czwartek, 28 marca, 2024

Technicy rtg walczą o swoje

0
Technicy rtg walczą o swoje
Udostępnij:

Wydłużono nam czas pracy, ale pensje pozostają te same – mówią rozgoryczeni technicy rentgenowscy. Dyrektor jasielskiego szpitala rozkłada ręce. – Nie ma pieniędzy na podwyżki – mówi. – Będziemy walczyć o swoje – zapowiadają pokrzywdzeni pracownicy. 

Technicy rtg, fizjoterapii oraz pracownicy prosektoriów, ze względu na szkodliwe warunki pracy, do tej pory mieli skrócony czas pracy do 5 godzin dziennie. Od lipca br. wchodzi w życie ustawa o działalności leczniczej, która wydłuża ten czas do 7 godz. 35 min. O wprowadzanych zmianach było głośno już od prawie trzech lat, wymienieni pracownicy zdążyli się już oswoić z tą myślą, byli jednak przekonani, że będzie się to wiązało z podwyżką płac. I tak się stało w wielu szpitalach w Polsce, w Jaśle nie ma o tym mowy. Technicy zatrudnieni w Zakładzie Diagnostyki Obrazowej Szpitala Specjalistycznego w Jaśle nie chcą się z tym pogodzić, uważają, że to jawne nadużycie w stosunku do nich.

Dyrekcje warszawskich szpitali nie wydłużyły czasu pracy technikom rentgenowskim, nadal będą pracować po pięć godzin dziennie. Ustawa nie wymusza bowiem na dyrekcji szpitala zwiększenia wydłużenia czasu pracy, daje mu tylko taką możliwość. Ustawodawca określił tylko górną granicę czyli 7 godz. 35 minut dziennie, której nie wolno przekroczyć – mówi Anna Kwilosz, przewodnicząca Zakładowego Związku Techników Elektrokardiologii w szpitalu w Jaśle.

Albo albo

Dla dyrekcji szpitali wydłużenie czasu pracy jest korzystne, jeśli przy tej okazji planują cięcia etatów, w Jaśle takich jednak nie będzie.

Dyrektor pozostawił nam wybór, albo wydłużony czas pracy i pensje na tym samym poziomie, albo podwyżki, ale kosztem zwolnień pracowników. Wybraliśmy pierwszą opcję, ale co mogliśmy innego zrobić? Przecież każdy chce pracować. Mamy losować kogo zwolnić? – komentuje Kwilosz.

Średnia pensja technika rtg w jasielskim szpitalu, łącznie z dyżurami wynosi 1400 – 1500 zł netto, pozostały średni personel medyczny ma pensje wyższe o ok. 200 zł. – To dla nas krzywdzące, nie dość, że będziemy musiały pracować dłużej, to zarabiamy mniej od pielęgniarek – podkreśla szefowa związków zawodowych.

Z oficjalnym wnioskiem o podwyżki płac związki zawodowe pracowników zakładu rtg zwracały się do dyrekcji szpitala ponad rok temu. Jednym z argumentów był fakt, iż po 30 latach pracy pensja techników rtg jest niewiele wyższa od najniższej krajowej. Średnia wieku pracowników to 48 lat, a niskie zarobki zniechęcają młodych do podjęcia pracy w tym zawodzie. Argumentów przemawiających za koniecznością podwyżek było więcej.

17 pracowników musi zapewnić ciągłość pracy w pracowniach rtg, tomografii komputerowej, mammografii i eeg. W związki z podpisaniem przez Szpital Specjalistyczny w Jaśle umów na dużo tańsze badania rtg niż w obowiązującym cenniku z kilkoma niepublicznymi zakładami opieki zdrowotnej, od sierpnia 2012 ilość wykonywanych zdjęć sukcesywnie wzrosła prawie o 70 %. W tego tytułu personel został obciążony dużo większą ilością pracy, bez żadnych wymiernych korzycie finansowych. Proponowana przez nas podwyżka to 500 zł do pensji zasadniczej. W przypadku braku porozumienia w tej sprawie nasza grupa zawodowa zdeterminowana jest do podjęcia dalszych kroków – czytamy w złożonym wniosku.

Nic to jednak nie dało. – Szczegółowe zasady wynagradzania pracowników Szpitala Specjalistycznego w Jaśle, w tym wysokość stawek zasadniczych na poszczególnych stanowiskach pracy, określają porozumienia zawarte z organizacjami związkowymi. W związku z obowiązującymi porozumieniami oraz mając na względzie trudną sytuację finansową szpitala, nie jest możliwe w chwili obecnej podwyższenie wynagrodzenia zasadniczego pracownikom zakładów radiologii i diagnostyki – odpisał dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Jaśle, Michał Burbelka.

