Agata Agi Włodarczyk i Przemek Bucharowski poznali się sześć lat temu w Austrii. Połączyła ich pasja do wspinaczek. Podążając za mottem „Marzenia zawsze się spełniają, trzeba tylko dużo marzyć”, postanowili udać się w podróż do Indii, razem ze swoim psem Diuną. O swojej wyprawie podróżnicy opowiedzieli nam na kolejnym Jasielskim Spotkaniu z Podróżnikami, które odbyło się w miniony czwartek w restauracji „U Schabińskich”.
– Dzisiaj już wiemy, że jesteśmy pierwszymi ludźmi, którzy podróżowali taką trasą z psem po najwyższych górach Indii. Nasz spacer nie jest może dużym wyczynem, ale spotykając się z ludźmi i opowiadając naszą historię chcemy przede wszystkim zainspirować Was do spełniania własnych marzeń! – piszą na swojej stronie Agnieszka Włodarczyk i Przemek Bucharowski, którzy ze swoim psem Diuną, przeszli pięćsetkilometrowe pasmo Himalajów Garhwalu.
Watahą stali się w kwietniu 2012 roku, kiedy w ich życiu pojawił się szczeniak wilczaka czechosłowackiego. Wybór był trudny, chcieli mieć psa, który sprosta ich wymaganiom. – Jesteśmy wspinaczami i bardzo dużo podróżujemy. Chcieliśmy mieć psa, który poradzi sobie w warunkach, w jakich żyjemy – mówił Przemek Bucharowski.
Cała trójka była już na wszystkich szczytach w Polsce. W styczniu tego roku dostali zaproszenie do Indii od swojego znajomego wspinacza i dziennikarza. Bez Diuny nie wyobrażają sobie życia, dlatego zdecydowali się zabrać ją ze sobą. Nie wiedzieli jednak na co się decydują. Podróżując po Indiach z psem jest bardzo ciężko.
– Przez pierwsze dwa tygodnie byliśmy zachwyceni. Słońce w środku zimy, ciepło, pachnące owoce, wszystko inne i kolorowe. Problem polegał na tym, że zabranie ze sobą psa do Indii jest koszmarem. Indyjskie ulice są pełne półdzikich świń, małp i psów, które roznoszą wściekliznę. Nie da się wyjść na ulicę z psem, wszędzie jest brudno – mówiła Agnieszka Włodarczyk.
Po dwóch miesiącach żyjąc w ciężkich, indyjskich warunkach Agi i Przemek postanawiają wrócić do Polski. Jak się okazało, nie było to takie łatwe.
– Kiedy po dwóch miesiącach pobytu w Indiach chcieliśmy wracać do Polski okazało się, że nie mamy jednego małego dokumentu, o którym nikt nam wcześniej nie powiedział. Przed wyjazdem bardzo skrupulatnie zbieraliśmy dokumenty i informacje co nam jest potrzebne, by jechać tak daleko z psem . Nie poinformowano nas jednak, że wracając z krajów Trzeciego Świata, w których zagrożenie wścieklizną jest duże, potrzebny jest certyfikat, na którego legalizację musieliśmy czekać trzy miesiące – mówiła dalej Agi.
Podróżnicy nie chcieli zostawać do tego czasu w Indiach, dlatego postanowili wyruszyć w góry. Tutaj pojawił się kolejny problem – skończyło im się źródło utrzymania.
– By pojechać w Himalaje musieliśmy zarobić pieniądze. Co takiego można zrobić w Delhi? Trzeba iść do Bollywoodu i zagrać w filmie. Graliśmy publiczność na igrzyskach olimpijskich w 1960 roku, przy 45 stopniowym upale, przez 10 godzin. Było bardzo zabawnie, ale z drugiej strony to były najciężej zarobione pieniądze w naszym życiu – kontynuowała Agnieszka.
Przez blisko dwa miesiące przemierzyli ponad 500 km, odwiedzając 12 himalajskich dolin. Minęli szczyty Panch Chuli, Nanda Devi, Nanda Khat, Trisul, Shivling, Bhagirathi, uzupełniając w tym czasie zapasy żywnościowe.
– Raz na dwa tygodnie wchodziliśmy do większych miast, gdzie mogliśmy uzupełnić nasze zapasy. W himalajskich wioskach mogliśmy kupić ryż, soczewicę, lokalne warzywa – ziemniaki i szpinak, czyli to co w Himalajach je się najczęściej – mówił Przemek Bucharowski.
Podróż nie należała do łatwych. Towarzyszyły im łzy, krew i zła pogoda.
– W ciągu dwóch miesięcy wszystko nam się psuło: plecaki, buty, namioty – dosłownie wszystko. Był to bardzo duży sprawdzian dla nas i naszego sprzętu – mówił Przemek.
1 czerwca 2013 r. ich podróż zostaje przerwana wypadkiem Agaty, która łamie obojczyk. Wydarzenie to jednak okazało się dla nich szczęśliwe – uniknęli himalajskiego tsunami, które w czerwcu zabiło tysiące ludzi.
Więcej informacji znajdą Państwo na stronie: www.trzywilki.pl
Weronika Samborska
fot. Weronika Samborska
{gallery}galerie/wataha_2013{/gallery}