piątek, 13 września, 2024

Rottweiler pogryzł dziewczynkę

0
Rottweiler pogryzł dziewczynkę
Udostępnij:

Dramatycznie zakończyła się impreza po przyjęciu weselnym. Gdy 8-letnia Paulinka poszła pobawić się z psem – mieszańcem w typie rottweilera, ten zaatakował ją i dotkliwie pogryzł. Ma rozerwany policzek i połowę ust. Jest już po pierwszym zabiegu, a przed nią jeszcze wiele operacji – m.in. rekonstrukcja fragmentu ust i przeszczep policzka

Wracamy do tragedii, o której pisaliśmy już wcześniej tutaj:   8-latka pogryziona przez psa

Zdjęcia pogryzionej dziewczynki z zabandażowaną buzią, które zamieścił jej tato na profilu facebookowym, łapią za serce i budzą ogromne współczucie.

Do nieszczęśliwego wypadku doszło 4 czerwca br. podczas poprawin po przyjęciu weselnym, które zorganizowane zostały na prywatnej posesji przy ulicy Kwiatowej w Jaśle. Paulinka na imprezie była z mamą. Dziewczynka podbiegła do 4-letniego rottweilera, aby się z nim pobawić. Nagle pies należący do właściciela posesji, zaatakował ją i dotkliwie pogryzł. Ma rozszarpany prawy policzek, wyszarpane mięśnie twarzy, straciła fragment górnej wargi.

Przeszczep i rekonstrukcja

Dziewczynka została przetransportowana karetką pogotowia do jasielskiego szpitala, a następnie do szpitala w Rzeszowie. Z uwagi na doznane urazy, obecnie znajduje się w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie. Przeszła już pierwszą operację.

Mnie tam nie było i dokładnie nie wiem jak do tego doszło. Córeczka ma uszkodzony prawy policzek tak, że ząbki widać, ma wygryziony cały mięsień i połowę ust. Czeka ją rekonstrukcja wargi i przeszczep policzka, a także wiele zabiegów. Co dokładnie ją czeka, ile zabiegów, a później pewnie rehabilitacja, to trudno mi powiedzieć. Obrażenia są bardzo duże i poważne, bo lekarze z Krakowa konsultowali się z lekarzami z USA z Filadelfii i do dziś (9 czerwca – przyp. red.) czekali, aby zrobić jej zabieg – mówi Piotr Krupa. – Cały czas jesteśmy przy niej. Teraz jest lepiej, ale na początku bardzo płakała, pytała czy buzię da się naprawić, wstydziła się.

Trwa śledztwo

W jakich okolicznościach doszło do ataku przez psa, ustala jasielska policja. Zgłoszenie o tym wydarzeniu otrzymała około godz. 22 z pogotowia ratunkowego. – Na miejsce pojechał patrol policji. Ze wstępnych ustaleń wynika, że uczestnicy imprezy znajdowali się przed domem, kiedy doszło do nieszczęśliwego wypadku. Bawiąca się na posesji dziewczynka podbiegła do rottweilera, próbując się z nim bawić. Nagle pies zaatakował ją, powodując obrażenia twarzy – opisuje przebieg wydarzeń st. asp. Piotr Wojtunik, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jaśle. Dodaje, że dziewczynka znała psa i bawiła się z nim już wcześniej. Zwierzę było szczepione przeciw wściekliźnie.

Policjanci w tej sprawie wszczęli dochodzenie z art. 160 kodeks karnego pod kątem narażenia dziewczynki na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Zostaną przesłuchani świadkowie, by ustalić wszystkie okoliczności zdarzenia. – Zgodnie z obowiązującymi przepisami to na właścicielu ciąży obowiązek zachowania zwykłych bądź nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia – dodaje st. asp. P. Wojtunik.

To wina właściciela

Pan Piotr za tragedię swojej córki wini właściciela psa. Ma też do niego żal, że stanem zdrowia dziewczynki zainteresował się dopiero wtedy, gdy sprawa nabrała medialnego rozgłosu. – Niech odpowie za to co się stało, poniesie konsekwencje i koszty. Do takiej sytuacji nie powinno dojść. Jak można było wypuścić psy między ludzi, bo poza rottwailerem, posiada jeszcze owczarka, gdy jest tylu gości, gwar, huk, więc mogą różnie zareagować. To tylko zwierzęta. Nie można ich zostawiać, tylko trzeba o nie zadbać i przypilnować. Akurat to stało się mojemu dziecku, ale też mogło przytrafić się innym albo skończyć jeszcze gorzej. Ponoć te psy już nieraz uciekały poza posesję – mówi tato Paulinki.