Od tamtej pory związki wprawdzie już nie składały kolejnych wniosków, ale wielokrotnie poruszano ten temat podczas spotkań z dyrekcją. Teraz pojawił się kolejny, mocny argument – wydłużenie czasu pracy.

Nasza podwyżka uzależniona jest od kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia – mówi Mieczysława Dranka, kierownik techników medycznych Zakładu Diagnostyki Obrazowej. – Dyrektor obiecał, że jeśli w przyszłym roku będą większe kontrakty, to dostaniemy jakąś podwyżkę. Jesteśmy rozgoryczone, czujemy się pokrzywdzone, bo nasza praca nie jest łatwa. Mamy nie tylko sprawnych pacjentowi, często są to pacjenci po wypadkach, po urazach, wykonujemy też zdjęcia na oddziałach i bloku operacyjnym. Podczas pracy w godzinach od 21 do 7.00 pracuje tylko jeden technik, a zdarza się tak, że we wszystkich tych miejscach trzeba jednoczenie zrobić badania i technik musi dokonać wyboru kolejności wykonywania badań. A przecież ustawa o prawie atomowym mówi, że na każdą pracownię, na każdą zmianę musi być minimum jeden technik.

Podwójne „nocki”

Wydłużenie czasu pracy, przy zachowaniu dotychczasowego poziomu zatrudnienia, daje technikom możliwość wprowadzenia dwóch osób dyżurujących w nocy i w święta.

Po rozmowach z dyrektorem przygotowujemy teraz trzymiesięczny grafik uwzględniający podwójne noce, pokazujący, że można je wprowadzić. Koszty wprowadzenie takich zmian są praktycznie symboliczne, szpitala to więc zbytnio nie obciąży, a zagwarantuje sprawniejsze i szybsze wykonywanie pilnych badań – mówi Dranka.

W zakładzie rtg w Jaśle pracuje 17 techników, w tym 2 osoby z grupą inwalidzką, które nie ciągną dyżurów nocnych, 3 osoby mają wszelkie potrzebne kursy i szkolenia i certyfikaty uprawniające do wykonywania badań mammograficznych i tylko one mogą wykonywać te badania. Do tomografii przypisane jest na stałe 5 osób, które w godzinach pracy obsługują tylko tę pracownię, ale na dyżurach wszyscy technicy robią wszystko, co w danej chwili jest potrzebne.

– W naszym rejonie jest ciężko o technika, na dzień dzisiejszy nie znajdzie się u nas na rynku pracy osoby, która mogłaby być zatrudniony i od razu robić to wszystko, co my robimy na co dzień – podkreśla pani Mieczysława.

Bez rtg ani rusz!

W związku z wejściem w życie od lipca nowej ustawy, wydłużającej czas pracy dla radiologów, wszystkie ościenne szpitale zapewniły podniesienie pensji dla personelu. W zależności od szpitala średnio jest to ok. 200 zł. Tak jest np. w Tarnowie, Rzeszowie – mówi dr.n.med. Dorota Gawlik Feldo, kierownik Zakładu Diagnostyki Obrazowej i Radiologii Szpitala Specjalistycznego w Jaśle. – U nas, w związku z sytuacją ekonomiczną szpitala, dyrektor nie podjął decyzji o zwiększeniu zarobków, a przecież w przychodach szpitala ci pracownicy biorą taki sam udział, jak pozostali. Bez technika rtg nie będą realizowane badania wspófinansowane, choćby takie jak tomografia komputerowa czy mammografia. Są to badania, które wymagają wysokich kwalifikacji, a nasi pracownicy są dobrze wyszkoleni, potrafią je dobrze robić. To samo dotyczy tradycyjnych badań rtg, które są w przypadku szpitala niezbędne. Bez nich nie będzie się działał oddział ortopedyczny, wewnętrzny, neurologiczny, ambulatorium , SOR. NFZ nie podpisze z nimi umowy jeśli nie będzie zakładu rtg. Bez pracy techników rtg nie zostanie zawarty kontakt na usługi praktycznie z żadnym oddziałem – podkreśla Gawlik-Feldo.

