wtorek, 16 kwietnia, 2024

Fanaberia to li tylko?

0
Fanaberia to li tylko?
Udostępnij:

Początek września to nowy rok szkolny, więc naturalnym tematem kolejnego felietonu jest oświata.
Byłem na spotkaniu z mieszkańcami miasta w JDK, na którym pan burmistrz wraz z członkiem Rady Ekspertów, panem posłem Gowinem, ogłosili, że miasto Jasło ma się stać miastem wiedzy. Wiedza ma być receptą na odrodzenie się miasta. Burmistrz i prezes LOTOS Infrastruktura podpisali wcześniej porozumienia o stworzeniu i finansowaniu Jasielskiej Ligi Naukowej.
Z dużą uwagę wysłuchałem przedstawionych propozycji. Pomysł sam w sobie jest słuszny, odnoszę jednak wrażenie, że kolejny raz zaczynamy budować coś sensownego, ale tradycyjnie budowę zaczynamy od dachu.

Wspólną cechą wszelkich programów polegających na wyławianiu i promocji młodych talentów jest to, że stanowią one zwieńczenie kompleksowego systemu. Zasada ta sprawdza się zarówno w sporcie, jak i we wszystkich obszarach wiedzy.

Dobry system oświatowy powinien zapewnić dostęp dzieciom do zajęć prowadzonych w sposób taki, by dać im solidne podstawy i zapewnić warunki do rozwoju talentów, na każdym etapie, od żłobka, poprzez przedszkole, szkolę podstawową, gimnazjum aż po szkolę średnią. Znamienny jest dla mnie fakt, że program ten ogłoszono bez udziału starosty. Tak więc rodzi się pytanie. Wyłowiony dzięki systemowi talent przechodzi do szkoły średniej, podlegającej staroście. I co ? Przestajemy się już nim interesować ? Przecież dalej jest to „wybitnie zdolny jaślanin”, uczęszczający do szkoły na terenie Jasła.

Jednym z programów ogłoszonych przez obecną ekipę było uzdrowienie sytuacji w oświacie. Oczywiście zgadzam się ze stwierdzeniem, że wydatki te stanowią poważną pozycję w budżecie miasta i należy dążyć do ich racjonalnego obniżenia. Jednak profesjonalne podejście polega na tym, by po opracowaniu mapy systemu, z jednej strony obniżyć nakłady w obszarach, gdzie są wydawane nieefektywnie, ale równocześnie część z tak zaoszczędzonych pieniędzy powinna wrócić do systemu, dla wzmocnienia miejsc, gdzie jest on najbardziej wydajny.
W wyniku takiego działania otrzymujemy system bardziej wydajny, generujący mniejsze koszty.

Czy mamy taki system oświatowy w Jaśle ? Moim subiektywnym zdaniem niestety nie. Wydaje mi się, że ekipa odpowiedzialna za oświatę w mieście realizuje aktualnie program, który można by podsumować jako, „dobra oświata to tańsza oświata, przy zachowaniu istniejącego bezwładu organizacyjnego”.   Prymitywny program polegający wyłącznie na prostych oszczędnościach, które można opisać jako, „zwalniamy po dwóch nauczycieli w każdej szkole i wykręcamy co drugą żarówkę na korytarzu”, mógłby opracować stażysta. Pierwszy z brzegu przykład, to podejście do jasielskich przedszkoli.
Od ludzi z tak dużą wiedzą oczekiwałbym wszechstronnej analizy i opracowania kompleksowego programu doskonalenia systemu oświatowego. W myśl zasady „mamy wizję całego systemu, redukujemy jego koszty, zasilamy dodatkowymi pieniędzmi obszary najbardziej efektywne”. Czy mamy taki program ? Niestety nie.

Codzienność naszego systemu oświatowego to kierowanie środków na nieefektywne szkoły, z małą ilością uczniów, bo zbliżają się wybory i potrzebny jest głos radnego do koalicji, bo może pracuje tam ktoś z rodziny lub znajomy. Budżet miasta jakoś to wytrzyma, po co więc narażać się podejmując próbę prawdziwej reformy ?
Na tym tle PROGRAM, którym tak się medialnie szczycimy, czyli nagrody burmistrza, stypendia, to tylko warstwa pudru.

Promujemy zatem wisienkę. Tylko gdzie jest tort ? Wisienka bez tortu jest tylko zwykłą wisienką, a nie Wisienką na Torcie.

Chichot historii polega na tym, że zasłużeni działacze Solidarności z uśmiechem zwalniają dzisiaj swoich kolegów nauczycieli. Jak widać nawet ideały mają swoją, wymierną wartość.

Tajemnicą poliszynela jest to, że coraz więcej mieszkańców miasta, w tym wielu nauczycieli, posyła swoje dzieci do szkół w Krośnie. Fanaberia to li tylko, czy też trzeźwa ocena stanu jasielskiej oświaty ? Może warto by sobie odpowiedzieć na tak postawione pytanie ?

Na koniec proponuję proste ćwiczenie. Wyobraźmy sobie, że „wybitnie uzdolniony jaślanin”, który dzięki pomocy programu został wyłowiony i uzyskał wsparcie, zdobył wykształcenie na prestiżowej uczelni. Wraca więc do swojego rodzinnego miasta i rozpoczyna poszukiwanie pracy, na przykład w jasielskim szkolnictwie. Na ile znalezienie pracy zależeć będzie od kwalifikacji potwierdzonych dyplomem, a na ile od powiązań rodzinno-koleżeńsko-polityczno-biznesowych?

Janusz Rak