Nie ma to jak temat zastępczy, jesteśmy przecież mistrzami w ich znajdywaniu. Zamiast zająć się rzeczywistymi problemami łatwiej jest przecież gadać o „skandalu”. A przy okazji można ukryć to, co niewygodne. Teraz też mamy swojego „kozła ofiarnego” a nas traktuje się jak stado baranów.
W pierwszym etapie unijnego programu dostaliśmy 310 tys. szczepionek. To tak na początek. Od 27 grudnia do 3 stycznia, a więc do dnia kolejnej dedykowanej dostawy wykorzystaliśmy z tej partii zaledwie 50,4 tys., ale już trzeba się było chwalić, jacy to jesteśmy skuteczni.
A co z tymi prawie 260 tys. szczepionek, które nie zostały jeszcze podane? Gdzie poszły? Na zmarnowanie? Bo przecież powinny być szybko wykorzystane, a grupa „0” jest przecież liczna. Wiedzieliśmy, że 4 stycznia przyjdzie kolejny transport, kolejne 300 tys. szczepionek. I co nasz kochany rząd zrobił?! To co umie najlepiej czyli propagandę! Chwalą się tym, że zaszczepili aktualnie 92 tysiące osób, wykorzystując zaledwie 15% (!) otrzymanych szczepionek. No nawet jest się czym chwalić! Dla porównania popatrzmy na Izrael. Tam rząd nie marnował ani chwili, nie gadał, nie dbał o swój „piar”, ale działał. W krótkim czasie zaszczepili jeden milion osób. A my? W takim tempie to zamiast skutecznej ochrony przed covidem jedyne co będziemy mieli to problem z utylizacją przeterminowanych szczepionek.
I kolejna – jak dla mnie – afera albo przynajmniej dziwna sprawa: dlaczego fiolkę szczepionki, która pierwotnie była przeznaczona do podziału na 5 dawek dla 5 osób, aktualnie – wg zaleceń NFZ – dzieli się na 6 porcji? Wierzę, że służby medyczne wykonujące szczepienia będą kierować się dobrem pacjenta i każda wszczepiana dawka to będzie dokładnie tyle ile ma być czyli równiutko 0,3 ml, 30 mikrogramów szczepionki mRNA przeciw COVID-19.
I nikt tym się nie martwi, nikt o tym nie mówi ale – jak to mamy w zwyczaju – temat zastępczy musi się pojawić, bo to najlepszy sposób na odwrócenie uwagi od prawdziwych problemów. I do tego jeszcze zwalnia nas od zajęcia się tym, co jest dużo trudniejsze, co wymaga większego wysiłku, skrupulatnego przemyślenia i odpowiedzialności. Tym razem jest nim wielka afera ze szczepieniami kilkunastu celebrytów, którzy „wryli się” bez kolejki do Centrum Medycznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Wszystkie media, skutecznie podsycane przez media publiczne, o tym głośno trąbią, wszyscy są podekscytowani i w napięciu oczekują kolejnych sensacji, czyli jakie to jeszcze nazwisko dojdzie do tej niesławnej „18-tki”. Kogo można tu jeszcze opluć, zaszczuć i wszystkim obrzydzić. Im głośniejsze nazwiska, tym bardziej da się przykryć dotychczasowy bałagan i niedowład organizacyjny. Wielkie narodowe oburzenie rośnie, dezaprobata powszechna trwa. Jak nic trzeba powołać komisję, która zbada szczegółowo, jak do tego doszło. „Kozioł ofiarny” w postaci WUM szybko się znalazł, ale czy w pozostałych 508 tzw. szpitalach węzłowych wszystko było OK? A Opatów, a Śrem, a Nysa, a Busko Zdrój, a Gdańsk z 7 Szpitalem Marynarki Wojennej? Przykładów nieprawidłowości jest więcej. Wszyscy się jednak ekscytują „18-tką”, która nie schodzi z pierwszych stron gazet i pasków mediów publicznych, bo przecież jest o czym gadać, pisać, ale o to, co się stało z pozostałymi z pierwszej transzy szczepionkami nikt już nie pyta. Dlaczego utylizacji poddano 26 dawek szczepionki? I czy to był pojedynczy przypadek?