Radiologia polega nie tylko na pstrykaniu zdjęć, jak to się popularnie uważa.
– Trzeba mieć dużą znajomość techniki, aby dobrze wykonać zdjęcie, ponieważ badanie jest oparte na promieniowaniu rentgenowskim i ważna jest ochrona radiologiczna pacjenta. To od wykonujących badania pań zależy to, czy badanie będzie musiało być powtórzone, czy nie. Jest to bardzo odpowiedzialna praca, wymagająca wysokich kwalifikacji. Takich osób na rynku pracy nie jest wiele, w związku z tym należałoby je docenić, na równi z pielęgniarkami, wyrównać pensje do poziomu pensji pielęgniarskich. Tym bardziej, że wydłużono im czas pracy – dodaje szefowa jasielskiej radiologii.

W przeciągu 5 lat odeszło z zakładu 5 techników, zatrudniono tylko 2. Oszczędności na zmniejszeniu etatów nie poszły jednak na podwyżki. W tym roku odchodzi kolejna osoba, pracownicy zastawiają się, czy dyrekcja przeznaczy te oszczędności do podniesienia uposażenia pozostałych techników.

– Chcielibyśmy aby nas wreszcie doceniono w tym szpitalu, żeby zauważono ze w szpitalu pracują nie tylko lekarze. Pielęgniarki, położne, ale także technicy rtg, dzięki pracy których możliwe jest wykonywanie praktycznie całej diagnostyki zgłaszających się do jasielskiego szpitala – mówi Dranka.

Porozmawiamy w grudniu

– Ja nie jestem autorem ustawy, którą mówi o zwiększeniu czasu pracy – mówi Michał Burbelka, dyrektor Szpitala Specjalistycznego w Jaśle – Zdaję sprawę z tego, że to jest dużo większy nakład pracy z ich strony, ale na wynagrodzenia, w planie finansowym szpitala, przeznaczona jest pewna pula pieniędzy i trudno, żebym ja teraz, wciągu roku robił podwyżkę płac z pieniędzy, których nie mam.

Burbelka trg

Odnosząc się do informacji przekazanych nam przez kierownika zakładu, o wprowadzeniu podwyżek płac dla techników rtg w szpitalach w ościennych miastach, dyrektor mówi, że nic o tym nie wie.

– Nie neguję tego, że być może w niektórych szpitalach były takie podwyżki, ale mogły być na różnych zasadach, np. poprzez redukcję etatów albo dzięki pozyskaniu środków z innych źródeł – twierdzi Burbelka. – Rozumiem, że dla kogoś, kto przez całe życie pracował w wymiarze 5 godzin dziennie, a teraz musi 7 godzin 35 minut, to żaden interes. Był to pewien rodzaj przywileju dla pracowników narażonych na specyficzny typ zagrożenia. Widocznie ustawodawca uznał, że obecnie zagrożenie jest na tyle niższe, że pracownicy mogą pracować w takim wymiarze czasu, jak wszyscy pozostali. Ale zgadzam się z tym, że mają prawo oczekiwać, że jeśli wydłużono im czas pracy do poziomu pozostałego średniego personelu medycznego, to także pensje będą zrównane.

Fakt, że dyrektor szpitala rozumie żądania techników rtg nic nie zmienia, podwyżek na razie nie przewiduje. – Ja nie ma pieniędzy na to by ekstra wynagrodzić pracowników, tylko dlatego, że ustawa, w ocenie pracowników zakłady rtg, jest krzywdząca, chociaż doskonale ich rozumiem. Wielokrotnie z nimi o tym rozmawiałem, wiedzą, jaki mam podpisany kontakt z NFZ na ten rok. W połowie roku, nie mogę faworyzować jednej grupy pracowniczej. Rozmowy możemy podjąć dopiero wówczas kiedy będę wiedział, jaki będzie kontrakt na przyszły rok, czyli w grudniu. Nie mogę obiecać nikomu złotówki podwyżki, jeżeli nie będę miał pewności, że jestem w stanie spełnić te obietnice.

Niedopracowana ustawa?

W ślad za zmianami, jakie niesie ze sobą wchodząca w życie ustawa, jej twórcy nie pomyśleli chyba o związanych z nią kosztach społecznych. Za wydłużeniem czasu pracy uprzywilejowanym dotychczas grupom zawodowym nie idzie pomoc finansowa dla szpitali.

– Zabrano przywileje nie dając nic w zamian. W konsekwencji pokrzywdzeni pracownicy odpowiedzialność za jej wprowadzenie chcą przerzucić na dyrekcję szpitala. A przecież zarządzający nie mają pieniędzy, by wynagrodzić te niedogodności pracownikom – podkreśla Burbelka.

Tekst w wersji papierowej dostępny będzie w najbliższym wydaniu tygodnika Nowe Podkarpacie.

Ewa Wawro