Nie wyklucza, że będzie walczył o odszkodowanie, bo leczenie jest bardzo kosztowne.

Nie zostawi bez pomocy

Właściciel rottweilera zapewnia, że nie zostawi rodziny bez pomocy i współczuje im tego, co się stało. Podkreśla też, że psy nie są agresywne, bo poza rottwailerem, ma jeszcze owczarka, nigdy nikogo nie zaatakowały, mają badania, są szczepione, nie są trzymane na uwięzi, nigdy nie były w kojcach, były na szkoleniach. – Doszło do tragedii. Chcemy pomóc, ile trzeba będzie. Kontaktowaliśmy się z rodzicami, ale odpisali, żeby na razie nie przyjeżdżać. Wina jest pół na pół – matki, że nie dopilnowała dziecka i nasza, bo powinniśmy zabezpieczyć psy. Gdybym wiedział, że do tego dojdzie to zamknąłby je. Teraz można gdybać. Ludzie chodzą tędy i psy nie atakowały czy skakały do kogokolwiek, nie uciekały poza ogrodzenie – mówi właściciel psów.

Dodaje, że na reakcję psa mogło mieć wpływ to, że było tłoczno i głośno, przez to zwierzę było podenerwowane, a dodatkowo dziewczynka poszła do psa i otwierała mu pysk, co wywołało reakcję obronną. – Ja tego nie widziałem, ale opowiadali mi świadkowie. On nie jest agresywny. Psy leżały 10 metrów od ludzi. Wszyscy goście byli na podwórku. Dziewczynka była w domu, matka poszła po nią, bo miały już odjeżdżać. Wyszła i prosto poszła do psa. Syn jej mówił „Paulina odejdź od psów”, poszła drugi raz i ugryzł ją. Mam nadzieję, że dziewczynka wróci do zdrowia – dodaje właściciel.

Ponieważ nie jest to pies czysty rasowo, więc nie podlega ustawie o rasach szczególnie niebezpiecznych. W związku z tym właściciel nie musiał mieć zezwolenia na jego posiadanie.

Pies powinien być izolowany

Nie znam dokładnie wszystkich okoliczności i szczegółów zdarzenia, ale trudno w tej sytuacji doszukiwać się winy psa. Rottweiler są spokojne, cierpliwe, ale trzeba pamiętać, że są to psy obrończe, stworzone do pilnowania i ochrony właściciela. Jeżeli przekroczona została jego cierpliwość, coś go zaniepokoiło, to reaguje agresywnie. To tylko zwierzę i tak naprawdę każdy pies mógł w ten sposób się zachować. Być może już wcześniej wysyłał sygnały, że nie podoba mu się ta sytuacja. Odpowiedzialność jest po stronie właściciela, bo to on powinien przypilnować zwierzę. Ponadto nie jest to czysto rasowy rottweiler, więc nie wiadomo, jakie cechy odziedziczył po rodzicach – mówi Daniel Szydło, instruktor szkolenia psów w Związku Kynologicznym w Polsce.

Pies jest obecnie w trakcie obserwacji w kierunku wścieklizny. Jest taki obowiązek pomimo aktualnego zaświadczenia o szczepieniu. – Obserwujemy psa u właściciela. Potrwa to dwa tygodnie. Sprawdzamy, czy nie wykazuje objawów wścieklizny – mówi Andrzej Smyka, powiatowy lekarz weterynarii w Jaśle. Podkreśla również, że w ostatnim czasie dochodzi do wielu pogryzień dzieci przez psy. – Każde zwierzę ma swoje terytorium i gdy zostanie ono naruszone, to powoduje różne reakcje. Jeżeli ktoś zbliży się do jego miski czy budy, to on się broni. To normalne zachowanie. Dzieci bardzo często podchodzą do psów, bo mają bezgraniczne zaufanie do zwierząt. Na reakcję psa na pewno miały wpływ pewne okoliczności – impreza, gwar, alkohol, dużo ludzi. Dlatego powinien być izolowany, gdyż mógł poczuć, ze jego pozycja jest zagrożona – uważa A. Smyka.

Marzena Miśkiewicz/Nowe Podkarpacie

Tekst ukazał się w numerze 24 Tygodnika regionalnego „Nowe Podkarpacie” z 14 czerwca br.