środa, 6 listopada, 2024

Idzie ku lepszemu. Przynajmniej w tej dziedzinie

0
Idzie ku lepszemu. Przynajmniej w tej dziedzinie
Udostępnij:

Przedwczoraj dostałem zdjęcia po selekcji i obróbce. Wczoraj po wieczornym bieganiu usiadłem, żeby opisać co to się działo prawie tydzień temu w Skatepark’u. Sprawdziłem jeszcze wynik z aplikacji  Endomondo śledzącej parametry biegu i zobaczyłem, że ustanowiłem rekord życiowy na 5 km. To była informacja, która przypomiała o zmęczeniu pracą i zmęczeniu biegiem i poszedłem spać z wyrzutami sumienia, że kolejny dzień… Dzisiaj pogoda ratuje sytuację, nie będzie biegania, nie będzie roweru, będzie deskorolka! Wreszcie, bo Naczelna straciła już pewnie nadzieję a nie zdziwiłbym się , gdyby ten felieton szybkim ruchem myszki wrzuciła do kosza (dawniej Naczelna musiałaby, gdyby nie chciała wstawać z fotela, mieć koszykarską zręczność do utylizacji artykułów).
Zaczęło sie to jeszcze wcześniej od zaproszenia Szymona Poplewskiego do zrobienia zdjęć Skate’om w akcji z okazji tych zawodów. Miłe, jednak sesja na uczelni zbiegła się terminami delikatnie acz skutecznie z mistrzostwami. Szymon nie mógł w ten weekend przyjechać i siłą rzeczy poszedłem w zastępstwie. Nie wiem, a raczej wiem, że różnica wieku pomiędzy uczestnikami, organizatorami a mną była na początku barierą.

Zanim zaczęly się zawody wydarzyło się już coś fajnego. Poznałem Weronikę, również piszącą dla Twojejaslo.pl. To miłe wreszcie zobaczyć w realu kogoś kogo się zna tylko jego z twórczości. Chwila pogaduch i powrót do zajęć. Organizatorzy wcale nie zrażeni skwarem lejącym sie z nieba zaczęli imprezę punktualnie. Zawodnicy zresztą też było widać, że chcieli jak najszybciej dowiedzieć się, który jest najlepszy.

Sama atmosfera. Jakby to powiedzieć, spodziewałem się tego wszystkiego- pozytywna muzyka, uśmiechnięci młodzi ludzie, super umiejętności i godna podziwu kondycja, kameralna oprawa i mało widzów (to niekoniecznie jest  źle – dla jasności).

Bohaterowie tego wydarzenia nie mogli wiedzieć, Weronika też tego nie mogła wiedzieć. Zdradzę Wam małą tajemnicę: kiedyś próbowałem jeździć na deskorolce. Tak się na to mówiło. Wszyscy chcieli w tamtych czasach po obejrzeniu Wejścia Smoka być  jak Bruce Lee i wszyscy (może trochę nie wszyscy) chcieli umieć poruszać się na deskorolce jak sam Marty Mcfly z „Powrotu do przyszłości”. Dlatego jak już zdobyłem deskorolkę wersja, sam nie wiem, 1986, 1987 czy coś koło tego to trzeba było się nauczyć.
Deskorolka jest do dziś i wygląda tak ( kliknij tutaj ) a ja do dziś nie nauczyłem się na tym jeździć.
Chętnie pożyczę do eksperymentów; czy nasi mistrzowie dadzą radę, a ja się dowiem czy miałem szansę z tym sprzętem zostać drugim Tonym Hawkiem i czy zaprzepaściłem swoją życiową szansę przez niesystematyczne treningi.

Dlatego przez cały czas fotografowania odczuwałem podziw dla tych młodych ludzi, którzy potrafią więcej ode mnie i się okazuje byli bardziej wytrwali i z całą pewnością mają talent. Po raz kolejny, potwierdziłem na swoje potrzeby teorię, że uprawianie sportu idzie w parze z późniejszą rywalizacją, honorową rywalizacją.
Oprócz tego, jak zauważyła  w przerwie Weronika, to była podróż do lat dzieciństwa, do lat młodzieńczych, kiedy to beztrosko się człowiek mógł zajmować swoimi sprawami.

Warto było wejść na teren Ogródka Jordanowskiego z jeszcze jednego powodu! Tosz to szok jak mawiał Pawlak w „Kochaj albo rzuć”. Tam nie ma już pustego, brudnego basenu, z zieloną wodą o głębokości do 40cm. Tego już nie ma! Jest za to full wypas! Wybierając się na sesję zdjęciową nie spodziewałem się tego. Zajęty pracą przez ostatnie 20 lat nie byłem, nie widziałem, nie wiedziałem co tam stworzono. Za każdym razem kiedy odkrywam coś takiego, jestem wdzięczny opatrzności, że pozwala mi robić zdjęcia i w tym celu wysyła mnie w różne, często bliskie miejsca, ale jakże odległe od tego co kiedyś reprezentowały.

Sam Skatepark palce lizać. Widać, że dba o niego nie tylko ktoś do tego powołany, ale też sami użytkownicy. To jest z jednej strony niesamowite, ale z drugiej strony normalne. Bardzo czesto można po aktach wandalizmu poznać czy inwestycja była komus potrzebna, czy sie podobała, czy była potrzebna.  Tu wszystko jest na miejscu. Tu mogą się spotykać i ćwiczyć i słuchać muzyki i nie są ścigani przez mieszkańców rynku, gdy „tłukli się” na przeciw Szarotki. Pamiętam.

Idzie ku lepszemu przynajmniej w tej dziedzinie. Naprawdę było fajnie. Na drugą edycję już czuję się zaproszony a sponsorów, których teraz było jak na lekarstwo zapewniam, że warto i że zawsze znajdzie się miejsce w rogu kadru, w tle trick’ujących zawodników na Wasz baner. Druga edycja będzie miała już dużo publiczności. Pytanie do Konrada :
– Będzie druga odsłona w przyszłym roku?

Poniżej znajduje się kilkadziesiąt zdjęć z tej imprezy a gdyby miały się pojawić jeszcze jakieś to informacja pojawi się najpierw na fanpage’u albo tu też. Zróbmy im ruch drodzy Czytelnicy na Facebooku. Zasłużyli bezapelacyjnie!

Krzysztof Poplewski

fot. Krzysztof Poplewski

{gallery}galerie/skate_poplewski{/gallery}

O tym wydarzeniu możecie również przeczytać na: Światowy Dzień Deskorolki