O tragedii, jaką niesie za sobą wojna na Ukrainie donoszą wszystkie media. I dobrze, musimy o tym głośno mówić. Ale najważniejsze, żebyśmy nie byli bierni. Jako Naród po raz kolejny pokazaliśmy, że potrafimy. I oby tylko nasza pomoc i podejmowane działania były dobrze przemyślane …
Tymczasem chcieliśmy pokazać relację z Przemyśla przygotowaną przez fotoreportera Grzegorza Kubita.
– Jadąc na polsko-ukraińską granicę po znajomą rodzinę z Ukrainy, nie wiedziałem, czego się spodziewać, co tam zobaczę. Same kobiety, jak to pokazują media głównego nurty, czy może samych śniadych dżentelmenów w turbanach, jak to pokazywano w social mediach – opowiada fotoreporter Grzegorz Kubit. – Ponieważ pociąg z Odessy, na który czekałem, spóźnił się ostatecznie prawie 8 godzin, miałem trochę czasu, aby udokumentować, to co zobaczyłem. A co zobaczyłem? Dostrzegłem ogrom pracy i zaangażowania ze strony Polaków oraz to, że nasz Naród stanął na wysokości zadania. Wszędzie wolontariusze, tłumacze, pracownicy PKP, straż pożarna oraz ratownicy medyczni. Trauma i zmęczenie malowały się na twarzach przybyłych uchodźców wojennych, ale muszę podkreślić, że nikt głodny i spragniony nie był pozostawiony sam sobie. Przybysze dostawali ciepłe pożywienie, herbatę, kawę, wodę, słodycze, owoce, ubrania i karty sim do telefonów. Mogli też od razu poprosić pracowników PKP o bilet do dowolnego polskiego miasta. Nie wiem co napisać na koniec, żeby nie wyszło zbyt moralizatorsko lub zbyt trywialnie, dlatego przedstawiam po prostu zdjęcia, które mówią więcej niż słowa – dodaje na koniec Grzegorz Kubit.
/red/