piątek, 19 kwietnia, 2024

Wyszliśmy na ludzi, czyli 25 lat po maturze

0
Wyszliśmy na ludzi, czyli 25 lat po maturze
Udostępnij:

W sobotę (14 września) brałem udział w zjeździe absolwentów I LO im Króla Stanisława Leszczyńskiego w Jaśle, czyli słynnej 14ki. Jak ten czas leci! Miałem napisać felieton szybciutki i na gorąco, a wyszło jak zwykle, za chwile tydzień minie albo dwa.
To była już poważna okazja. To było ćwierć wieku od zdania egzaminu dojrzałości. Jak wiele wydarzyło się od tamtego ważnego dla moich koleżanek i kolegów czasu obrazuje np. zestaw wydarzeń który można poznać z Wikipedii.

Oto przykład:

1988

1 stycznia: zakończono zagłuszanie Radia Wolna Europa.

Zakończono co? Zagłuszanie? Czego? Radia? – to trzeba było słuchać przez neta – podpowie młody człowiek dzisiaj czytający starego news’a.

W Nysie rozpoczęto produkcję samochodu dostawczego FSO Polonez Truck.

Czyli z rzadka na ulicach zaczęły się pojawiać funkiel-nówki nie śmigane oglądane jak dzisiejsze BMW X6

marzec – zniesiono kartki na czekoladę i wyroby czekoladowe. Bez komentarza.

26 kwietnia – rozpoczęcie strajku okupacyjnego w Hucie im. Lenina w Krakowie. Został on brutalnie spacyfikowany w nocy z 4 na 5 maja. Tzn co? Strajkowali a przecież zniesiono kartki na czekoladę!

1 lipca: rozpoczęto próbną sprzedaż benzyny bez „kartek”; litr „niebieskiej” – 260 zł, litr „żółtej” – 300 zł. Taaa. Akurat! Ale o co kaman?!

17 sierpnia – po raz pierwszy Polska uzyskała połączenie internetowe ze światem, łączem 9600 bps do Kopenhagi. Moment 9600 czego? Internetowe do Kopenhagi a później z Kopenhagi na świat gołębiem?

2 listopada: doszło do katastrofy samolotu pasażerskiego PLL LOT An-24 pod Rzeszowem. Zginęła jedna osoba. W tym samolocie leciał Tomek Beksiński – miał szczęście i cieszyłem się bo jego audycje radiowe przeszły do historii.

14 listopada – Sąd Najwyższy zezwolił wybranym bibliotekom gromadzić „druki zakazane”. Nie wszystko można było czytać więc smakowało jeszcze bardziej. Nie chodzi tu o pornografie!

6 grudnia – odbył się spis powszechny. Niektórzy z nas chodzili i spisywali.

Oczywiście to przypadkowy i subiektywny wybór wydarzeń. W tych czasach planowaliśmy swoją przyszłość. Nie pamiętam tego za bardzo. Wiem, że lubiłem rozmawiać z rówieśnikami. Ktoś stwierdzi: Poplewski to ty jesteś dziecko wojny. Odpowiadam: Dużo brakuje do takiego określenia, jednak łatwo nie było, to przyznaję.

I teraz spotkaliśmy się jak to cyklicznie bywało – co pięć lat. Zresztą spotykamy się, ponieważ kilka osób uparło się organizować to i nie odpuszczają. Chwała im za wytrwałość. Są skuteczni i jak to się mówi – pozytywnie zakręceni. Dzięki nim ten jeden dzień co pięć lat służy wszystkim.

Do czego? Do wspomnień. Do zabawy. Do rozmowy. Do utwierdzaniu się w przekonaniu, że są ludzie na których w razie czego można liczyć. I najważniejsze: wbrew temu co niektórzy słyszeli wiele razy, wyszliśmy na ludzi. System już tak jest skonstruowany. Nauczyciel musiał powiedzieć: Jesteś zdolny, ale leń. Nic się nie uczysz! Do czego Ty dojdziesz? Nic z ciebie nie będzie! Jesteście jaskiniowcy! Takie słowa czasami nawet bolały. Teraz, na spotkaniu widać, że wszystko jest jak najbardziej w porządku. Każdy do czegoś doszedł i że do czegoś się nadajemy. Takie odkrycie jest miłe. Takie odkrycie daje pozytywną energię na przyszłość.

W okresie poprzedzającym, spotykając się ze znajomymi, chwaliłem się, że będę uczestniczył w takiej imprezie. Wszyscy mówili dwie rzeczy: Ale Ci fajnie! Oraz: w naszej szkole, w naszej klasie to jest niemożliwe, żeby coś takiego zorganizować. Nie ma czasu itd.

Przecież jesteśmy tylko ludźmi (albo aż), więc każdy może!

Co się nie da!? Żartujecie sobie! Dla chcącego…

I na koniec moja prywata.

Dziękuję komitetowi organizacyjnemu za włożony trud, dziękuje wszystkim uczestnikom za wspaniała atmosferę, zabawę i nie zapominajmy skąd pochodzimy bo to nas łączy, a razem możemy więcej.

Krzysztof Poplewski