat S.A. stała się francuska firma Tarkett, światowy potentat na rynku wykładzin. Na razie za wcześnie na ocenianie czy to korzystna dla Jasła i pracowników zakładu sytuacja. Nowy właściciel zapewnia, że będzie rozwijał zakład, to samo mówi prezes Gamratu S.A. Pracownicy przyglądają się sytuacji z niedowierzaniem o obawą o jutro.

O sprawie pialiśmy już i tutaj:  Zakład wykładzin sprzedany!

i tutaj:  c.d. – Jasielskie wykładziny w rękach Francuzów!

12 maja z załogą Zakładu Wykładzin spotkali się nowi właściciele, przedstawiciele firmy Tarkett. Swoją prezentację Remco Teulings, prezes Tarkett Emea zaczął od słów: „Witajcie w Tarkecie, jestem szczęśliwy, że jesteście nowymi członkami rodziny Tarkett, bo my od wielu lat jestem jedna wielką rodziną”.

1

Poinformowano załogę, że przez osiem tygodni będą analizować sytuację zakładu i pracować nad przygotowaniem programu zmian i planowanych inwestycji. O wynikach pracownicy zostaną powiadomieni.

Nie kupiliśmy firmy po to, by zostawić ją w takim stanie, jak jest dzisiaj – powiedział prezes Teulings. – Mamy bardzo poważne, szerokie i długoterminowe plany rozwoju. Jest duża szansa na to, że wprowadzimy nowe produkty. Większość z dotychczasowych produktów zostanie utrzymane, być może z niektórych będziemy musieli jednak zrezygnować, ale ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły.

Odnosząc się do planowanych inwestycji w park maszynowy podkreślił, że zdaniem szefów firmy, to nie wiek maszyn jest najważniejszy, ale ich efektywność. – Na pewno będziemy w nie inwestować by usprawniać działanie. Właściwa konserwacja i utrzymanie maszyn jest bardzo ważne, kładziemy na to duży nacisk – podkreślił Teulings.

Odpowiadając na pytania załogi związane z gwarancją zatrudnienia powiedział, że nie planują zwolnień. – Potrzebujemy dobrych ludzi, nie tylko po to by utrzymać istniejący stan produkcji, ale i rozszerzyć działalność. Co do płac, to prześledzimy je bardzo dokładnie i wtedy zaproponujemy państwu rozwiązania zgodne z polityką Tarkettu. Chcemy płacić godnie za dobrą pracę. Powiązane będzie to z systemem motywacyjnym w postaci premii. Za dobre wyniki jest zapłata. Ponieważ mamy jeszcze długą drogę do przebycia, jesteście nam potrzebni i bez was nie będziemy w stanie nic zrobić.

Wątpliwości załogi

Mimo pięknych deklaracji, jak można było się spodziewać, wśród załogi nie powiało hura optymizmem. Dlaczego?

Lentex, jak kupił Gamrat też miało być super, kolorowo i rozwojowo. Tymczasem nic się nie zmieniło, nie było inwestycji, nie było rozwoju zakładu, a teraz nas sprzedali – mówią rozgoryczeni pracownicy wykładzin. Chcą pozostać anonimowi, w obawie przed możliwymi represjami. – Wie pani, jest jak jest, każdy boi się o pracę. Panowie z Tarkettu zapewniali nas na spotkaniu, że nie będzie zwolnień, a dosłownie na drugi dzień zaczęli chodzić po zakładzie i kręcić głowami mówiąc „po co tylu pracowników przy jednej maszynie”. Ponoć szykują duże zwolnienia, z 220 osób ma nas zostać niecałe 100.

2

A jakie były zapewnienia prezesa Moski (Krzysztof Moska, prezes spółki Gamrat S.A. – dop. red.)? – komentuje nasz kolejny rozmówca. – Że będzie rozwijał Gamrat, inwestował. Wszyscy byli przekonani, że to właśnie Wykładziny dostaną zastrzyk do inwestowania. Włókniny z Lentexu i wykładziny z Gamratu – to miał być cel strategiczny. Okazało się, że to pierwszy Zakład Wykładzin poszedł pod następny młotek. Sprawdziło się, że weźmie co można i wyprowadzi pieniądze, a potem przygotuje kolejną sprzedaż. Typowy handel. Nawet terminy były do przewidzenia i jak widać się sprawdzają.

Sepioł uspokaja

Prezesem nowo utworzonej spółki Tarkett Jasło został Jacek Sepioł, dotychczasowy prezes Zakładu Wykładzin Gamrat S.A.

ac01

– Zapowiadają się duże zmiany, firma Tarkett przygotowuje program działania. Trwają analizy, codziennie grupa 15 osób z Francji zapoznaje się szczegółowo z firmą, w różnych obszarach analizuje co można poprawić, co należy ulepszyć. Żadnych zwolnień nie będzie, wręcz przeciwnie, raczej będą przyjęcia do pracy, a nie zwolnienia. Ci pracownicy, którzy teraz są zatrudnieni mogą spać spokojnie – zapewnia prezes Sepioł.

– To skąd te obawy i niepokoje? – pytamy. – Każdy boi się zmian, każda zmiana wywołuje u ludzi niepewność, obawę o jutro, ludzie często wolą, aby było źle, byle tylko nic się nie zmieniało – odpowiada. – A ja chciałbym podziękować wszystkim pracownikom, bo tylko dzięki ciężkiej pracy, którą wspólnie wykonaliśmy, światowy koncern, który ma 30 fabryk i funkcjonuje na wszystkich kontynentach, docenił taki zakład, jak jest w Jaśle. I chciał się nami zainteresować. Widać, że coś dobrego zrobiliśmy przez te wszystkie lata. Pracuję tu już 22 lata i cały czas Tarkett był dla nas niedoścignionym liderem na rynku, zawsze wzorowaliśmy się na tej firmie, podglądaliśmy co robią, starliśmy się im dorównać. Teraz my też jesteśmy numerem jeden na świecie. Plany są bardzo poważne, dotyczące inwestycji, rozwoju tego zakładu, nikt nie myśli o zwalnianiu pracowników czy zamknięciu zakładów, czy jak to się wcześniej mówiło, zrobieniu tutaj magazynu.

W podobnym tonie wypowiada się Wiesław Martowicz, przewodniczący Związków Zawodowych „Solidarność”. – To naprawdę potężna firma i aż trudno uwierzyć, że zawitała do Jasła. Przy tej produkcji mamy za mało ludzi, a jeśli jeszcze Francuzi będą ją rozwijać, to jest szansa, że będą nowe przyjęcia do pracy. Ludzie się boją patrząc na to poprzez pryzmat redukcji zatrudnienia w jasielskim Pektowinie, po tym, jak zakład kupił francuski koncern. Ale to są dwa różne światy. Nie obawiamy się takiej sytuacji u nas – twierdzi Martowicz.

Ewa Wawro

{gallery}galerie/wykładziny{/gallery}