sobota, 20 kwietnia, 2024

Most zamiast kładki?

0
Most zamiast kładki?
Udostępnij:

Kładka na osiedlu Gądki nie będzie przebudowana. Powód? Brak pozwolenia na budowę, mimo iż to inwestycja bardzo oczekiwana przez mieszkańców. Tymczasem władze Jasła mają w planie budowę mostu.
Od ponad 20 lat mieszkańcy osiedla Gądki zabiegają o to, aby mogli przejeżdżać samochodami osobowymi przez kładkę na rzece Wisłoce. To byłby dla nich duży skrót. Obecnie do swoich domów dojechać mogą ulicą Biecką, nadkładając 3,5 km drogi albo przez osiedle Niegłowice wydłużając trasę o 4,5 km. Dlatego postanowili działać i zebrali 466 podpisów pod wnioskiem dostosowanie mostu do ruchu samochodów osobowych, który złożyli na ręce burmistrza.

Brak pozwolenia na budowę

W końcu wydawało się, że inwestycja ruszy. Firma M-N-G Mosty Nowej Generacji wykonała ekspertyzę techniczną kładki, a że została dobrze zrobiona miasto zleciło jej zrobienie projektu rozbudowy. Pozostało tylko uzyskanie pozwolenia na budowę w Starostwie Powiatowym w Jaśle. 23 marca 2016 r. Starostwo Powiatowe w Jaśle wydało decyzję odmowną udzielenia pozwolenia na budowę i zatwierdzenia projektu budowlanego dla tej inwestycji. Powód – braki w dokumentacji. Przede wszystkim w uzasadnieniu czytamy, że wykonawca projektu miał uzupełnić braki, które wystąpiły w dokumencie. Pomimo dostarczenia dodatkowych materiałów, nieprawidłowości nie zostały usunięte. Aż w końcu starosta wydał decyzję odmowną.

– Przedłożony projekt budowlany nadal nie pokazuje nawiązania dróg dojazdowych do występujących ulic Szopena i Gądki. Pomimo kolizji istniejących kabli elektroenergetycznych i konieczności zmiany trasy kabla oświetleniowego oraz kolizji latarni nie przedłożono uzgodnienia zespołu koordynacyjnego przy staroście jasielskim. W części opisowej projektu architektoniczno-budowlanego brak jest w dalszym ciągu oceny technicznej kładki w kontekście jej rozbudowy obejmującej również jej stan posadowienia. Wnioskodawca nie przedłożył projektu architektoniczno-budowlanego branży elektroenergetycznej – czytamy w uzasadnieniu odmowy udzielenia pozwolenia na budowę.

Nie odpuszczą

Ta decyzja bardzo zaskoczyła mieszkańca osiedla Gądki, który zabiegał o tę inwestycję Antoniego Biernackiego. – Wszystko przez latarnię, która stoi w chodniku i trzeba ją przesunąć. Tyle, że w umowie z projektantem były wyliczone prace jakie ma wykonać, ale nie było mowy o lampie. Z decyzji wynika, że kładka nie ma połączenia z drogami. Jak to, przecież łączy się z ulicą Szopena! Poza tym miasto powinno się odwołać do władz powiatu w przeciągu 14 dni, ale nikt tego nie zrobił. Tyle już zostało zrobione i tej inwestycji ma nie być? Na pewno będziemy interweniować w tej sprawie, nie odpuścimy. Teraz obiecują nam budowę mostu zamiast kładki. Obiecanki, cacanki… – mówi A. Biernacki.

Błędy w dokumentacji

Z wyjaśnień burmistrza Jasła Ryszarda Pabiana wynika, że to nie kwestia przesunięcia słupa energetycznego czy dróg dojazdowych z zaprojektowanej kładki do ulic Szopena i Gądki miała wpływ na odmowę udzielenia pozwolenia na budowę, bo wad i błędów jest znacznie więcej. Ponadto władze miasta podkreślają, że projektant był odpowiedzialny za cały projekt. – Umowa wygasła, bo wszelkie terminy wygasły, najpierw w umowie, potem w aneksie. Czekaliśmy do pozytywnego wydania zakończenia postępowania związanego z uzyskaniem pozwolenia na budowę. Niestety po trzykrotnych próbach wykonawcy tego zadania nie uzyskał pozwolenia na budowę, więc de facto umowa nie została zrealizowana – mówi Ryszard Pabian. – Nie ulega wątpliwości, że były braki. Otrzymaliśmy pismo od firmy wykonującej projekt, w którym zaproponowali nam aneksowanie umowy o 234 dni robocze, czyli rok kalendarzowy, co według mnie jest niepoważne. Tyle miało zająć uzyskanie pozwoleń odnośnie przesunięcia linii energetycznej plus uzupełnienie innych rzeczy. Tłumaczenie, że literalnie przesunięcie lampy i linii nie zostało wymienione w umowie jest niepoważne. Projektant miał skutecznie uzyskać pozwolenie na budowę, a więc wykonać wszystkie te rzeczy, które są do tego konieczne.

Natomiast projektant z firmy M-N-G Mosty Nowej Generacji nie ma sobie nic do zarzucenia. – Wykonaliśmy zakres umowy, uzupełniliśmy brakującą dokumentację. Nie spodziewaliśmy się, że urząd doszuka się kolejnych usterek. Moim zdaniem to szukanie dziury w całym. W umowie mieliśmy wypunktowany zakres wykonywanych prac, nie było mowy o przesunięciu słupa. Tej sprawy nie załatwia się w ciągu jednego dnia, więc napisaliśmy jak wygląda taka procedura. Jednak urząd miasta nie akceptuje naszego rozwiązania i chce rozwiązać umowę z naszej winy. Od rozstrzygania takich spraw jest sąd. My nie poczuwamy się do winy – mówi przedstawiciel firmy projektowej.

Chcą budować most

Skoro nie ma pozwolenia, więc inwestycja nie może być realizowana. Miasto ma inną propozycję – wybudowanie nieopodal nowego mostu z ruchem dwustronnym. Natomiast kładka służyłaby do ruchu pieszego. – Zastanawiam się, czy wydawanie pieniędzy na tym poziomie na dalej nie rozwiązaną sytuację ma sens, czy nie lepiej wybudować prawdziwą przeprawę mostową o ograniczonym tonażu do ruchu lokalnego. Ale niech to będzie most z prawdziwego zdarzenia, a nie ratowanie czegoś takiego jak ta kładka – mówi burmistrz Pabian.

Miasto zabezpieczyło w budżecie 140 tysięcy złotych na przygotowanie dokumentacji projektu budowy mostu. Najpierw jednak ma zostać dokonana analiza zasadności i możliwości technicznych tego przedsięwzięcia. Przeprawa mostowa dopuszczałaby przejazd pojazdów do 10 ton, a w przypadku sytuacji awaryjnych przejazd np. samochodów ratowniczych.

Burmistrz planuje spotkać się z mieszkańcami osiedla Gądki, aby przedstawić i uzasadnić im nową koncepcję budowy mostu, a także udostępnieniem przejazdu do ruchu pojazdów. Opinie mieszkańców będą brane pod uwagę, przy podejmowaniu kluczowych decyzji.

Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie

Tekst ukazał się w numerze 21 z dnia 25 maja Tygodnika Regionalnego Nowe Podkarpacie