
O karierze sportowej Daniela Myśliwca z Jasła miłośnicy sportu mieli okazję słyszeć w ciągu ostatnich kilkunastu lat wielokrotnie: wychowanek KS Gamrat Jasło trampkarze i juniorzy, Czarni Jasło seniorzy, Strzelec Frysztak – grający trener seniorów i trener juniorów, potem trener w akademii FC Barcelona w Warszawie. Od czterech lat trener Akademii Legii Warszawa, obecnie prowadzi rocznik 1998. Gratulujemy sukcesów, trzymamy kciuki za kolejne i zapraszamy do lektury wywiadu, jaki niedawno udzielił.
– Czasami daje okazje do gry zawodnikom, którzy zmniejszą szanse zespołu na zwycięstwo. Zwiększam wówczas szanse na zwycięstwo zawodnika – w rozmowie z akademia.legia.com mówi trener Legii 1998, Daniel Myśliwiec. Zachęcamy do lektury!
akademia.legia.com: Zespół juniora młodszego w zeszłym roku nieoczekiwanie odpadł z rywalizacji o mistrzostwo Polski już na szczeblu regionalnym. W tym sezonie niespodzianki nie było, ponieważ Legia 1998 awansowała do ligi makroregionalnej, ale walka o tytuł mistrzowski nie będzie chyba głównym celem na pozostałą część sezonu…
Daniel Myśliwiec: Cel, niezmiennie odkąd pracuję w Akademii Legii, jest ten sam, a jest nim maksymalny rozwój indywidualny każdego zawodnika. Nie martwiliśmy się brakiem awansu w ubiegłym roku. Zastanawialiśmy się, czy zrobiliśmy wszystko dla rozwoju zawodników i na tej podstawie ocenialiśmy sezon. Moglibyśmy za cel wyznaczyć konkretny wynik i pod tym kątem przygotowywać zespoły, ale taki system pracy nie przyniesie efektów w realizacji naszych założeń szkoleniowych.
Pracujemy jednak w Legii Warszawa i mówienie o rozwoju zawodników w momencie porażek zazwyczaj jest traktowane prześmiewczo jako próba usprawiedliwienia.
– Każdy z trenerów, każdy zawodnik ma świadomość tego, w jakim klubie się znajduje. Wszyscy wiemy, że często patrzy się na nas krytycznie i że kibic Legii jest o wiele bardziej wymagający niż kibic innej drużyny. Dodatkowo każdy chce z nami wygrać. My też wpajamy zawodnikom dążenie do zwycięstw, ale wynik ma być dodatkiem, który zmotywuje do jeszcze większej pracy. Dzięki dobrej pracy w Akademii, dzięki maksymalnemu rozwojowi poszczególnych graczy, możemy zbierać plony w postaci pozytywnych rezultatów meczów i cieszyć się z tytułów mistrzowskich. Na tym etapie szkolenia wynik nigdy nie będzie jednak celem samym w sobie.
Awans do makroregionu oznacza, że część tych plonów została zebrana. Czy w związku z tym praca z zawodnikami zmieni się w porównaniu do pierwszej części sezonu?
– Tak naprawdę zmieni się tylko punkt odniesienia, czyli w teorii lepsi rywale (zakładając, że do makroregionu awansowały najlepsze zespoły), dzięki którym będziemy mogli jeszcze lepiej się rozwijać. Stawka meczów wzrasta, ale nasz cel się nie zmienia.
A jest nim: „Maksymalny rozwój indywidualny każdego zawodnika”. Jak to wygląda w drużynie juniora młodszego?
– Wszystko opiera się na analizie. Obserwujemy zawodnika, dokonujemy analizy konkretnych elementów jego gry. Na przykład, jeżeli ktoś zarzuca mojemu napastnikowi, że nie zdobywa bramek, muszę znaleźć tego przyczynę. Chodzi o to, czy w odpowiedni sposób ustawia się w fazie budowania ataku? Czy w odpowiednim momencie wychodzi do piłki? Czy w fazie ataku pozycyjnego ustawia się prawidłowo? Czy ma odpowiednią technikę? I tak dalej. Bez względu na to, czy chodzi o bramkarza, obrońcę, pomocnika, czy napastnika, zawsze zaczynamy od wymagań wobec zawodnika grającego na danej pozycji. W dalszej kolejności zastanawiamy się nad tym czy ma jakieś braki i nad czym przede wszystkim powinniśmy z nim pracować. Jeżeli zawodnik ma jakiś duży atut, cechę wiodącą, to staramy się ją jeszcze bardziej rozwinąć, by stał się jak najbardziej efektywny. Nie tu i teraz, ale w przyszłości. Chodzi o to, żeby kiedyś zasilił szeregi pierwszej drużyny, a by tak się stało, musi się rozwijać. Jak naprawdę wygląda rozwój poszczególnych graczy, osoba postronna nigdy nie będzie w stanie faktycznie ocenić. Wynika to z tego, że nie widzi naszego procesu treningowego, nie zna sposobu pracy, informacji trafiających do zawodników oraz tego czego tak naprawdę od nich wymagamy.
Łatwo powiedzieć, że skoro Legia przegrywa, to znaczy, że nie szkoli. Łatwo powiedzieć, że napastnik jest słaby, bo nie strzela goli. A ja wiem, że ten sam napastnik wykonał zrobił ogromny postęp w działaniach defensywnych, poprawił swoje zachowania w fazie ataku pozycyjnego, dzięki czemu umożliwił partnerom z drużyny jeszcze lepsze działanie. Był zawodnikiem, który zgodnie z naszymi założeniami, miał pełnić rolę rozgrywającego, mimo że jest nominalnym napastnikiem. To tylko przykład, który jest argumentem na to, że osoba postronna nigdy nie będzie w stanie faktycznie ocenić rozwoju danej jednostki. Nie mówię o tym, by usprawiedliwiać porażki. Dla mnie priorytetem zawsze będzie zawodnik i perspektywa jego rozwoju.
Cały wywiad na akademia.legia.com