piątek, 4 października, 2024

Grube i niedożywione dzieci. Czy dajesz dziecku do szkoły kanapki?

0
Udostępnij:

W Sztokholmie w sześciu szkołach ze sklepików i stołówki wyrzucono niezdrowe jedzenie. Liczba uczniów z nadwagą istotnie spadła.
Ja daję kanapki, ale przyznam, że nie zawsze. Dlaczego? Bo nie zawsze mam rano czas. Poza tym dzieci na kanapki marszczą nosy – chleb w papierze to obciach, a na dokładkę… śmierdzi.

Rozwiązaniem jest specjalny pojemnik. Ale nie mam go gdzie wcisnąć do plecaków wypakowanych książkami, pomocami, strojem na basen etc. A bez pojemnika nie da rady. W kanapce nie może być nic oprócz chleba, wędliny, ewentualnie sera. Ogórek? Pomidor? – Nie wkładaj mi tego do środka, bo za dwie godziny rozmoknie i będzie paskudne – mówi córka.

Musi być więc pojemnik, najlepiej podzielony. Staram się. Będę bardziej, bo wiem, jakie to ważne. Gdybym była pewna, że w szkolnym sklepiku są rzeczy zdrowe, byłabym spokojniejsza.

Cały tekst: Gazeta Wyborcza