I co ta szanowna komisja ustaliła? Że szczepienia zorganizowane były pod presją czasu w okresie świąteczno-noworocznym, choć planowo miały się zacząć 4 stycznia, ale nagle, jak z nieba „wpadły” im wcześniej. 29 grudnia Centrum Medyczne WUM otrzymało 75 pierwszych dawek, a 30 grudnia kolejnych 375 dawek. Wszystko byłoby super, gdyby nie to, że …. zostały dostarczone rozmrożone i należało je zużyć w ciągu 5 dni. Z obawy, że będą do wyrzucenia, że nie uda się wykorzystać wszystkich dawek w tym okresie świąt, na szczepienie załapało się 18-tu celebrytów. Absolutnie nie popieram takich sytuacji, uważam, że kryteria muszą być jasne i klarowne, a plany szczepień perfekcyjnie przygotowane. Nie przekonuje mnie też argument presji czasu czy pokrętne tłumaczenie, że z każdej partii zatrzymujemy 50% na drugą dawkę. To jakiś absurd! Jeżeli po pierwszej dawce, (jeśli wierzyć ekspertom i producentowi), zaszczepiony pacjent osiąga 65%-75% odporności, to w przypadku wytypowanej grupy „0” działamy na maksa, bo każdy chętny z tej grupy to lepiej dla nas, to gwarancja dostępu do usług i świadczeń medycznych, lepszego samopoczucia, zastąpienia teleporad bezpieczną wizytą w poradni, z normalną rozmową i diagnozą medyczną.
Ale jak widać o wiele lepiej jest teraz pisać o tych „niesławnych” celebrytach, niż o bardzo słabym wykorzystaniu pierwszej partii szczepionek, niewielkiej liczbie Polaków zaszczepionych w ramach I etapu szczepień wśród grupy „0”, co najmniej 26 zutylizowanych w tym okresie szczepionkach czy o wielu innych osobach spoza grupy „0” zaszczepionych w innych szpitalach węzłowych.
Proste! Bo głośnymi nazwiskami przykrywamy niedowład organizacyjny. A te 260 tysięcy dawek to gdzie się podziało? Dlaczego nie trafiły do osób na pierwszej linii frontu walki z pandemią? O nich nikt nie mówi, nikt nie pyta, no bo przecież ważniejsi są ci głośni zaszczepieni poza kolejką celebryci.
Dlaczego wykorzystaliśmy do 3 stycznia br. zaledwie 50,4 tys. dawek z tej pierwszej transzy? Czyżby te 509 szpitali węzłowych nie wiedziało co robić i jak ma postępować? Jasielski szpital jest jednym z tych węzłowych i jak sobie z tym radzi? Na swojej stronie internetowej ogłoszono, że nasz szpital zbierał info o chętnych osobach z grupy „0” do 28 grudnia. Podkreślam: do 28 grudnia. A teraz pytam: to jak szpital miał złożyć zamówienie do ARM i przystąpić do szczepień od 27-ego, tak jak nakazują wytyczne Narodowego Programu Szczepień? To jakiś absurd! Ale przecież winny się znalazł, to dyrektor CM WUM i celebryci, którzy poddali się szczepieniu, a nie kolejny „cud nad Wisłą” na miarę wyborów korespondencyjnych pod kierownictwem premiera Sasina. Podobno ten program był przygotowywany miesiącami, starannie, żadnych błędów, to inni mieli się uczyć i czerpać od nas wzór do naśladowania.
Z niecierpliwością czekam na informacje z kolejnych szpitali węzłowych dlaczego tylko 50,4 tys. dawek z 310 tys. otrzymanych wykorzystaliśmy w pierwszym etapie?
Do tematu będziemy wracać.
Na dzień 5 stycznia już trochę lepiej, poniżej oficjalne dane:
Ewa Wawro
red. nacz. portalu Twoje Jasło